TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

02.10.2006

Joker z rezerw (trojmiasto.pl)

Andrij Griszczenko, który ma kontrakt z Arka tylko do końca roku, a w tym sezonie grywał wyłącznie w rezerwach - uratował gdynianom punkt w Krakowie. Gdynianie zremisowali z Cracovią 1:1 (0:1). Popularny "Grisza", jak na klasycznego jokera przystało, posłał piłkę do siatki w 84. minucie. Prowadzenie dla gospodarzy po dwudziestu minutach gry zdobył Tomasz Moskała.

Cracovia: Olszewski - Tomasz Wacek, Łukasz Skrzyński, Paweł Wojciechowski, Radwański - Bojarski, Baran (67 Rzucidło), Nowak, Szwajdych (62 Pawlusiński) - Moskała, Giza (75 Joao Paulo).

ARKA: Witkowski - Kowalski, Jawny, Sobieraj, Sokołowski - Ława, Przytuła, Moskalewicz - Nawrocik (62 Madejski), Niciński (69 Griszczenko), Wróblewski.

Żółte kartki: Bojarski (Cracovia). Jawny, Niciński, Madejski, Sobieraj, Moskalewicz. Czerwona kartka: Jawny (za drugą żółtą - 90. minuta).

Z zainteresowaniem obserwowano to co działo się na boisku, jak i w kuluarach. A wszystko dlatego, że prezes Cracovii Janusz Filipiak zwolnił Wojciecha Stawowego. Panowie spotkali się pierwszy raz od siedmiu miesięcy. - W przeszłości były między nami różnice zdań, ale nie była to nienawiść. Mnie się wydaje, że to rozstanie jest dobre zarówno dla niego, jak dla mnie - mówił w sobotę współwłaściciel krakowskiego klubu. - Spotkanie z prezesem Filipiakiem, na które długo czekałem, było spotkaniem dżentelmenów. Nie lubię rozstawać się z kimś przy pomocy koperty, w której jest pismo, czy telefonu. Wolę popatrzyć prosto w oczy. Skoro nie było mi to dane parę miesięcy temu, to się cieszę się, że teraz mogłem mu uścisnąć rękę - przyznał gdyński szkoleniowiec, któremu przed grą krakowscy kibice wręczyli kwiaty.

Na boisku pierwsza połowa należała do gospodarzy. Z trzech groźnych sytuacji wykorzystali jedną. Marcin Bojarski, któremu podobnie jak Piotrowi Gizie PZPN anulował jedną żółtą kartkę, a tym samym nie musieli pauzować w sobotę, wymanewrował gdyńską obronę. Moskała strzelał praktycznie do pustej bramki. Gdynianie przyciśnęli w ostatnim kwadransie. Dużo ożywienia do ich poczynań wniósł Griszczenko. Dostał on szansę tylko dlatego, że rozchorował się , a Janusz Dziedzic, choć pojechał do Krakowa, został na ławce z powodu urazu kolana. Ukrainiec zaś udowodnił, że najlepiej czuje się w ofensywie, choć od roku próbowano zrobić z niego obrońcę. "Grisza" najpierw próbował zdobyć gola... przewrotką. Na sześć minut przed końcem przymierzył z 18 metrów i to był strzał na wagę remisu. O tym, że jest on sprawiedliwym rozwiązaniem świadczą głosy z obu drużyn. W obu pozostał... niedosyt. - Podoba mi się, że chłopcy walczą do końca, a nie kalkulują. Grają tak samo wszędzie, czy na wyjeździe czy u siebie. Uważam, że mieliśmy przewagę w polu. - podkreślał trener Stawowy. - Zasłużyliśmy na strzelenie więcej bramek. Końcówka należała to Arki, bo dwóch zawodników zeszło z powodu kontuzji, a nie mamy dobrych zmienników - mówi Stefan Białas, szkoleniowiec "Pasów".

jag.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia