TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

09.03.2012

Charles Nwaogu: "Wykonać dobrze pracę".

Podczas czytania naszej rozmowy dowiecie się co Charles Nwaogu myśli o Arce i szansach na awans, a także na temat przygotowań drużyny do pucharowego meczu ze Śląskiem Wrocław. Zapraszamy!

Na początku naszej rozmowy chciałbym Cię zapytać jak zaczęła się Twoja przygodą z piłką.

 

Przygodę z piłką nożną na poważnie zacząłem tutaj, w Polsce. Wiesz jak to jest, jeśli nie znasz nikogo kto obraca się w tym środowisku to praktycznie nie masz szansy zaistnieć. Mi pomogła znajomość z bratem Martinsa Ekwueme, mojego rodaka. Zakotwiczyłem w Polonii Warszawa, rozegrałem tam parę meczów i jakoś to wszystko ruszyło.

 

Na konferencji prasowej, na której zaprezentowaliśmy nowych zawodników jeden z dziennikarzy zapytał o zdarzenia w Cottbus, przybliżysz nam tę sytuację?

 

Kolega, który grał w Niemczech powiedział mi, że tam łatwiej się rozwinąć i zrobić karierę. To prawda, ale był problem z dyrektorem sportowym tego klubu, który zachowywał się nieprofesjonalnie odsuwając mnie od drużyny, a treningi ograniczały się tylko do rozruchu. Chciałbym o tym zapomnieć, iść przed siebie i nie myśleć o tym co było.

 

Jak znalazłeś się tutaj, w Gdyni?

 

Trener Nemec mnie tu sprowadził, już miałem z nim kontakt podczas mojego pobytu w Cottbus. Dzwonił do mnie i mówił żebym wracał, że to był zły krok. Nie posłuchałem go, bo poznałem trenera Energie i myślałem, że wszystko będzie w porządku. Nie zdawałem sobie sprawy, że nie będę trenował z drużyna, że nie dostanę szansy gry. Mało tego, jak ktoś ma mnie ocenić skoro nie daje mi szansy pokazać swoich umiejętności.

 

Podpisałeś z naszym klubem kontrakt na 2,5 roku. Dlaczego wybrałeś numer 9 na koszulce, masz jakiegoś idola?

 

Zawsze to był mój ulubiony numer, można powiedzieć, że szczęśliwy. Jak mam go na koszulce to lepiej mi się gra, takie mam odczucie (śmiech). Nie mam idola, któremu bym się szczególnie przyglądał.

 

Jaki sobie stawiasz cel grając w Arce? Jest to cel indywidualny np. ponowne zdobycie korony króla strzelców, czy też może sukces całej drużyny tj. awans?

 

Nie stawiam na króla strzelców. Uważam, że najważniejsze jest dobro drużyny i skutek dobrej gry czyli awans. Jak się uda awansować to będę czuł dumę, że ktoś spojrzy na skład i powie: „O Charlie” – to będzie dla mnie znak, że wykonałem dobrą pracę i dołożyłem swoją cegiełkę do sukcesu. Staramy się robić wszystko, trenować i walczyć. Nie będzie łatwo, ale wiem, że damy radę!

 

Czy z Twojego punktu widzenia strata 8 punktów jest spora? Czy znacznie oddala ona szanse na awans?

 

Osobiście uważam, że szanse na awans są bardzo duże. Wystarczy spojrzeć na Bayern Monachium ile miał punktów wcześniej, a ile ma teraz. Przegrali jeden mecz, a i tak pną się w górę tabeli. Jeśli dobrze się orientuję obecnie mają stratę 7 punktów do Borussi Dortmund. Wniosek z tego, że tak naprawdę wszystko zależy od naszej gry i układu tabeli. Piłka jest  jednak nieprzewidywalna i trzeba każdy punkt w meczu będzie wybiegać.

 

Rozumiem, że jesteś zawodnikiem Arki i chcesz dla niej jak najlepiej, ale czy jest jakiś klub, który darzysz sympatią?

 

Tak jak powiedziałeś, w tej chwili gram w Arce i to ten klub jest dla mnie najważniejszy, ale prywatnie kibicuję Barcelonie, jest na fali i robi na mnie ogromne wrażenie.  Niemcy uważają, że ich liga jest najsilniejsza, a tu „bach”, hokejowy wynik 7:1 mówi sam za siebie.

 

Wróćmy do Arki, jak odniesiesz się do sparingu z Murkamem Przodkowo?

 

Ktoś powie, IV ligowa drużyna i wynik "tylko" 3:0. Nie ukrywam, że oczekiwaliśmy wyższego wyniku, ale pierwsza połowa nie była skuteczna i to przeważyło. Oddałem parę strzałów, nawet jeden uderzył w poprzeczkę. Miałem okazję także asystować wykładając piłkę „Kowalowi”, ale i on obił bramkę. Boisko było lekko zmrożone w wyniku niskiej temperatury i nie ukrywam… odczuwałem lekki dyskomfort.

 

Miałeś już okazję trenować na głównej płycie boiska?

 

Jeszcze nie i jestem ciekaw jak mi się będzie grało. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu!

 

Przejdźmy do zbliżającej się wielkimi krokami potyczki pucharowej ze Śląskiem Wrocław, jak nastawiacie się do tego meczu?

 

Przede wszystkim musimy ten mecz wygrać, zacząć od zwycięstwa. Oglądałem ostanie mecze Śląska i musze przyznać, że są w słabszej dyspozycji. Do każdego meczu przygotowywujemy się tak samo, zawsze walka o komplet punktów. To bardzo ważne, musimy wygrywać mecze, zwłaszcza u siebie.

 

Jak oceniasz szansę Arki na awans do dalszej rundy pucharowej?

 

Śląsk to dobra drużyna, ale jak powiedziałem przed chwilą nie prezentują obecnie wysokiej formy. Przemawia za nimi to, że od paru tygodni są w trybie meczowym, a my regularną grę zaczynamy dopiero z nimi. Gramy u siebie i liczy się tylko zwycięstwo.

 

Któregoś z obrońców wrocławin szczgólnie się obawiasz?

 

Szczerzę powiem, że nie znam tych zawodników i dopiero w meczu przekonamy się na co stać mnie i tych obrońców. Oglądając mecze tej drużyny zwróciłem uwagę na parę błędów, które popełniają. Postaram się to wykorzystać.

 

W rundzie wiosennej gramy z Flotą Świnoujście w Gdyni, odczujesz jakiś sentyment?

 

Jestem w Arce, tu gram i trenuję. Swoje dla Floty już zrobiłem, teraz to samo chciałbym powtórzyć w Gdyni.

 

W Trucji wspomniałeś o swojej rodzinie, są tutaj przy Tobie w Trójmieście?

 

Zgadza się, mam tutaj żonę i 2-letniego synka Michała. Z resztą byli na sparingu z Przodkowem i dopingowali.  Młody już kopał piłke w szatni po meczu i krzyczał „goool”, pewnie pójdzie w ślady ojca. Moja żona pilnie przypatruje się mojej karierze i sama interesuje się piłką. Kiedyś też zawodowo trenowała, ale karate.

 

Masz jakieś szczególne zainteresowania poza piłką nożną?

 

Pewnie nie raz już słyszałeś przeprowadzając wywiad odpowiedź: „Fifa i PlayStation”, nie będę oryginalny. Ostatnio żona namawia mnie do kupna xBoxa, sam jestem ciekawy.

 

Myślisz, że trener postawi na Ciebie od pierwszego meczu o stawkę?

 

To już zależy od trenera. Najważniejsze jest aby ciągle być gotowym do gry, kiedy wejdziesz na boisko możesz pokazać na co cię stać. Nie odczuwam pewności, że trener na mnie postawi, bo miejsce w składzie trzeba sobie wywalczyć. Trener wie wszystko… podgląda jak się zachowujesz nie tylko na treningu, ale i zarówno przed jak i po nim.

 

Ostatnio na naszej stronie zapytaliśmy kibiców o najlepiej wzmocnioną zimą pozycję. Znasz wynik?

 

Odwiedzam czasami stronę, ale nie zwróciłem uwagi więc wyniku nie znam.

 

Oczywiście chodzi o atak.

 

Tak? Widzisz, nawet nie wiedziałem, to ciekawe. Jeśli chodzi o mnie to musze zrobić to co umiem najlepiej. Jeśli mi się uda to kibice będą mnie zaczepiali na ulicy i mówili „cześć Charlie”, a jak nie pójdzie tak jak powinno zaszyję się w domu i będę się wstydził. Podczas pobytu w Cottbus siedziałem dużo w domu bo było mi wstyd, że tam przyjechałem i nie mogłem wziąć udziału w normalnym treningu z drużyną.

 

Wielu ludzi uważa, że jesteś typem napastnika takim, że jak nie strzelasz to nie ma siły. Z kolei jeśli trafisz parę bramek otwiera się worek. Faktycznie tak jest?

 

Tak może być, gram na pozycji napastnika, a jeśli strzelam bramki jest mi lżej. Nie można przewidzieć gradu bramek, nigdy. Na początku sparingów nie byłem w optymalnej formie, bo zazwyczaj brałem udział tylko w  rozruchu, wpływ temperatury też robi swoje. Jestem z Nigerii i zima nie pomaga mi w normalnej grze, ale teraz robi się coraz cieplej i myślę, że to mi pomoże strzelać więcej bramek.

 

Atmosfera w drużynie. Jak ją oceniasz?

 

Bardzo dobrze. To ważny aspekt futbolu, myślę że może być tylko lepiej.

 

Strzeliłeś sporo bramek. Czy jakaś z nich szczególnie zapadła Ci w pamięć?

 

Szczególnie pamiętam jedną bramkę, która strzeliłem dla Floty w meczu z Górnikiem Łęczna. Sytuacja wygladała tak, że dostałem prostopadłą piłke z tyłu, bramkarz na mnie ruszył, a ja zwodziłem go raz na lewo, raz na prawo, aż się pogubił. Można powiedzieć, że go ośmieszyłem, to była  bramka która sprawiła mi sporo frajdy – to boli bramkarzy.

 

Masz dosyć trudne nazwisko do wymówienie, wielu ma z tym problem. Jak powinno się je prawidłowo wymawiać? Spotkałeś się z zabawnymi przekręcaniami nazwiska?

 

Nazwisko wymawia się „Nłogu”, dosyć trudno. Dlatego wszyscy mówią do mnie po prostu Charlie. Przekręty się zdarzały, owszem. Najbardziej bawiły mnie te w stylu „wałgun” albo „nawagołu” (śmiech).

 

Kończy się okres przygotowawczy, czujesz się przygotowany na 100%?

 

Czuję się pewnie, bo wiem ze ciężko pracowałem i nie mogę się doczekać pierwszego meczu. Jeśli go wygramy to wtedy poczuję się przygotowany na 100%.

 

Chciałbyś coś przekazać fanom?

 

Proszę kibiców aby byli z nami i dopingowali na każdym meczu,. Wierzę, że wszystko się dobrze skończy i będą mieli powody do zadowolenia z naszej gry.

 

Zobowiązujesz się co do ilości strzelonych bramek, składasz jakąś obietnicę?

 

Nie składam żadnych obietnic dotyczących ilości strzelonych bramek. Najważniejsze jest to żeby Arka awansowała! Jeśli się uda, dopiero spojrzę na statystyki i zobaczę ile razy trafiłem do sieci.

 

Życzymy więc Tobie i drużynie tylko przyjemnych podsumowań!

 

 

Rozmawiał Tomasz Mikłaszewicz







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia