Aktualności
07.05.2011
Z obozu rywala: GKS Bełchatów
GKS Bełchatów przez 24 kolejki w tym sezonie zebrał 34 punkty, a mimo to wciąż należy do szerokiej grupy zespołów walczących o prawo gry w europejskich pucharach. Dzieje się tak za sprawą nieprawdopodobnej wręcz sytuacji w tabeli Ekstraklasy, gdzie punkty bardzo równo rozłożyły się niemal na wszystkie zespoły. Dzięki temu, z jednej strony rozgrywki zrobiły nadzwyczaj interesujące, jednak z drugiej strony zespoły prezentujące, delikatnie mówiąc, „średni” poziom wciąż mogą walczyć o miano polskiej wizytówki w Europie.
Przed tygodniem Bełchatów gościł na swoim stadionie zespół Korony Kielce i zdaniem wielu obserwatorów było to jedno z najgorszych widowisk w całym sezonie. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, a tempo gry sprzyjało bardziej usypianiu publiczności, niż dostarczaniu jej jakichkolwiek emocji. Mimo mizernego meczu zadowoleni z murawy schodzili gospodarze, którzy zgarnęli komplet punktów po samobójczym trafieniu w ostatniej minucie Tataja. Wniosek zatem nasuwa się prosty; piłkarze trenera Bartoszka stylem gry może nie zachwycają, ale systematycznie zgarniają punkty.
GKS Bełchatów to jedna z tych drużyn, która niezależnie od tego, czy gra u siebie, czy na wyjeździe, taktycznie prezentuje się bardzo podobnie. Maciej Bartoszek preferuje system 4-5-1 i trzeba przyznać, że okazuje się on nadzwyczaj skuteczny zwłaszcza w Bełchatowie. Tam GKS w dwunastu meczach tylko raz zaznał goryczy porażki, za to aż ośmiokrotnie triumfowali odprawiając z kwitkiem takie ekipy jak Lech, Lechia, czy oba zespoły z Warszawy.
Podczas gdy w Arce z powodu nadmiaru żółtych kartek nie zagra dwóch zawodników, w Bełchatowie gotowa do gry jest niemal cała kadra. W bramce zobaczymy z pewnością Łukasza Sapelę, pewny punkt drużyny, któremu bardzo rzadko zdarzają się poważniejsze wpadki, choć w Krakowie kilka tygodni temu zaliczył jeden z najsłabszych występów w całej swojej karierze.
Przed Sapelą spodziewać się możemy Drzymonta i Lacića, parę rosłych i dobrze rozumiejących się stoperów. Na prawej stronie obrony pewne miejsce ma Fonfara, a po przeciwnej stronie ostatnio grywa Małkowski, jeden z najskuteczniejszych piłkarzy GKS-u. Cofnięcie tego zawodnika powoduje u niego dużą stratę jakościową, bo zdecydowanie rzadziej ma okazję do zademonstrowania swojej najmocniejszej broni, czyli precyzyjnego dośrodkowania. Nie wolno go jednak lekceważyć, bo zapędy ofensywne u Małkowskiego pozostały, alewszystko to odbywa się kosztem zadań defensywnych.
Na prawym skrzydle powinien pojawić się Marcus da Silva. Chwalony jesienią za swoją grę Brazylijczyk póki co rozczarowuje, a najbliższe mecze zadecydują, czy da Silva zostanie ostatecznie wykupiony przez bełchatowski klub z Orkana Rumia. Jego cena nie jest specjalnie wygórowana (100 tys. zł), niemniej trener Bartoszek mocno się zastanawia nad potrzebą definitywnego pozyskania tego piłkarza. Niewykluczony jest zatem również scenariusz, że da Silva rozpocznie mecz na ławce rezerwowych, a od pierwszej minuty szansę dostanie Wróbel.
Po przesunieciu Małkowskiego do obrony, jego miejsce na lewym skrzydle najczęściej zajmuje Dawid Nowak. Nie jest tajemnicą, że dyspozycja tego zawodnika jest bardzo daleka od oczekiwań, bo przymierzany nawet do gry w narodowej reprezentacji Nowak zdobył w bieżącym sezonie zaledwie 5 bramek, a przecież miał on walczyć o koronę króla strzelców. Nie zmienia to jednak faktu, że Nowak wciąż świetnie czuje się w grze w kontrataku i gdyńscy obrońcy będą musieli bardzo uważać, aby jedna nieudana pułapka ofsajdowa nie dała mu szansy na pojedynek „oko w oko” z Moretto.
W środku pola Bartoszek postawi zapewne na trio Sawala – Baran – Cetnarski, gdzie ten ostatni operuje tuż za plecami wysuniętego napastnika. Cetnarski, podobnie jak Nowak, czy da Silva, należy do grupy zawodników będących ostatnio w słabszej formie, a przecież jego nazwisko również często było kojarzone z kadrą narodową. Sawala i Baran skupiają się natomiast bardziej na rozbijaniu ataków przeciwnika i trzeba przyznać, są w tej roli bardzo skuteczni.
Na pozycji typowego „żądła” zagra Marcin Żewłakow. Najskuteczniejszy piłkarz w kadrze GKS-u, zaliczył do tej pory sześć trafień, a jego największym atutem wydaje się być przede wszystkim doświadczenie. Żewłakow potrafi świetnie uderzyć głową, a poza tym zachowuje zimną krew w polu karnym i rzadko podejmuje chybione decyzje.
Zespół z Bełchatowa nie prezentuje się w ostatnich tygodniach najlepiej, a jego grze towarzyszy więcej krytyki niż pochwał, to jednak realna szansa walki o europejskie puchary może wyzwolić u niego dodatkowe pokłady energii. Ponadto trener Bartoszek podkreśla, że jego piłkarze pałają żądzą rewanżu za nieszczęśliwą i ich zdaniem niezasłużoną porażkę jesienią w Gdyni. Miejmy nadzieję, że determinacja żółto-niebieskich weźmie jednak górę i Arka odrobi to, co straciła przed tygodniem w derbach.
Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |