TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

07.08.2006

Lepiej, ale wciąż bez gola

Arka bezbramkowo zremisowała na własnym boisku z wicemistrzem Polski. Wynik z Wisłą Kraków na pewno gdynianom ujmy nie przynosi, choć martwi, że żółto-niebiscy są nadal bez gola w ekstraklasie. A w najbliższych tygodniach wcale nie będzie łatwiej o zdobycze. Rozchorował się Radosław Wróblewski, a przed podopiecznymi Wojciecha Stawowego aż trzy wyjazdy. Na ul. Olimpijską wrócą dopiero 9 września, aby zmierzyć się z Legią Warszawa.

Arka: Witkowski - Sokołowski, Jawny, Sobieraj, Sokołowski - Nawrocik, Ława (88 Ulanowski), Przytuła (46 Bazler), Dziedzic, Moskalewicz - Niciński (46 Pilch).

Wisła: Pawełek - Mijailović, Dudka, Cleber, Kokoszka - Zieńczuk, Burns, Sobolewski (53 Cantoro), Paulista, Błaszczykowski (86 Penksa) -Kryszałowicz (64 Chiacu).

Wisła w ciągu trzech lat po raz trzeci odwiedziła Gdynię i po raz trzeci nie zdobyła gola. - Ale postęp jest, bo nie przegraliśmy - żartuje Marek Zieńczuk, wychowanek Lechii Gdańsk, obecnie w barwach Wisły. - Dla mnie gra przeciwko Arce to zawsze dodatkowa motywacja, bo to jakby... derby. Zresztą było słychac, że i gdynianie o mnie nie zapomnieli. Miałem tutaj swój fan club, oczywiście w cudzysłowiu - dodał lewy pomocnik rywali.

To właśnie Zieńczuk w 6. minucie mógł otwarzyć wynik, ale Norbert Witkowski potwierdził dobre przygotowanie do sezonu. Potem bramkarz Arki obronił jeszcze strzał Pawła Kryszałowicza, a przy drugim podejściu krakowskiego napastnika uratowała Arkę poprzeczka. W tym okresie odpowiadali tylko strzałami z dystansu, w których celował . Po koniec pierwszej połowy najlepszą tego dnia okazję na gola dla Arki zmarnował Janusz Dziedzic.

Druga połowa była już znacznie słabsza. Częściej przy piłce była nawet Arka. Jednak to Wisła stworzyła znów groźniejsze sytuacje. W 71. minucie mogłoby być już bardzo źle, gdyby szarżującego paulistę nie powstrzymał Piotr Jawny. Za atak łokciem na rywala gdyński obrońca zobaczył żółtą kartkę, choć krakowianie domagali się czerwonej.

- Za wszelką cenę chcieliśmy się zrehabilitować za mecz z Kolporterem. Pierwsza połowa nie była najlepsza. Widac było, że zawodnicy są zdenerowowani, stąd dużo niedokładności. Dopiero w ostatnich dziesięciu minutach, moja drużyna uwierzyła w siebie. Druga połowa to już promyk nadziei na przyszłość. Okazało się, że i ze ścisłą czołówką możemy grać ofensywnie, stwarzać pozycję. Ze zdobytego punktu się cieszę - przyznał trener Stawowy. Ale zadowolony był i jego krakowski odpowiednik.

- Futbol to taka dziwna gra, że nie zawsze gdy gra się lepiej, to i wynik jest lepszy. Dzisiaj zaprezentowaliśmy lepszą grę niż przed tygodniem, a tylko zremisowaliśmy. Drużyna wyszła też na boisko lepiej przygotowana pod względem mentalnym. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy dobrych okazji w pierwszej połowie. Szyki pokryżowała nam kontuzja Radka Sobolewskiego. Zawsze potem się trudno gra, gdy kapitan musi zejść z boiska. W drugiej połowie brakowało końcowego podania. Mimo wszystko uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Arce muszę zaś oddać, że zagrała z większym zaangażowaniem niż przeciwko Kolporterowi - ocenił Dan Petrescu.

Szkoda, że ten mecz gdynianie okupili kontuzjami. Bartosz Ława narzeka na ból żeber, a Janusz Dziedzic ma kłopoty z barkiem. Na ile są to poważne dolegliwości, wykażą szczegółowe badania, które mają się odbyć w poniedziałek.

Żółte kartki: Jakosz, Bazler, Sobieraj, Jawny, Ława (Arka), Kokoszka (Wisła). Sędzia: Siejewicz (Białystok). Widzów 9 000.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia