Aktualności

12.11.2006
Cenny remis Arki przy Bułgarskiej (Gazeta Wyborcza)
Lech Poznań - Arka Gdynia 1:1. Żółto-niebiescy przywieźli z Poznania dobry wynik.
Gospodarze mieli od początku spotkania lekką przewagę. Po 65. minutach przyzwoitej, choć nieolśniewającej gry poznańskiego Lecha, to gdyńska Arka zaczęła dominować na boisku przy ul. Bułgarskiej. Jej akcje, w których piłkarze wymieniali po kilka szybkich podań, wcześniej przypominały sztukę dla sztuki. Bo w końcu gdynianie gubili piłkę albo ją tracili. Po wejściu na boisko Damiana Nawrocika i Grzegorza Nicińskiego Lech coraz częściej był w opałach, bo bezproduktywne wcześniej ataki Arki zaczęły być groźne dla bramkarza Krzysztofa Kotorowskiego.
Zaledwie kwadrans po tym, jak Nawrocik (rok temu wychowanek Lecha przeszedł do Arki) usłyszał swoje nazwisko, skandowane przez poznańską publiczność, pomógł zdobyć Nicińskiemu wyrównującą bramkę.
- Chciałem podkreślić, że w tym meczu padł jeden prawidłowy gol i był to gol zdobyty przez Arkę - stwierdził po meczu jej trener Wojciech Stawowy. - Bramka dla Lecha padła z ewidentnego spalonego i nie powinna być uznana - dodał i miał rację. Rzeczywiście Jakub Wilk swoje pierwsze trafienie w ekstraklasie zawdzięcza arbitrowi Jarosławowi Żyro, który nie zauważył, że młody lechita, zanim dobił strzał Marcina Zająca, był na spalonym.
Takie zdarzenie to zdecydowanie za mało, by mecz z gdyńską Arką nazwać dreszczowcem, jednym z wielu, które tej jesieni oglądali kibice Lecha. Gdynianie dobrze sobie radzili z poznaniakami szczególnie w środku boiska. A takie mecze mogą wprawiać w zachwyt niemal wyłącznie prawdziwych koneserów futbolu. Na pewno nie kibiców przy Bułgarskiej. Zadowoleni byli za to kibice Arki, która z Poznania przywiozła korzystny rezultat.
Lech Poznań 1 (1)
Wilk (41., dobitka strzału Zająca)
Arka Gdynia 1 (0)
Niciński (70., po zagraniu Nawrocika)
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Drzymont (80. Kucharski), Wojtkowiak (84. Marciniak) - Zając (75. Pitry), Murawski, Quinteros, Wilk - Zakrzewski, Reiss.
Arka: Witkowski - Kowalski, Sobieraj, Jakosz, Sokołowski - Ława Ż , Mazurkiewicz (54. Nawrocik) - Dziedzic, Moskalewicz, Wróblewski - Pilch (67. Niciński).
Sędziował Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Widzów 12 tys.
Piotr Leśniowski
Dla Gazety
Wojciech Stawowy
trener Arki Gdynia
Pierwsza połowa to była partia szachów z obu stron. Druga była już zupełnie inna - przypominała wymianę - cios za cios. Dużo było akcji, a mój zespół pokazał charakter, dotrzymywał kroku rywalowi i nie muszę się za niego wstydzić. Mówi się, że jesteśmy mistrzami remisów, ale akurat punkt na tak ciężkim terenie mnie cieszy.
Po to mam na ławce takich graczy, jak Niciński, by w trudnym momencie wszedł i coś wniósł. Mam takie szczęście, że jak kogoś wpuszczam, to ta zmiana coś daje. Grzesiek zapracował sobie na to, by w następnym meczu zagrać od pierwszej minuty, choć będzie o tym jeszcze decydował tygodniowy mikrocykl treningowy.
Damian Nawrocik
napastnik Arki, były gracz Lecha
Nie byłem zaskoczony, że nie ma mnie w pierwszym składzie. Ostatnio zespół spisywał się bardzo dobrze i trener Stawowy nie chciał mieszać w tym ustawieniu. Po cichu liczyłem jednak, że trener mnie wpuści i będę mógł się pokazać poznańskim kibicom. Byłem przekonany, że kibice mnie ładnie przywitają, może oklaskami, ale skandowanie imienia i nazwiska? Było to bardzo miłe i na pewno ułatwiło grę w tym meczu. Nie żałuję decyzji o odejściu z Lecha. W Poznaniu grałem pod koniec sezonu mało, a w Arce dostaję szansę. Mamy bardzo ciekawy zespół.
not. grand, pele
Gospodarze mieli od początku spotkania lekką przewagę. Po 65. minutach przyzwoitej, choć nieolśniewającej gry poznańskiego Lecha, to gdyńska Arka zaczęła dominować na boisku przy ul. Bułgarskiej. Jej akcje, w których piłkarze wymieniali po kilka szybkich podań, wcześniej przypominały sztukę dla sztuki. Bo w końcu gdynianie gubili piłkę albo ją tracili. Po wejściu na boisko Damiana Nawrocika i Grzegorza Nicińskiego Lech coraz częściej był w opałach, bo bezproduktywne wcześniej ataki Arki zaczęły być groźne dla bramkarza Krzysztofa Kotorowskiego.
Zaledwie kwadrans po tym, jak Nawrocik (rok temu wychowanek Lecha przeszedł do Arki) usłyszał swoje nazwisko, skandowane przez poznańską publiczność, pomógł zdobyć Nicińskiemu wyrównującą bramkę.
- Chciałem podkreślić, że w tym meczu padł jeden prawidłowy gol i był to gol zdobyty przez Arkę - stwierdził po meczu jej trener Wojciech Stawowy. - Bramka dla Lecha padła z ewidentnego spalonego i nie powinna być uznana - dodał i miał rację. Rzeczywiście Jakub Wilk swoje pierwsze trafienie w ekstraklasie zawdzięcza arbitrowi Jarosławowi Żyro, który nie zauważył, że młody lechita, zanim dobił strzał Marcina Zająca, był na spalonym.
Takie zdarzenie to zdecydowanie za mało, by mecz z gdyńską Arką nazwać dreszczowcem, jednym z wielu, które tej jesieni oglądali kibice Lecha. Gdynianie dobrze sobie radzili z poznaniakami szczególnie w środku boiska. A takie mecze mogą wprawiać w zachwyt niemal wyłącznie prawdziwych koneserów futbolu. Na pewno nie kibiców przy Bułgarskiej. Zadowoleni byli za to kibice Arki, która z Poznania przywiozła korzystny rezultat.
Lech Poznań 1 (1)
Wilk (41., dobitka strzału Zająca)
Arka Gdynia 1 (0)
Niciński (70., po zagraniu Nawrocika)
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Drzymont (80. Kucharski), Wojtkowiak (84. Marciniak) - Zając (75. Pitry), Murawski, Quinteros, Wilk - Zakrzewski, Reiss.
Arka: Witkowski - Kowalski, Sobieraj, Jakosz, Sokołowski - Ława Ż , Mazurkiewicz (54. Nawrocik) - Dziedzic, Moskalewicz, Wróblewski - Pilch (67. Niciński).
Sędziował Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Widzów 12 tys.
Piotr Leśniowski
Dla Gazety
Wojciech Stawowy
trener Arki Gdynia
Pierwsza połowa to była partia szachów z obu stron. Druga była już zupełnie inna - przypominała wymianę - cios za cios. Dużo było akcji, a mój zespół pokazał charakter, dotrzymywał kroku rywalowi i nie muszę się za niego wstydzić. Mówi się, że jesteśmy mistrzami remisów, ale akurat punkt na tak ciężkim terenie mnie cieszy.
Po to mam na ławce takich graczy, jak Niciński, by w trudnym momencie wszedł i coś wniósł. Mam takie szczęście, że jak kogoś wpuszczam, to ta zmiana coś daje. Grzesiek zapracował sobie na to, by w następnym meczu zagrać od pierwszej minuty, choć będzie o tym jeszcze decydował tygodniowy mikrocykl treningowy.
Damian Nawrocik
napastnik Arki, były gracz Lecha
Nie byłem zaskoczony, że nie ma mnie w pierwszym składzie. Ostatnio zespół spisywał się bardzo dobrze i trener Stawowy nie chciał mieszać w tym ustawieniu. Po cichu liczyłem jednak, że trener mnie wpuści i będę mógł się pokazać poznańskim kibicom. Byłem przekonany, że kibice mnie ładnie przywitają, może oklaskami, ale skandowanie imienia i nazwiska? Było to bardzo miłe i na pewno ułatwiło grę w tym meczu. Nie żałuję decyzji o odejściu z Lecha. W Poznaniu grałem pod koniec sezonu mało, a w Arce dostaję szansę. Mamy bardzo ciekawy zespół.
not. grand, pele
|