Aktualności
17.04.2011
Arka - Cracovia 3:0! Arka żyje!
W meczu o życie Arka odniosła trudne do przecenienia zwycięstwo nad Cracovią 3:0! Nasza drużyna zdobyła nie tylko trzy punkty, ale również wywalczyła korzystny bilans w bezpośrednich meczach z tym rywalem. Walczymy dalej!
22. kolejka Ekstraklasy
Arka Gdynia - Cracovia Kraków 3:0 (2:0)
Bramki: Zawistowski 13', Labukas 15', Ivanovski 78'
Arka: Moretto - Płotka, Szmatiuk, Rozić, Noll - Giovanni (60' Mawaye), Zawistowski, Bożok, Glavina - Labukas (77' Ivanovski), Siemaszko (68' Czoska)
Cracovia: Kaczmarek - Struna, Trivunović, Kosanović, Suart - Viš?akovs (81. Suvorov), Boljević, Radomski, Ntibazonkiza - Klich (67. Giza) - Masaryk (62. Dudzic).
Żółte kartki: Moretto, Płotka, Ivanovski - Bojlević, Radomski, Dudzic, Suart
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)
Widzów: 8220
Materiał Arka TV "Tuż przed meczem" obejrzyj TUTAJ
To był prawdziwy mecz o życie i to życie pozostało przy Arce! Wielki mecz całego zespołu, który bezbłędnie wykorzystał każdą słabość rywala, ma swoje niebagatelne znaczenie pod każdym względem: trzy punkty do tabeli, korzystny bilans w dwumeczu z Cracovią i kto wie, czy rzecz nie najważniejsza – morale drużyny poszybowało pod sam sufit!
W wyjściowym składzie żółto-niebieskich nie brakowało piłkarzy, których obecność mogła wielu kibiców zaskoczyć. W roli zmiennika dla pauzującego Brumy wystąpił Michał Płotka, natomiast w ataku po raz pierwszy w wyjściowym składzie pojawił się Rafał Siemaszko. Warto też podkreślić powrót do składu Ante Rozića oraz obecność Giovaniego Duarte.
Od pierwszej minuty wola walki, zdecydowanie i determinacja była po stronie Arki. Wyróżniał się zwłaszcza Tadas Labukas, który stanowił największe zagrożenie pod bramką gości. On jako pierwszy oddał strzały w kierunku Kaczmarka; najpierw ponad poprzeczką, a w 6. minucie już w światło bramki, choć nie miał problemów z interwencją rosły bramkarz Cracovii.
W 12. minucie sfaulowany został Miro Bożok, a do piłki ustawionej ok. 25 metrów od bramki podszedł Paweł Zawistowski. W przeciwieństwie do poprzednich meczów, tym razem obyło się bez rozgrywania futbolówki i pomocnik uderzył bezpośrednio. Opłaciło się, bo piłka trafiła w słupek, a potem odbiła się od pleców Kaczmarka i wpadła do siatki! Formalnie trafienie w sędziowskim protokole zaliczono "Zawiasowi"choć część opinii uznaje to jako gol samobójczy. Zobaczymy jak ostatecznie będzie ono sklasyfikowane.
Nim kibice Arki zdążyli usiąść z powrotem na swoich miejscach, na tablicy wyników widniał już rezultat 2:0 dla gospodarzy! Kolejny rzut wolny, tym razem z nieco większej odległości, wykonywał Giovanni, piłka dotarła do nadbiegającego z lewej strony bramki Nolla, który świetnie dostrzegł nadbiegającego Rozića i podał mu wprost na głowę. Strzał Chorwata zdołał jeszcze odbić Kaczmarek, ale wobec dobitki Labukasa był bezradny! Wymarzony początek Arki!
Litwin już trzy minuty później mógł dobić Cracovię, bo znów oddał celny strzał, ale tym razem na posterunku był bramkarz gości. Kilka chwil później wydawało się, że Pasy mogą jeszcze odżyć w tym spotkaniu, bo wymarzoną sytuację miał najlepszy w krakowskiej ekipie Ntibazonkiza. Reprezentant Burundi stanął oko w oko z Moretto, ale gdyński bramkarz w ostatniej chwili uprzedził rywala.
W 24. minucie wielką formę potwierdził Noll. Przeprowadził indywidualną akcję, którą zakończył potężną bombą w kierunku lewego górnego narożnika bramki, lecz na jego nieszczęście Kaczmarek zdołał odbić futbolówkę. Po chwili w dogodnej sytuacji mógł się znowu znaleźć Labukas, do którego dotarło podanie ponad głowami obrońców Cracovii, ale napastnik Arki był tym na tyle zaskoczony, że nie zdołał opanować piłki.
Od tego momentu gospodarze uspokoili swoją grę i zaczęli bardziej wyczekiwać na reakcję zaskoczonej obrotem spraw na boisku Cracovii. Goście starali się przejąć inicjatywę, czego potwierdzeniem były niecelne próby strzeleckie Klicha i Ntibazonkizy. Do przerwy wynik jednak już nie uległ zmianie.
Od początku drugiej połowy zółto-niebiescy wydawali się bardzo uspokojeni rezultatem, co oczywiście nie zapowiadało dla nich niczego dobrego. Cracovia zaczęła przeważać, a piłka coraz częściej wpadała w gdyńskie pole karne. Na szczęście arkowcy nie zostali pokarani za ten spokojniejszy fragment gry, a paradoksalnie znów stanęli przed doskonałą okazją do podwyższenia rezultatu. O piłkę z obrońcami gości zaciekle walczył Siemaszko, co zaowocowało odegraniem Labukasa do Duarte, a Angolczyk w doskonałej sytuacji wyraźnie przestrzelił. Szkoda, bo Arka wciąż potrzebowała jeszcze jednej bramki, aby przechylić na swoją stronę bilans w dwumeczu z zespołem Cracovii.
Kolejne próby ataków gości nie przynosiły powodzenia, a gdy do ofensywy ruszali gdynianie od razu pachniało bramką. Tak było w 73. minucie gdy fantastycznym strzałem z 30 metrów popisał się Glavina i tylko swoim nieprzeciętnym warunkom fizycznym Kaczmarek zdołał to uderzenie sparować na rzut rożny.
Pięć minut później spełniły się życzenia kibiców na trybunach i samych piłkarzy i padła upragniona trzecia bramka dla żółto-niebieskich. Wspaniałą akcję przeprowadziła trójka wprowadzonych po przerwie z ławki arkowców: Mawaye odegrał piłkę do Czoski, a ten wypuścił w bój Mirko Ivanovskiego, który niemal od połowy boiska samotnie pomknął naprzeciw Kaczmarkowi. Gdy wpadł w pole karne, zachował się tak, jak na rasowego snajpera przystało i posłał piłkę w kierunku długiego słupka, czym nie dał szans na skuteczną interwencję bramkarzowi z Krakowa. Radość strzelca i całej drużyny była przeogromna i chyba nikt nie ma za złe ściągniętej koszulki przez Macedończyka i zarobionej w ten sposób żółtej kartki.
Losy meczu były już rozstrzygnięte, ale Cracovia szukała jeszcze gola, który odwróciłby losy dwumeczu na ich korzyść. W 88. minucie znakomicie zza pola karnego uderzył Ntibazonkiza i piłka niechybnie wpadłaby w samo okienko naszej bramki, gdyby nie najwyższej klasy interwencja Marcelo Moretto, który pokazał gdyńskim kibicom, dlaczego bronił np. Benfice Lizbona.
Gdy rozbrzmiał końcowy gwizdek arbitra, radości kibiców na trybunach oraz piłkarzy i samego trenera Frantiska Straki nie sposób opisać. Arka wciąż walczy i ma jak najbardziej realne szanse, aby utrzymać się w Ekstraklasie, zwłaszcza gdy będzie prezentować taką formę, jak w starciu z Cracovią.
Mamy także nadzieję, że dzisiejszy występ naszych piłkarzy zrekompensował nerwy części kibiców, którzy ze względu na awarię internetu długo czekali pod stadionem na zakup biletów, za co wszystkich organizator meczu bardzo przeprasza.
Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |