Chorwat przychodzi do Arki po słabej rundzie wiosennej. W barwach Piasta rozegrał 13 meczów i zdobył tylko jedną bramkę.

- To były dla mnie ciężkie czasy. W Arce chce pokazać, że nie zapomniałem jak się strzela gole. Bardzo ważne, że cały czas jestem w ekstraklasie. Miałem oferty z innych lig, jednak bardzo chciałem zostać w Polsce. Nauczyłem się języka polskiego i dobrze się tutaj czuję - mówi Barišić, który konkurencję w Arce ma sporą. W kadrze jest jeszcze czterech innych napastników. Lecz tak się składa, że na mecz z Legią Warszawa gotowi do gry będą on i Przemysław Trytko.

Ofensywa ma być najgroźniejszą bronią gdynian wiosną. Do przednich formacji Arka pozyskała łącznie czterech piłkarzy.

- Mamy bardzo dobry zespół, taki, który jest w stanie zaskoczyć każdego w tej lidze. Nie znaczy to, że wszystkie siły mamy rzucić na ofensywę. Chodzi o boiskową mądrość. Musimy spokojnie budować akcje. Nie możemy lecieć na hurra do przodu - przekonuje napastnik żółto-niebieskich.

Barišić w ekstraklasie gra od dwóch lat. W tym czasie pięć razy wystąpił w spotkaniach przeciwko Legii, z którą gdynianie zmierzą się w sobotę.

- Gola Legii jeszcze nie strzeliłem. W sobotę będzie okazja, żeby w końcu im coś strzelić. Czeka nas bardzo ciężki mecz. Legia to super drużyna. Gdy byłem w Piaście to zawsze dobrze nam się grało z Legią. My się jednak nikogo nie boimy. Musimy być odważni, kibice powinni nam pomóc. Myślę, że Legia będzie miała w Gdyni duży problem - podkreśla.

- Rozmawialiśmy już w szatni o tym meczu w Warszawie z jesieni, w którym Arka wygrała 3:1. To był super wynik! Arka zaskoczyła Legię. To jest właśnie sposób na warszawian. Wierzę, że i tym razem Arka da radę. Musimy zagrać jak prawdziwy mężczyźni! - dodaje Barišić.

Piotr Wiśniewski