TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

21.05.2011

Arka - Polonia Bytom 2:1 (1:0). Thriller z happyend'em. Relacja.

Nieprawdopodobne emocje towarzyszyły Arce w meczu z Polonią, ale ostatecznie górą okazali się żółto-niebiescy, którzy tym samym opuścili strefę spadkową! Gdynianie pokonali bytomian 2:1 i wciąż mają duże szanse na utrzymanie się w Ekstraklasie.

 

28. kolejka Ekstraklasy

 

Arka Gdynia  - Polonia Bytom 2:1 (1:0)

Bramki: Szmatiuk 4' Labukas 62' - Drozdowicz 55'

 

Arka: Moretto - Wilczyński, Szmatiuk, Rozić, Noll - Labukas (90' Żołnierewicz), Siebert, Bożok, Glavina -  Siemaszko (68' Czoska), Ivanovski (88' Burkhardt)

 

Polonia: Juszczyk - Chomiuk, Hanek, Żytko, Telichowski -  Radzewicz, Matusiak (46' Drozdowicz), Kobylik (46' Bażik), Barcik, Tymiński - Vascak (82' Król).

 

Żółte kartki: Nol, Rozić, Moretto, Czoska - Chomiuk, Telichowski

 

Sędziuje: Hubert Siejewicz (Białystok)

 

Widzów: 6100

 

Materiał Arka TV "Tuż przed meczem" do obejrzenia TUTAJ

 

Ostatnią rzeczą, na którą mogą narzekać kibice Arki, to brak emocji, zmienności nastrojów i ryzyka stanów zawałowych, ale przecież dlatego wszyscy kochamy futbol! Przed tą kolejką szanse gdynian na utrzymanie nie były najwyższe, ale wobec porażki Cracovii przed własną publicznością, zwycięstwo podopiecznych Franza Straki nad Polonią Bytom dawało Arce opuszczenie strefy spadkowej i otwartą drogę do utrzymania. Cel udało się osiągnąć, ale zostało to okupione zdrowiem nie tylko zawodników na boisku, ale również wielu kibiców na trybunach i przed telewizorami.

 

Mecz z Polonią nie mógł się rozpocząć dla gospodarzy lepiej. Strzały Siemaszki i Glaviny w pierwszych akcjach zasygnalizowały, że Arka broni nie złożyła i zrobi wszystko, aby wykorzystać szansę, która wytworzyła się w tabeli. W 4. minucie żółto-niebiescy dopięli swego po tym, jak po rzucie rożnym wykonywanym pod nieobecność Zawistowskiego przez Bożoka, najwyżej w powietrze wyszedł Maciej Szmatiuk i otworzył wynik meczu. Kapitan żółto-niebieskich tym samym nawiązał do swoich dokonań sprzed roku, gdy w równie ważnym meczu z GKS-em Bełchatów swoją bramką wlał nadzieję w serca kibiców Arki, a jak się to potem wszystko skończyło, doskonale pamiętamy.

 

Gdynianie postanowili pójść za ciosem i niewiele zabrakło, aby już w pierwszym kwadransie rozstrzygnęli losy tej rywalizacji. 120 sekund po wznowieniu gry strzał na bramkę oddał Ivanovski, a chwilę później Siemaszko. Po strzale byłego snajpera Orkana Rumia futbolówka wpadła jeszcze pod nogi Denisa Glaviny, ale Chorwat nie zdołał z tego prezentu skorzystać. Nie upłynęła kolejna minuta, a ten sam piłkarz ponownie znalazł się dogodnej sytuacji, a jego strzał okazał się niecelny.

 

Rozgrywający niezłe zawody Glavina w 12. minucie dośrodkowywał w pole karne z rzutu wolnego. Dojścia do piłki bardzo bliscy byli zarówno Noll, jak i Rozić, ale wszystkich pogodził Tymiński, który w ostatniej chwili uprzedził obrońców Arki i wybił piłkę na rzut rożny. Po kolejnych dwóch minutach w opałach znów znalazł się Juszczyk, bo z dużymi problemami zdołał odbić potężną bombę Labukasa posłaną z ok. 20 metrów.

 

Kanonadę na bramkę Polonii przerwał po kwadransie Radzewicz. Lewoskrzydłowy zainicjował pierwszą akcję gości w tym meczu i zakończył ją celnym strzałem, choć wprost w Moretto. Z każdą kolejną minutą ofensywne zapędy Arki zdawały się topnieć, a bytomianie coraz dłużej utrzymywali się przy piłce i więcej czasu zaczynali spędzać na połowie gospodarzy. Zespół Straki tymczasem dość nieoczekiwanie zaczął się ograniczać do prób zainicjowania kontrataków i dalekich piłek z pominięciem drugiej linii.

 

W 27. minucie udało się gdynianom znów zebrać porządną porcję oklasków od publiczności. Bardzo dobrą akcję na lewym skrzydle przeprowadził Ivanovski, odegrał do Glaviny, a ten zacentrował do Labukasa, który szczęścia poszukał po strzale z przewrotki. Próba okazała się wyraźnie niecelna, ale cała akcja zasłużyła na słowa pochwały. Litwin zresztą nie ustępował i kilka minut później po raz kolejny postraszył Juszczyka strzałem z dystansu, lecz wciąż górą pozostawał bramkarz z Bytomia, który nie dał się zaskoczyć także w 33. minucie przy strzale Glaviny.

 

Chorwat był tego dnia nadzwyczajnie usposobiony strzelecko, bo nie upłynęły trzy kolejne minuty, a po raz kolejny postraszył Juszczyka uderzeniem zza pola karnego. Choć statystyki strzałów wciąż zmieniały się tylko na korzyść Arki, to trzeba zaznaczyć, że w tym fragmencie spotkania, to goście byli stroną przeważającą, częściej zbliżali się w okolice naszej „szesnastki”, ale nie potrafili znaleźć sposobu na grę defensywną gdynian, która regularnie łapała swoich przeciwników na pułapki ofsajdowe.

 

Pierwszą odsłonę meczu zakończył groźny strzał z dystansu Kobylika i jednocześnie efektowna i skuteczna przede wszystkim parada Moretto. Jak się okazało, był to sygnał ostrzegawczy przed tym, co miało Arkę czekać po zmianie stron. Trener Góralczyk zdecydował się na dwie korekty w składzie swojej ekipy i trzeba przyznać, że odmieniły one oblicze Polonii i rozwój boiskowych wypadków.

 

Jednym z nowych zawodników na placu gry był Emil Drozdowicz, który do końcowego gwizdka w tym spotkaniu był prawdziwym utrapieniem dla obrońców Arki - ruchliwy, szybki, szukający gry, łatwo uciekający obrońcom. Już w 47. minucie zasygnalizował swoją obecność, oddając pierwszy celny strzał w kierunku gdyńskiej bramki.

 

W 50. minucie zadrżały serca kibiców, bo Marcelo Moretto interweniował na granicy pola karnego, a sędzia uznał, że Brazylijczyk przekroczył linię wyznaczającą odległość szesnastu metrów od bramki. Sędziujący ten mecz Hubert Siejewicz zdecydował się sięgnąć po żółtą kartkę i jednocześnie przyznał rzut wolny dla Polonii. Na nasze szczęście, piłka po uderzeniu Barcika trafiła prosto w mur.

 

Dwie minuty później piłkarze z Bytomia przeprowadzili akcję, której nie powstydziłaby się sama Barcelona. Piłka jak po sznurku szła od nogi do nogi polonistów, grana na jeden kontakt ostatecznie trafiła do Vaśćaka, który w doskonałej sytuacji przegrał pojedynek z Moretto. Po tej interwencji gratulacje złożyło mu niemal pół drużyny, a trybuny nagrodziły Brazylijczyka gorącymi brawami.

 

Niestety zadowolenie gdynian nie trwało długo. W 54 min. Chomiuk posłał  świetną piłkę za plecy obrońców, a tam doskonale znalazł się Drozdowicz, który mimo asysty Wilczyńskiego nie dał szans Moretto na interwencję i zrobiło się 1:1. Co gorsza, inicjatywę wciąż posiadali goście i należało się podziewać kolejnych ciężkich chwil dla arkowców.

 

Na szczęście Arka ma Labukasa. W 62. minucie rzut wolny z bocznej strefy pola karnego egzekwował Glavina. Chorwat, niczym Ludovic Obraniak posłał piłkę ponad głowami obrońców na dalszy słupek, a tam kapitalnie znalazł się Tadas Labukas i z trzech metrów posłał piłkę do siatki. To już ósme trafienie Litwina w tym sezonie!

 

Radość gospodarzy mogła nie trwać zbyt długo, bo znów obrońcom uciekł Drozdowicz. Były snajper GKS Gorzów Wlkp. ponownie stanąłby „oko w oko” z Moretto, ale tym razem fantastycznie spisał się Szmatiuk, który dogonił napastnika Polonii i udaremnił oddanie strzału na bramkę. Kapitan Arki w 69. minucie był bliski ponownego zdobycia bramki strzałem głową po rzucie rożnym. Szmatiuk zrobił wszystko fantastycznie; od wywalczenia pozycji począwszy na kierunku uderzenia skończywszy. Niestety tym razem piłkę z linii bramkowej zdołał wybić Chomiuk.

 

W próbach na odwrócenie losów rywalizacji nie ustępowała Polonia. W 78. minucie potężną bombę w kierunku bramki posłał Tymiński, lecz Moretto znów potwierdził swoją wysoką tego dnia dyspozycję i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Udowodnił w ten sposób także trafność decyzji Straki, który uznał, że kilkudniowy odpoczynek i wizyta w domu powinna wpłynąć korzystnie na formę Brazylijczyka.

 

Ataki Polonii były obarczone ryzykiem skontrowania przez gospodarzy. Tak się stało w 80. minucie meczu, gdy niemal przez pół boiska przebiegł z piłką Mirko Ivanovski. Macedończyk inteligentnie uciekł obrońcom do boku, aby uniknąć wyhamowania niepotrzebnym dryblingiem całej akcji i będąc tuż przed polem karnym zdecydował się na strzał. Piłka zmierzała do siatki tuż przy słupku, ale Juszczyk popisał się skuteczną interwencją.

 

Końcowe minuty to już prawdziwa gra nerwów z obu stron. Polonia bez powodzenia próbowała wywalczyć dogodną pozycję do oddania strzałów, a arkowcy starali się mądrze wyprowadzać piłkę z własnej połowy, nie wybijając jej na oślep, lecz szukając okazji do uruchomienia swoich piłkarzy ofensywnych. Zanim rozbrzmiał końcowy gwizdek, wart odnotowania był jeszcze tylko strzał Radzewicza, który mimo całkiem dogodnej pozycji posłał futbolówkę daleko od prawego słupka bramki Moretto.

 

Później przyszedł czas na głęboki oddech ulgi, bo wielu kibiców zaczynało przypominać sobie wydarzenia sprzed roku, gdy bytomianie już w doliczonym czasie gry odebrali niemal pewne zwycięstwo gdynian na Narodowym Stadionie Rugby. Dziś historia się nie powtórzyła, a Arka umocniła swoje szanse na utrzymanie w Ekstraklasie, choć przed nią jeszcze bardzo ciężkie boje z wymagającymi rywalami.

 

Trzeba również dodać, że dzisiejszy mecz, jak wszystkie inne w Polsce, toczył się przy braku zorganizowanego dopingu na trybunach, choć ostatecznie w ostatnich pięciu minutach obiekt przy Olimpijskiej rozbrzmiał we wspaniałych śpiewach naszych kibiców. Po spotkaniu słowa uznania pod adresem sympatyków obu drużyn wyraził szkoleniowiec Polonii Robert Góralczyk, który był pod wrażeniem fantastycznej postawy kibiców obu, które między sobą rozstrzygają losy pozostania w Ekstraklasie, a mimo to potrafią siebie szanować, a nawet wzajemnie się wspierać.

 

Arkadiusz Skubek








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia