Aktualności
19.08.2011
Z obozu rywala: Olimpia Elbląg
„Olimpia Elblag to tylko pozornie słabszy rywal” - usłyszeliśmy podczas czwartkowej konferencji prasowej i trudno się z taką opinią nie zgodzić. Nasz sobotni rywal gra na razie wyłącznie poza Elblągiem, więc obok jego trzech remisów w czterech meczach nie można przejść obojętnie.
Zespół Grzegorza Wesołowskiego przegrał zaledwie raz i to na inaugurację ligi w Łęcznej. Później czekały go wyjazdy na trudne tereny do Katowic i Bydgoszczy, gdzie gospodarze ostatecznie nie potrafili znaleźć sposobu na Olimpię. Mało tego, w meczu z GKS-em komplet punktów wypadł elblążanom z rąk w samej końcówce spotkania. W ostatni weekend Olimpia pojechała do Płocka, aby tam w roli gospodarza zmierzyć się z innym beniaminkiem, Wisłą. Także tym razem wszystko skończyło się podziałem punktów i tym sposobem na mecz do Gdyni drużyna z Elbląga przyjedzie z dorobkiem trzech punktów, a więc o jeden więcej niż dotychczasowa zdobycz Arki.
Nie można pominąć także meczu, który nasz rywal rozegrał w minioną środę. Olimpia stoczyła pojedynek w ramach rywalizacji o Puchar Polski, w którym podejmowała na obiekcie w Elblągu Wartę Poznań. Po 90 minutach było, jakże by inaczej, na remis. Ponieważ dogrywka również nie przyniosła rozstrzygnięcia, rozegrano konkurs rzutów karnych, w którym górą byli gospodarze. Ten mecz, z punktu widzenia sobotniego starcia w lidze, może mieć zasadnicze znaczenie, głównie ze względu na 120 minut , które musiało kosztować Olimpię sporo sił.
Jak zwykle w przypadku beniaminków, także w Olimpii przed sezonem doszło do kilku istotnych zmian personalnych. Przy Olimpijskiej będziemy mieli zatem okazję zobaczyć kilku znanych już nam zawodników, także z racji ich występów w barwach żółto-niebieskich. Jednym z nich jest Mateusz Kołodziejski, który błyszczy na razie głównie we wspomnianym Pucharze Polski, gdzie w dwóch meczach zdobył dwie bramki. Uznawany niegdyś w Gdyni za duży talent napastnik toczy zaciętą rywalizację o miejsce w składzie z takimi zawodnikami jak Daniel Koczon (sprowadzony latem z Wisły Płock), czy Paweł Buśkiewicz, wiosną piłkarz Dolcana Ząbki, a wcześniej m.in. Korony Kielce, Górnika Łęczna, a także belgijskiego KSK Beveren. Miejsc w ataku nie ma dużo, bo trener Wesołowski preferuje głównie grę systemem 4-5-1, więc na twardą walkę muszą się przygotować przede wszystkim piłkarze Arki w środku pola, gdzie zagęszczenie może być największe.
W drugiej linii Olimpii możemy zobaczyć takich zawodników jak Damian Pawlak (ostatnio ŁKS Łódź), Andrzej Matwijów, Robert Sierant (latem testowany w Arce), Bartosz Iwan (poprzednio Piast Gliwice). Ponadto trener Olimpii może liczyć na doświadczonego Mariusza Muszalika, który latem przyszedł do Elbląga z Gliwic oraz Lubomira Lubenova, kolejnego dobrze znanego w Gdyni zawodnika, rodem z Bułgarii. Były piłkarz Arki po opuszczeniu naszych szeregów zasilił właśnie Olimpię i był istotnym elementem zespołu, który wywalczył awans na zaplecze Ekstraklasy.
W obronie najbardziej prawdopodobny jest występ niegdyś grającego w barwach Cracovii i Górnika Zabrze Pawła Wojciechowskiego, Marcina Pacana, byłego podopiecznego Petra Nemca we Flocie Świnoujście Marcina Stańka oraz najbardziej znanego w tym gronie Sławomira Szarego, kilka lat temu podpory Odry Wodzisław, a ostatnio Piasta Gliwice. W bramce również nie powinniśmy się spodziewać zmiany i możemy oczekiwać występu Krzysztofa Stodoły, który wcześniej stał między słupkami MKS-u Kluczbork.
„Czas na zwycięstwa!” – stwierdził Petr Nemec i właśnie na to liczą wszyscy kibice Arki. Jak do tej pory fortuna nie była sprzymierzeńcem naszego zespołu, ale w sobotę górę muszą wziąć wreszcie po prostu umiejętności naszych zawodników, a wtedy również szczęście przechyli się na naszą stronę. Oby mecz z Olimpią okazał się przełomowy i od niego rozpoczął się marsz gdynian w górę tabeli.
Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |