Aktualności
22.04.2011
Z obozu rywala: Polonia Warszawa
Ręce zacierają w Lubinie i w Łodzie, gdzie terminarz wyznaczył mecz z Polonią Warszawa na początku rundy. Czarne Koszule spisywały się wtedy doprawdy fatalnie i szybko znalazły się w dolnych rejonach tabeli. Kolejna zmiana szkoleniowca tym razem zadziałała jak czarodziejska różdżka i przeobraziła Polonię w kandydata do gry w europejskich pucharach.
Zespół z Konwiktorskiej przygotowywał się do rundy zimowej pod opieką holenderskiego trenera Theo Bosa. Pierwszy mecz pod jego wodzą był bardzo obiecujący, bo Polonia ograła w ćwierćfinale pucharu Polski Lecha Poznań na stadionie w stolicy Wielkopolski. Były to jednak miłe złego początku, bo potem czekały ją już tylko niepowodzenia. Zaledwie remis na własnym boisku na inaugurację rundy rewanżowej, porażka w rewanżu z Lechem oraz kolejne niepowodzenia ligowe: w prestiżowych derbach stolicy z Legią i z Zagłębiem po kompromitującej wręcz grze, to wszystko sprawiło, że niesłynący z cierpliwości do szkoleniowców właściciel klubu szybko rozstał się Holendrem. Gdy zastępujący go Piotr Stokowiec również przegrał w lidze (z Widzewem Łódź), Józef Wojciechowski porozumiał się Jackiem Zielińskim, mistrzem Polski na ławce trenerskiej Lecha Poznań, a wcześniej prowadzącym… Polonię Warszawa.
Ekscentryczny prezes Czarnych Koszul dziś z pewnością nie żałuje swojej decyzji, bo drużyna zaczęła grać nadspodziewanie dobrze, nie tylko wygrywając trzy kolejne mecze, ale prezentując przy tym dojrzały i skuteczny futbol. Na rozkładzie Polonii znalazły się takie drużyny jak Korona Kielce, czy wspomniany Lech Poznań, a wygrana w ostatniej kolejce z Polonią Bytom potwierdziły wysoką formę zespołu.
Co takiego zrobił Zieliński, że wreszcie wydobył potencjał z Polonii, z czym mieli problem wszyscy jego poprzednicy? Zdaje się, że kluczem do sukcesu okazało się zdjęcie nieustannej presji ciążącej na tej drużynie. Odrobina luzu, wypoczynku i nagle wszystko zaczęło się zazębiać. Podania stały się dokładne, zawodnicy szybsi, obrońcy skuteczniejsi, a piłka zaczęła wpadać do siatki. Jednak nawet Zieliński byłby bezradny, gdyby nie miał do dyspozycji tylu klasowych piłkarzy, którzy znajdują się w kadrze Polonii.
Jedną z pierwszych decyzji nowego trenera było przywrócenie do pierwszego zespołu Euzebiusza Smolarka. Ebi natychmiast się odwdzięczył za zaufanie, którym obdarzył go Zieliński i zaliczył trafienie z rzutu karnego w meczu w Kielcach. Były reprezentant Polski był też wyróżniającą się postacią w meczu z Lechem, ale sprowokowany przez Manuela Arboledę sam wymierzył mu sprawiedliwość, co później Komisja Ligi postanowiła ukarać wykluczeniem z trzech kolejnych spotkań, w tym z meczu z Arką.
Do gdyńskiego zespołu nie ma szczęścia inny gwiazdor Polonii, Artur Sobiech. Jesienią nie mógł zagrać przeciwko żółto-niebieskim ze względu na dyskwalifikację po brutalnym faulu we wcześniejszym meczu, a w sobotę przyjdzie mu odpocząć na skutek problemów z kontuzją. W tej sytuacji otwiera się szansa występu przed Danielem Gołębiewskim, zazwyczaj wchodzącym z ławki rezerwowych, ale potrafiącym wykorzystywać swoje szanse, o czym świadczą zdobyte w tych rozgrywkach trzy bramki.
Zieliński nie ma natomiast kłopotów z zestawieniem pozostałych formacji. W linii pomocy powinniśmy się spodziewać takich postaci jak Mierzejewski, Bruno, Trałka, Andreu i Piątek. Możliwy jest także występ Patryka Rachwała, choć niektórzy przypisali mu w ostatnim meczu czwartą żółtą kartkę, jak się okazało błędnie. W obronie zagrają zapewne Jodłowiec, Kokoszka, Mynar i Brzyski, a każdy z tej czwórki potrafi stanowić realne zagrożenie także pod bramką przeciwnika. W składzie, który wybiegnie na mecz z Arką zabraknie Macieja Sadloka, który wciąż odzyskuje siły po przebytym urazie.
Czy podbudowana świetnym występem przeciwko Cracovii Arka będzie w stanie skutecznie przeciwstawić się rozpędzonej Polonii Warszawa? Czarne Koszule, dzięki nadzwyczajnej sytuacji, która wywiązała się w ligowej tabeli, po wydostaniu się z jej ogona nagle stanęła przed szansą włączenia się do walki o europejskie puchary. Mając takie ambicje, w konfrontacji z gdyńską drużyną nie powinni sobie pozwolić na stratę punktów, ale arkowcy mają swoje plany związane z tym meczem i z pewnością nie ma w nich miejsca na porażkę. Kto wie, może zwyżka forma zespołu Straki, pozwoli nawet na odniesienie pierwszego od ponad roku wyjazdowego zwycięstwa?
Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |