Aktualności
20.10.2012
Trenerzy po meczu: Przeprosiny nic nie zmienią...
Spotkaniu Arki z Olimpią Grudziądz towarzyszyły, szczególnie w końcówce spotkania, wielkie emocje. Na konferencji prasowej trener Petr Nemec nie krył rozgoryczenia jego przebiegiem i niektórymi decyzjami arbitra podczas meczu. Z kolei trener gości cieszył się ze zwycięstwa i podkreślał wagę zdobytych w Gdyni 3 pkt.
Tomasz Asensky (Olimpia)
- Na wstępie chciałem podziękować drużynie za to, że utrzymała korzystny wynik do końca. Mamy drugie zwycięstwo z rzędu i szukamy kolejnego, gdyż tylko takie serie windują zespół w górę tabeli. Nasza gra w pierwszych 12 minutach wyglądała przyzwoicie, potem mieliśmy momenty zawahania. Przegrywaliśmy górne piłki i z tego rodziły się okazje dla Arki. Uczulałem zawodników na stałe fragmenty gry, bo wiem, że Arka potrafi w takich sytuacjach zdobywać gole.
W imieniu Adama Cieślińskiego chciałbym przeprosić Jarzębowskiego. Nie zrobił niczego specjalnie, nie wykonał żadnego ruchu ręką. Jarzębowski chciał wybić piłkę i nadział się na łokieć. Po zobaczeniu powtórek wszyscy przekonają się, że nie było w tym zagraniu żadnych złośliwości. Wszelkie sugestie, że nakazałem Cieślińskiemu „polować” na jakiegoś gracza Arki, są tylko i wyłącznie insynuacjami.
Aby Arka mogła grać na wyższym poziomie to powinna uporządkować dyscyplinę w zespole. Zawodnikom brakuje czasem zimnej krwi i przez to dostają dużo kartek. Nie chciałbym także, aby w przyszłości dochodziło do utarczek słownych między trenerami.
Przy stałych fragmentach gry, praktycznie ani razu piłka nie stoi dokładnie w wyznaczony punkcie. Drużyny szukają korzyści dla siebie w takich sytuacjach, dlatego nie widzę nic złego w takim zachowaniu. Zawodnik Arki nie wytrzymał ciśnienia stojąc w murze, rzut wolny został powtórzony i udało się nam zdobyć bramkę.
Liczyłem, że Sławek Mazurkiewicz będzie chciał udowodnić swoją wartość w Gdyni. Jest groźny przy stałych fragmentach i miałem nadzieję, że uda mu się strzelić bramkę. Przesunąłem Łabędzkiego do pomocy, gdyż Kryszak ostatnio był przemęczony, a Gawęcki boryka się z urazem. Dlatego zaryzykowałem, bo Michał dawno nie grał na tej pozycji, ale chcieliśmy go wykorzystać w walce o górne piłki w środku pola.
Adam Cieśliński nie dostaje dużo podań, ale wynika to z umiejętności poszczególnych graczy oraz niedokładności. Są to braki, nad którymi trzeba pracować i myślę, że efekty będzie widać niedługo. Jest to napastnik, który żyje z podań i bez nich jest mu ciężko zdobywać bramki.
Petr Nemec (Arka):
- Przeprosiny niewiele zmieniają. Zawsze jak się coś złego zrobiło to można przeprosić. To nie było pierwsze takie zagranie w meczu. Zawodnik zyskał to, czego oczekiwał tzn. straciliśmy kapitana. Trener Asensky jest młodym trenerem i myślę, że z biegiem czasu będzie na niektóre wydarzenia reagował inaczej.
Ciężko uspokoić zawodników, którzy chcą wygrać, walczą na boisku. Nie mówię, że takie zachowanie jest dobre, ale staram się je zrozumieć . Zawodnicy starali się, ale był dziś na boisku jeden człowiek, przez którego nie mogliśmy uzyskać korzystnego wyniku. Nie chcę jednak szerzej tego komentować, gdyż zostanie mi zarzucony brak zimnej krwi i dyscypliny, więc na tym kończę. Wszyscy widzieli co się działo.
Na pewno Michał Szromnik mógł się zachował lepiej w sytuacji bramkowej. Uderzona piłka wypadła mu z rąk i nie będę go chwalił za takie interwencje. Przeciwnik wykorzystał po prostu ten błąd bramkarza. Z kolei Mateusz Szwoch bierze antybiotyki od czterech dni. Dlatego zdecydowałem, że rozpocznie mecz na ławce, gdyż chciałem go w ten sposób trochę oszczędzać.
notował: Krzysztof Kołaski
Copyright Arka Gdynia |