TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

12.10.2018

Tercet w ataku Arki Gdynia

Siła ofensywa Arki Gdynia to już nie tylko Michał Janota i Luka Zarandia. Po wrześniowej przerwie dla reprezentacji z kolejkę na kolejkę coraz silniejszym punktem żółto-niebieskich stawał się Maciej Jankowski. 28-latek pokazał, że też potrafi grać kombinacyjnie, a ponadto Zagłębiu Lubin strzelił dwa gole, korzystając z podań wspomnianych kolegów. W ekstraklasie nie zdarzyło mu się od jesieni 2015 roku. Wówczas jeszcze w barwach Wisły Kraków po dwa trafienia w jednym meczu ligowym aplikował Lechii Gdańsk i Jagiellonii Białystok.

 

Jacek Główczyński: Gdybyście do końca meczu grali z Zagłębiem Lubin 11 na 11, zwycięstwo byłoby równie okazałe?

Maciej Jankowski: Myślę, że byłoby dużo trudniej. Czerwona kartka dla Jakuba Tosika była przełomowym momentem spotkania.

 

Strzelił pan efektownego gola na 2:1...

Ciężko powiedzieć, czy ta właśnie mierzyłem. Na pewno wiedziałem, w którym miejscu na boisku się znajduje. Kluczem do dobrego uderzenia było to, że ta piłka dobrze naszła mi na stopę.

 

Tego gola strzelił pan z podania Luki Zarandii, a przy następnym asystę zaliczył Michał Janota. Już można mówić, że ci piłkarze doczekali się trzeciego kreatywnego w ofensywie Arki, a może to ich przykład tak dobrze na pana podziałał?

Nie wiem, czy to z tego powodu. Po prostu taka gra, którą prezentują także Michał i Luka, zawsze bardzo mi się podoba. Również trener Zbigniew Smółka jest zwolennikiem takiego stylu. Pozwala nam podejmować ryzyko w ataku. Daje nam dużo swobody w rozgrywani akcji. Wiem, że może nawet jak coś nam nie wyjdzie, to kibice może nie do końca rozumieją, dlatego tak zagraliśmy. Jednak próbujemy różnych rzeczy, aby znaleźć w grze troszkę też przyjemności dla siebie i publiczności, aby nasze mecze fajnie wyglądały i dobrze się je oglądało. A najważniejsze, że to wszystko zaczęło teraz skutkować punktami.

 

Trener Smółka podkreśla, że niektórzy zawodnicy oswajają się z nowymi pozycjami. Jak u pana wygląda adaptacja do obowiązków lewoskrzydłowego?

Na pewno nie było to na początku takie proste. Kiedyś myślałem, że ta linia bardzo mnie ogranicza. Jednak w momencie, kiedy bardzo dobrze się czuję kondycyjnie, widzę, że to wcale nie jest takie straszne, czy takie złe. A wręcz przeciwnie. Mam możliwość rożnego rodzaju zachowań na tej pozycji.

 

Jeszcze niedawno były pretensje do napastników Arki, że nie strzelają bramek, a wy broniliście się tym, że nie dostawaliście dużej liczby piłek do ataku. Mecz z Zagłębiem chyba pokazał, że możecie dużo strzelać i stwarzać sytuacji podbramkowych?

To nie jest tak, że wszystko w ataku zależy tylko od napastników, a w defensywie wyłącznie od obrońców. Cała drużyna musi bronić, i cała też atakować. Trzeba między tym wszystkim znaleźć odpowiedni balans, dobre ustawienie itp. Gdy uda się wyrobić ten złoty środek to klarują się zarówno sytuacje pod bramką przeciwnika jak i samemu udaje się jak najwięcej wybronić

 

autor: Jacek Główczyński

 

więcej: sport.trojmiasto.pl

 

 

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia