TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.11.2006

Pirotechnika dozwolona na stadionach? (Gazeta Wyborcza)

Lech Poznań walczy o to, by na jego stadionie można było odpalać race. I ma spore szanse na sukces, bo zakazy dotyczą kibiców, ale nie klubu, jeśli ma na to zgodę.

Po 11. kolejce piłkarskiej ekstraklasy Komisja Ligi, organ dyscyplinarny Ekstraklasy SA, ukarała dziesięć klubów za naruszenie zakazu stosowania środków pirotechnicznych. Najwięcej zapłacił łódzki Widzew - 5 tys. zł, najmniej - Wisła Kraków, GKS Bełchatów i ŁKS Łódź - po 1 tys. zł. Wśród ukaranych klubów znalazł się również poznański Lech, który powinien zapłacić 3 tys. zł kary.

Poznaniacy się z karą nie zgadzają, bo uważają, że mieli prawo zapalić race. - Kibice sami się do nas zgłaszali, mówiąc, że race dodają kolorytu meczowi. Postanowiliśmy, że sami zorganizujemy taki pokaz - twierdzi dyrektor ds. organizacji i bezpieczeństwa w Lechu Henryk Szlachetka.

To była decyzja administracyjna

Lech Poznań oparł się na nieścisłości w Ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych. Art. 14 pkt 2 mówi bowiem, że "osobom obecnym na imprezie masowej zabrania się w szczególności wnoszenia na imprezę masową (...) wyrobów pirotechnicznych (...)". - Tyle że klub jest organizatorem imprezy, a ustawa poprzez "osoby obecne" rozumie kibiców. Inne są obowiązki organizatora, inne uczestnika takiej imprezy i to jest rozróżnione - mówi Szlachetka. Podobną opinię wyraził radca prawny Urzędu Miasta Poznania, do którego zwrócił się Wydział Kultury Fizycznej i Turystyki.

Mecz piłkarski jest bowiem imprezą masową, a zgodę na przeprowadzenie takiej imprezy wydaje w formie decyzji administracyjnej wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Tak samo wygląda sytuacja w wypadku zastosowania materiałów pirotechnicznych. W imieniu prezydenta zgodę wydaje Wydział Kultury Fizycznej i Turystyki - klub z Poznania o taką wystąpił. - Poinformowaliśmy klub, że na podstawie opinii prawnej z naszego biura prawnego nie widzimy przeciwwskazań na stosowanie środków pirotechnicznych podczas spotkań KKS Lech Poznań, ale nie jest to decyzja administracyjna - mówi dyr. WKFiT Ewa Bąk.

Odwoływać się, czy negocjować?

Poznański klub wystąpił również o opinię policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego i lotniska na Ławicy. Negatywną odpowiedź dostał tylko od policji. Na pismo skierowane do prezydenta Ryszarda Grobelnego odpowiedź przysłał Maciej Mielęcki, zastępca dyrektora Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, które są gospodarzem stadionu przy ul. Bułgarskiej. "(...) wyrażamy zgodę, ale pod warunkiem przestrzegania przepisów BHP i innych przepisów szczegółowych dotyczących materiałów niebezpiecznych ze szczególnym uwzględnieniem nienaruszenia infrastruktury stadionu, boiska oraz membrany pokrycia dachu". Zagroził też, że w wypadku szkód to KKS Lech zostanie obciążony kosztami naprawy. - Tyle że udzieliliśmy zgody klubowi KKS Lech Poznań, a nie kibicom. Nie zamierzamy łamać ustawy - twierdzi Mielęcki. Race odpalili członkowie Stowarzyszenia "Wiara Lecha", którzy przeszli przeszkolenie "w zakresie zasad bezpieczeństwa używania wyrobów pirotechnicznych, na których używanie nie jest wymagana koncesja lub pozwolenie wojewody". - Formalnie działali oni w imieniu klubu, to my opłaciliśmy ich szkolenie - twierdzi prawnik Lecha mec. Jacek Masiota.

- Nic nie wiem o tym, by Lech Poznań miał zgodę na odpalanie rac wydaną w trybie administracyjnym. Nic takiego od klubu nie dostaliśmy. Lech może się teraz odwołać do Komisji Odwoławczej PZPN - mówi przewodniczący Komisji Ligi mec. Adam Tomczyński. - Powiadomiliśmy Ekstraklasę SA o tym, że posiadamy zgodę. Z prawa do odwołania skorzystaliśmy, ale całą sprawę chcemy załatwić polubownie - zapewnia Masiota.

Nie karać Lecha!

- Gdyby mnie poproszono o głos doradczy, to powiedziałbym, że Lecha nie należy karać - twierdzi szef Komisji Bezpieczeństwa PZPN Wiesław Wieczorek, który wyjaśnia, że wydarzenia ze stadionów opisują w raportach delegaci lub obserwatorzy PZPN. - Formalnie to rac nie można używać na imprezach masowych. My musimy respektować obowiązujące prawo, a jako współorganizator wyciągać sankcje, jeżeli nie jest ono stosowane. Jeżeli jednak Lech Poznań ma zgodę terenowego organu administracji państwowej, a także zgodę lotniska Ławica, to może to zrobić. Wówczas delegat PZPN powinien odnotować fakt zapalenia rac, ale PZPN nie powinien karać klubu - twierdzi Wieczorek. - Jeżeli spełnione są wszystkie przepisy, raca jest odpalona co najmniej cztery metry od najbliższego kibica, dym nie spowoduje przerwy w meczu, race nie będą rzucane na boisko czy w innych kibiców, to, według mnie, można urządzać pokazy pirotechniczne. Ważne, by było to robione sensownie: np. tylko przed meczem, w przerwie i zaraz po zakończeniu. Jeżeli zaś popełniony zostanie jakiś błąd, wówczas my będziemy musieli wkroczyć - dodaje.

A co się stanie, jeżeli w Poznaniu przed kolejnym meczem z Arką Gdynia znów zapłoną race, zaś poznański klub dostarczy do PZPN i Ekstraklasy SA zgodę wydaną w trybie administracyjnym? - Zapewne kary nie będzie - twierdzi mec. Tomczyński.

Andrzej Grupa







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia