Aktualności
18.11.2011
Maciej Szlaga: W Arce wciąż się uczę.
Ten sezon jeśli chodzi o obsadę bramki okazał się także dość zmienny. Można powiedzieć „Od Juszczyka, przez Szromnika do Szlagi“. Jak to postrzegasz?
Od początku było takie założenie, że to Marcin jest tym nr 1. Oczywiście poprzez pracę na treningach walczymy o swoje miejsce w drużynie, w klubie. Ja byłem na początku nr 3 . Dostałem szansę od trenera, ale znam swoje miejsce w szyku. Walczę na treningach i pracuję o to aby zyskać zaufanie. Szanuje swoich konkurentów do gry w bramce, ale to trener ostatecznie decyduje o tym kto zagra, a my musimy się temu podporządkować.
Marcin Juszczyk w wywiadzie dla naszej strony podkreślał Waszą bardzo dobrą współpracę, a także chwalił pracę z trenerem Jarosławem Krupskim.
Tak, to się zgadza. Praca z trenerem Krupskim wychodzi nam wszystkim na dobre. Każdy z nas podnosi swoje umiejętności. Cała nasza czwórka bo jest jeszcze Hirek Zoch, szanuje siebie nawzajem, a treningi które wykonujemy służą nam wszystkim. Trener Krupski i my solidnie podchodzimy do zajęć i staramy się jak najlepiej wykonać wszystkie ćwiczenia. Ja znam swoje niedociągnięcia i rzeczy które mogę poprawić, a jest ich trochę. Na tym staram się skupiać. Tak jak inni chcę zaistnieć w Arce i staram się jak najlepiej pracować.
Wykorzystałeś jednak szansę jaką była gra w rozgrywkach pucharowych. Tu mogłeś się wykazać.
Cieszę się, że trener Nemec dał mi szansę przeciwko Olimpii. Ja nie będę siebie oceniał. Cieszę się, że awansowaliśmy. Drugi mecz z Polonią Warszawa był dla mnie sporym przeżyciem. Fajnie jest zagrać na takim stadionie, dla takiej wspaniałej publiczności, która oddaje gardło i serce klubowi. Uważam, że piłka nożna to gra zespołowa. Ciężko jest wyróżniać jednego zawodnika
Czy ta runda po kolejnym debiucie, tym razem w lidze , to już spełnienie Twoich marzeń? Trener na konferencji zapowiedział, że w sobotę ponownie zagrasz.
Jestem ambitnym zawodnikiem, moim marzeniem było dostanie się do takiego klubu jak Arka. Ciszę się, że tu trafiłem. Jest to klub lubiany w miejscu gdzie mieszkam, na północnych Kaszubach. Jest tam wielu kibiców Arki i jest to dla mnie dodatkowy bodziec do pracy. Na pewno dostanie się do profesjonalnego klubu to był pierwszy etap, a teraz trzeba wspinać się po szczeblach kariery, podnosić umiejętności i jak najwięcej grać. Wszystko zależy od mojej pracy, zaufania trenerów i kolegów z boiska. Cieszę się że będę miał szanse zgrać, ale to ostatecznie okaże się to jutro.
W Gliwicach nie udało się jednak zagrać „na zero“. To zepsuło ci trochę humor? Jak oceniasz stracone bramki?
Dla bramkarza zawsze gra „na zero“ jest powodem do satysfakcji, ale jak mówiłem piłka to gra zespołowa i liczy się konkretny rezultat. Nie ma zanczenia czy będzie to ostatecznie 1:0, 2:1 czy 3:2, ważne aby to Arka strzeliła jedną bramkę więcej od przeciwnika, wygrała mecz i zdobyła 3 punkty. Jeśli chodzi o mecz w Gliwicach, szkoda drugiej bramki straconej w końcówce. Graliśmy już wtedy w dziesiątkę. Oczywiście przy odrobinie szczęścia można było uniknąć obu goli, jednak z perspektywy wynik remisowy jest sprawiedliwy. Dla nas jest to mimo wszystko niedosyt i żal , że nie udało się tego wyniku 2:1 utrzymać do końca.
Z Sandecją macie okazję do rewanżu za 0:3. Wystąpi w niej kilku zawodników którzy grali w Arce, a po zmianie trenera będzie u nich dodatkowa motywacja.
Musimy skupić się na sobie. Ten tydzień jest całkowicie podporządkowany Sandecji. Jest to ostatni mecz w tym roku, pożegnanie z naszymi kibicami i zrobimy wszystko aby odnieść zwycięstwo. Za siebie i kolegów mogę powiedzieć, że zostawimy 100 procent zdrowia, żeby zdobyć trzy punkty.
Po skończeniu ligi będzie jeszcze losowanie Pucharu Polski. Czy Gryf Wejherowo to Twój wymarzony rywal w kolejnej rundzie Pucharu Polski?
Marzeniem to jest mecz z Gryfem na Stadionie Narodowym w finale... Tak naprawdę nie mam określonego rywala, na którego chciałbym trafić. Będziemy chcieli jak najdalej zajść w tych rozgrywkach, a jaki to będzie zespół nie ma większego znaczenia.
Oby tak się stało! Powodzenia z Sandecją i w losowaniu!
Rozmawiał: tomryb
Copyright Arka Gdynia |