Do niespodzianki doszło w Gdyni. Jeden z głównych faworytów do mistrzowskiego tytułu Wisła Kraków zremisowała bezbramkowo z Arką w meczu 2. kolejki Orange Ekstraklasy.


Wiślacy nie potrafią grać w Gdyni. W poprzednim sezonie przegrali tam 0:1. Teraz mieli okazję do rewanżu, ale trudno uznać remis za sukces krakowian.

Pierwsza połowa należała do podopiecznych Dana Petrescu, którzy pressingiem starali się przejąć piłkę w środku boiska i często im się to udawało. Ich akcje mogły się podobać do linii pola karnego. Później było już zdecydowanie gorzej. Brakował dokładnego, ostatniego podania. Okazję do pokonania Norberta Witkowskiego zmarnowali m.in Marek Zieńczuk, Paweł Kryszałowicz czy Paulista.

Im bliżej końca pierwszej połowy, tym odważniej atakowali gospodarze. Groźnie na bramkę Wisły strzelał Krzysztof Przytuła, a Janusz Dziedzic przegrał pojedynek sam na sam z Mariuszem Pawełkiem.

Po zmianie stron tempo gry siadło. Dopiero w końcówce spotkania goście "przycisnęli". Zwycięstwo wicemistrzom Polski mógł zapewnić w 88. minucie Zieńczuk, ale jego strzał z 12 metrów minimalnie minął światło bramki.

Piłkarze BOT GKS Bełchatów pokonali przed własną publicznością Widzew Łódź 1:0 (1:0) w meczu otwierającym 2. kolejkę.

Gola na wagę trzech punktów zdobył już w 11. minucie Radosław Matusiak. Napastnik BOT GKS Bełchatów po raz drugi w tym sezonie wpisał się na listę strzelców.

Ekipa prowadzona przez Oresta Lenczyka odniosła drugie zwycięstwo w nowym sezonie. Przed tygodniem bełchatowianie wygrali z Górnikiem Łęczna 3:1.