Aktualności

21.08.2006
Górnik Łęczna - Prokom Arka Gdynia 1:0 (Gazeta Wyborcza)
Piłkarze Arki znów nie wygrali meczu, znów nie strzelili bramki, więc nic dziwnego, że spadli w końcu na ostatnie miejsce w tabeli Orange Ekstraklasy.
Gdynianie nie wygrali meczu, w trzech spotkaniach nie zdobyli bramki, ale w Łęcznej mieli dobrą okazję na przełamanie. Grali z ostatnim w tabeli Górnikiem, który przeżywał kłopoty - przegrał oba mecze na swoim boisku, zwolniono trenera Dariusza Kubickiego, a nowy szkoleniowiec Krzysztof Chrobak rozpocznie pracę dopiero w poniedziałek. Do meczu z Arką gospodarze przystąpili pod wodzą dotychczasowego asystenta Artura Płatka. Mimo to zespół z Łęcznej od początku grał z animuszem i w trzech pierwszych minutach mógł zdobyć dwie bramki - strzały Aleksandara Bajevskiego i Jakuba Grzegorzewskiego nie znalazły drogi do siatki. Potem boisko opanowali piłkarze Arki. Znów byli częściej w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało - wymieniali wiele podań, jakby chcieli wejść z piłką do bramki. Na ogół ich akcje kończyły się jednak 16 m od bramki rywali. W dogodniejszych momentach napastnikom Arki brakowało precyzji (świetną okazję miał zwłaszcza Radosław Wróblewski, który strzelał głową do pustej bramki). Decydująca akcja miała miejsce w 57. minucie. Po zagraniu Artura Andruszczaka w dobrej pozycji znalazł się Bajevski. Strzał Macedończyka zdołał odbić Norbert Witkowski, ale piłka trafiła pod nogi wprowadzonego pięć minut wcześniej Andrzeja Kubicy, któremu nie pozostało nic innego, jak umieścić ją w pustej bramce. Po stracie bramki Arka rzuciła się do ataku, ale wynik nie zmienił się. Arka miała się przełamać w meczu z ostatnim w tabeli Górnikiem, tymczasem po meczu w Łęcznej została outsiderem tabeli.
Górnik Łęczna 1 (0)
Prokom Arka Gdynia 0
STRZELCY BRAMEK
Górnik: Kubica (57.).
SKŁADY
Górnik: Tytoń - Kulig, Nikitović, Golem, Andruszczak - Rogowski (58. Stachyra), Bronowicki (77. Wędzyński), Sołdecki Ż, Jarecki (52. Kubica) - Grzegorzewski Ż, Bajevski.
Arka: Witkowski - Sokołowski, Sobieraj, Jawny, Jakosz - Nawrocik (46. Pilch), Przytuła (64. Bazler), Moskalewicz, Ława Ż, Wróblewski (70. Niciński) - Dziedzic.
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 3 tys.
Dla Gazety
Wojciech Stawowy, trener Arki
- Odkąd jestem w Arce, chcę, żeby chłopcy uwierzyli w swoje umiejętności i zaczęli je wykorzystywać. Starają się, ale jednocześnie czytają i słyszą, jakie złe są statystyki zespołu, od jak dawna nie wygrali w lidze. Na słabszych psychicznie może to mieć zły wpływ. Teraz, nawet bardziej niż nad taktyką, musimy pracować nad morale drużyny. Nie mogę okazywać niecierpliwości, postawiłem na tych zawodników, wierzę w nich i moją wiarę muszę im przekazać.
Bartosz Ława, pomocnik Arki
- Znowu zawiodła skuteczność. Prowadziliśmy grę, a Górnik ograniczył się do wybijania piłki. Stwarzaliśmy sytuacje, ale coś jest z nami nie tak, skoro nie potrafimy wykorzystać tak świetnych sytuacji, jakie mieliśmy w tym meczu. Dwukrotnie widziałem już piłkę w siatce, ale ona jak zaczarowana mijała bramkę Górnika.
Piotr Pawłat (Łęczna), Grzegorz Kubicki
Gdynianie nie wygrali meczu, w trzech spotkaniach nie zdobyli bramki, ale w Łęcznej mieli dobrą okazję na przełamanie. Grali z ostatnim w tabeli Górnikiem, który przeżywał kłopoty - przegrał oba mecze na swoim boisku, zwolniono trenera Dariusza Kubickiego, a nowy szkoleniowiec Krzysztof Chrobak rozpocznie pracę dopiero w poniedziałek. Do meczu z Arką gospodarze przystąpili pod wodzą dotychczasowego asystenta Artura Płatka. Mimo to zespół z Łęcznej od początku grał z animuszem i w trzech pierwszych minutach mógł zdobyć dwie bramki - strzały Aleksandara Bajevskiego i Jakuba Grzegorzewskiego nie znalazły drogi do siatki. Potem boisko opanowali piłkarze Arki. Znów byli częściej w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało - wymieniali wiele podań, jakby chcieli wejść z piłką do bramki. Na ogół ich akcje kończyły się jednak 16 m od bramki rywali. W dogodniejszych momentach napastnikom Arki brakowało precyzji (świetną okazję miał zwłaszcza Radosław Wróblewski, który strzelał głową do pustej bramki). Decydująca akcja miała miejsce w 57. minucie. Po zagraniu Artura Andruszczaka w dobrej pozycji znalazł się Bajevski. Strzał Macedończyka zdołał odbić Norbert Witkowski, ale piłka trafiła pod nogi wprowadzonego pięć minut wcześniej Andrzeja Kubicy, któremu nie pozostało nic innego, jak umieścić ją w pustej bramce. Po stracie bramki Arka rzuciła się do ataku, ale wynik nie zmienił się. Arka miała się przełamać w meczu z ostatnim w tabeli Górnikiem, tymczasem po meczu w Łęcznej została outsiderem tabeli.
Górnik Łęczna 1 (0)
Prokom Arka Gdynia 0
STRZELCY BRAMEK
Górnik: Kubica (57.).
SKŁADY
Górnik: Tytoń - Kulig, Nikitović, Golem, Andruszczak - Rogowski (58. Stachyra), Bronowicki (77. Wędzyński), Sołdecki Ż, Jarecki (52. Kubica) - Grzegorzewski Ż, Bajevski.
Arka: Witkowski - Sokołowski, Sobieraj, Jawny, Jakosz - Nawrocik (46. Pilch), Przytuła (64. Bazler), Moskalewicz, Ława Ż, Wróblewski (70. Niciński) - Dziedzic.
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 3 tys.
Dla Gazety
Wojciech Stawowy, trener Arki
- Odkąd jestem w Arce, chcę, żeby chłopcy uwierzyli w swoje umiejętności i zaczęli je wykorzystywać. Starają się, ale jednocześnie czytają i słyszą, jakie złe są statystyki zespołu, od jak dawna nie wygrali w lidze. Na słabszych psychicznie może to mieć zły wpływ. Teraz, nawet bardziej niż nad taktyką, musimy pracować nad morale drużyny. Nie mogę okazywać niecierpliwości, postawiłem na tych zawodników, wierzę w nich i moją wiarę muszę im przekazać.
Bartosz Ława, pomocnik Arki
- Znowu zawiodła skuteczność. Prowadziliśmy grę, a Górnik ograniczył się do wybijania piłki. Stwarzaliśmy sytuacje, ale coś jest z nami nie tak, skoro nie potrafimy wykorzystać tak świetnych sytuacji, jakie mieliśmy w tym meczu. Dwukrotnie widziałem już piłkę w siatce, ale ona jak zaczarowana mijała bramkę Górnika.
Piotr Pawłat (Łęczna), Grzegorz Kubicki
|