Aktualności
28.07.2011
Przedmeczowa konferencja: Wciąż szukamy napastnika
Za nami już druga przedmeczowa konferencja prasowa w tym sezonie. Tym razem trenerowi Nemcowi towarzyszyli bramkarz Mariusz Juszczyk oraz kapitan zespołu Michał Płotka.
Na początku czeski szkoleniowiec żółto-niebieskich rozwiał wszelkie wątpliwości odnośnie stanu osobowego, którym będzie dysponował, a w szczególności Sławka Mazurkiewicza, który w tym tygodniu trenował indywidulanie. Okazuje się, że po wspólnych ustaleniach i konsultacji z Markiem Gadułą nie ma przeciwskazań do tego, aby obrońca mógł wystąpić w jutrzejszym meczu. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że wyjściowa jedenastka będzie bardzo zbliżona do tej, która wyszła na inaugurację z Wartą, bo trener raczej nie dokona roszady również w linii ataku.
- Zastanawiam się jeszcze nad tym, ale Ivanovski pokazał to, czego ja się spodziewam od piłkarza wchodzącego z ławki, czyli potrafi wprowadzić sporo ożywienia. Z tego powodu chyba skład wyjściowy pozostanie taki sam – stwierdził Petr Nemec.
Czech wytłumaczył także, dlaczego do osiemnastki meczowej na Wartę nie zmieścił się Marcin Budziński.
- Sytuacja jest taka, że w osiemnastce muszę mieć trzech młodzieżowców i z tego powodu kilku piłkarzy, którzy normalnie załapaliby się choćby na ławkę, po prostu się na nią nie zmieściło. Osiemnastka zatem również raczej się nie zmieni, choć zdrowy jest już Siebert i niewykluczone, że on do niej wskoczy. W przypadku Marcina dochodzi jeszcze inny problem. On musi zmienić trochę swoje podejście do futbolu, a wtedy będzie miał więcej szans.
Nemec ocenił także grę Radka Strzeleckiego.
- Strzelecki to piłkarz, który przede wszystkim chce nad sobą pracować i jest młodzieżowcem, który jest w stanie w tej lidze grać. Opinie o jego grze nie były najlepsze, ale choć miał momenty, w których widać było u niego zmęczenie, to jednak uważam, że będzie grał coraz lepiej. Poza tym, dostał powołanie do kadry U-21, co też na pewno go mocno podbuduje.
Michał Płotka jeszcze raz odniósł się do wyborów kapitana w gdyńskim zespole, a także skomentował swój pierwszy występ w tej roli.
- Wybory były w pełni demokratyczne. Chłopacy obdarowali mnie sporym zaufaniem powierzając mi funkcję kapitana, a ja postaram się z tej roli wywiązać najlepiej, jak potrafię. Ja sam głosowałem na Marcina Juszczyka.
Zakończyć mecz po pierwszej połowie to nic przyjemnego, ale nie pozostało mi nic innego jak decyzję trenera uszanować, a na treningach udowadniać, że zasługuję na to, aby grać w pierwszym składzie.
Michałowi zadano również pytanie o to, jak się odnajduje w grze, gdzie w środku występuje dwóch zawodników, a nie jak w ostatnich sezonach w Arce, trzech pomocników.
- Rzeczywiście gra się trochę inaczej, bo defensywny pomocnik musi się także więcej angażować przy rozgrywaniu piłki, podłączać do akcji ofensywnych, a nie tylko pomagać obrońcom. W praktyce wygląda to tak, że obaj środkowi pomocnicy muszą pełnić jednocześnie role graczy defensywnych i ofensywnych.
Trenera spytano o komentarz do wypowiedzi Piotra Reissa, który głośno skrytykował taktykę zastosowaną przez Nemca, polegającą m.in. na dużej ilości długich piłek do napastników.
- To był dopiero pierwszy mecz. Ten zespół musi się jeszcze zgrać i dlatego tych długich piłek było więcej niż zwykle to będzie wyglądać. Co do Piotrka, to on zawsze krytykował mój sposób prowadzenia drużyny, nawet jak byłem w Świnoujściu. Ciekawe tylko, że jeszcze nigdy nie potrafił z prowadzoną przeze mnie drużyną wygrać.
Marcin Juszczyk odniósł się do pytania o swoje wrażenia z pierwszego meczu Arki.
- Można wiele błędów jeszcze wytknąć, ale wszystko byłoby inaczej oceniane, gdyby piłkę meczową w końcówce udało się zamienić na gola. Wtedy mówiono by o dobrej grze w obronie, skutecznej ofensywie i wszyscy cieszylibyśmy się z trzech punktów. Czasami jest tak, że jedna akcja decyduje o późniejszym wizerunku całego spotkania. Przypominam, że w tym składzie jesteśmy niecałe trzy tygodnie, a cały czas jeszcze ktoś dochodzi i odchodzi, bo okienko transferowe wciąż jest otwarte. Proszę mi wierzyć, że nie jest to łatwe, od pierwszej kolejki grać pięknie i zdobywać punkty, ale małymi kroczkami będziemy stabilizować naszą formę. Moim zdaniem, nie ma różnicy, czy będziemy grać długimi piłkami, czy krótkimi – my mamy zdobywać w każdym meczu trzy punkty. Jeśli mamy grać długimi piłkami, ale zdobywać bramki, punkty, a z tyłu grać „na zero”, to ja nie mam nic przeciwko temu.
Czeski szkoleniowiec zdradził także, jacy piłkarze mogą Arkę jeszcze wzmocnić.
- Szukamy jeszcze jednego napastnika, może kolejnego pomocnika. W tej chwili mamy na testach Kameruńczyka Nganbe, który grał w Odrze Wodzisław, ale jeszcze za wcześnie na jakieś oceny. Trenuje z nami także młody Flis i ja chciałbym go zatrzymać, ale teraz musimy się porozumieć jeszcze z Ruchem Chorzów.
Co do Marcusa da Silvy, to Orkan Rumia nie chce się zgodzić na jego testy w Gdyni. Był u nas tylko na dwóch treningach, a dla mnie to trochę za mało. Chciałem go zobaczyć w niedzielnym sparingu, ale Orkan się na to nie zgodził i zaproponował, że mamy go brać w ciemno, bo żadnych testów nie będzie. Wygląda zatem na to, że da Silva w Arce raczej nie zagra.
Notował: Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |