Aktualności
13.11.2010
Piłkarze po meczu: Arka sama strzelała sobie bramki!
Maciej Szmatiuk:
- Tak naprawdę Polonia niczym nas dzisiaj nie zaskoczyła, nie zagrała żadnej rewelacji. Bramki, które padły, w rzeczywistości to my sobie sami strzeliliśmy i dlatego przegraliśmy. Próbowaliśmy to jeszcze wszystko zmienić, ale nasze akcje ofensywne też powinny być groźniejsze niż były, aby coś wywalczyć.
Marcin Radzewicz:
- Wiedzieliśmy, że Arka dysponuje dobrą defensywą i ciężko jej będzie strzelić bramkę. Mieliśmy trochę szczęścia, zwłaszcza przy drugiej bramce, ale szczęściu też trzeba pomóc. Cztery punkty zdobyte na wyjeździe wcześniej, dopiero wtedy miały mieć prawdziwą wartość, gdybyśmy tu dziś wygrali i tak się stało, dlatego jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Norbert Witkowski:
- Ciężko jest mi wytłumaczyć to, co się stało. Nie zagraliśmy dobrze w pierwszej połowie, Polonia właściwie też nie, ale my sami sobie strzeliliśmy bramki, a potem ciężko było już to odrobić. W drugiej połowie zagraliśmy już lepiej, mieliśmy przewagę, ale znów zabrakło kropki na „i”. Nie wiemy, skąd się bierze taka nasza gra – z Koroną, Bełchatowem, Jagiellonią potrafimy zagrać super mecze, stłamsić rywala, a jedziemy do Bytomia, gdzie Polonia praktycznie nie potrafi składnej akcji stworzyć, a przegrywamy 2:0. Staramy się tą porażką jakoś bardzo nie załamywać, ale przejść nad nią obojętnie też nie wolno. Nie mam pojęcia, skąd ta nasza niemoc na wyjazdach, ale trzeba ją jak najszybciej przełamać. Może na silnym rywalu, jakim jest Legia, wreszcie się to uda?
Paweł Zawistowski:
- Dzisiaj bramka Polonii była dla nas jak zaczarowana, gospodarzom pomagały nawet słupki i nic się nie udało strzelić. Przespaliśmy pierwszą połowę i praktycznie sami sobie strzeliliśmy bramki. W drugiej części Polonia praktycznie nie istniała, ale mimo to nie potrafiliśmy już odwrócić wyniku.
Skubi
- Tak naprawdę Polonia niczym nas dzisiaj nie zaskoczyła, nie zagrała żadnej rewelacji. Bramki, które padły, w rzeczywistości to my sobie sami strzeliliśmy i dlatego przegraliśmy. Próbowaliśmy to jeszcze wszystko zmienić, ale nasze akcje ofensywne też powinny być groźniejsze niż były, aby coś wywalczyć.
Marcin Radzewicz:
- Wiedzieliśmy, że Arka dysponuje dobrą defensywą i ciężko jej będzie strzelić bramkę. Mieliśmy trochę szczęścia, zwłaszcza przy drugiej bramce, ale szczęściu też trzeba pomóc. Cztery punkty zdobyte na wyjeździe wcześniej, dopiero wtedy miały mieć prawdziwą wartość, gdybyśmy tu dziś wygrali i tak się stało, dlatego jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Norbert Witkowski:
- Ciężko jest mi wytłumaczyć to, co się stało. Nie zagraliśmy dobrze w pierwszej połowie, Polonia właściwie też nie, ale my sami sobie strzeliliśmy bramki, a potem ciężko było już to odrobić. W drugiej połowie zagraliśmy już lepiej, mieliśmy przewagę, ale znów zabrakło kropki na „i”. Nie wiemy, skąd się bierze taka nasza gra – z Koroną, Bełchatowem, Jagiellonią potrafimy zagrać super mecze, stłamsić rywala, a jedziemy do Bytomia, gdzie Polonia praktycznie nie potrafi składnej akcji stworzyć, a przegrywamy 2:0. Staramy się tą porażką jakoś bardzo nie załamywać, ale przejść nad nią obojętnie też nie wolno. Nie mam pojęcia, skąd ta nasza niemoc na wyjazdach, ale trzeba ją jak najszybciej przełamać. Może na silnym rywalu, jakim jest Legia, wreszcie się to uda?
Paweł Zawistowski:
- Dzisiaj bramka Polonii była dla nas jak zaczarowana, gospodarzom pomagały nawet słupki i nic się nie udało strzelić. Przespaliśmy pierwszą połowę i praktycznie sami sobie strzeliliśmy bramki. W drugiej części Polonia praktycznie nie istniała, ale mimo to nie potrafiliśmy już odwrócić wyniku.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |