TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

05.08.2006

Mamy pierwszy punkt

Po nieudanej inaugracji z Koroną Kielce, Arka zdobyła punkt, remisując bezbramkowo z Wisłą Kraków. Remis z wicemistrzem Polski, jedną z najlepszych polskich drużyn można śmiało uznać za dobry wynik. Gra żółto - niebieskich wyglądała lepiej niż tydzień temu. Widać, że trener Stawowy stara się wyciągać wnioski i układa taktykę pod rywala. Dlatego dziś zalecił ustawienie 4 - 4 - 2, które zdało egzamin. Oczywiście, że żółto - niebieska maszyna jeszcze nie funkcjonuje idealnie, ale kibice mogą ponownie zacząć wierzyć, że ten sezon będzie czymś więcej niż rozpaczliwą walką o utrzymanie.
Początek spotkania tego nie zapowiadał, Wisła grałą mądrzej, rozciągała grę na skrzydła. Zieńczuk, Paulista i Błaszczykowski starali się szukać doświadczonego Kryszałowicza. Właśnie on w 22 minucie powinien dać wiślakom prowadzenie, ale Witkowski obronił jego strzał z 7 metrów. Wisła przeważała, ale z biegiem czasu Arka zaczynała się przebudzać. Efektem tego było kilka strzałów z dystansu, autrostwa Krzysztofa Przytuły. Jednak w 44 minucie powinien paść gol dla Arki. Najlepszą sytuację w meczu miał Janusz Dziedzic, który znalazł się oko w oko z Mariuszem Pawełkiem. Niestety, dla Arki bramkarz Białej Gwiazdy doskonale obronił strzał, a piłka wyszła na rzut rożny.
Po przerwie na boisku pojawili się: Piotr Bazler i Grzegorz Pilch. Zmienili Krzysztofa Przytułę i Grzegorza Nicińskiego. W tym momencie, każdy na stadionie przypomniał sobie mecz Arki z Wisłą z listopada 2005 roku. Właśnie wtedy Pilch okazał się niezawodnym jokerem i swoim golem dał zwycięstwo Arce. Gra była bardziej wyrównana. Na boisku dominowała walka, czego efektem były żółte kartki Bazlera, Sobieraja i Jawnego. Wisła starała się skonstruować akcję, która rozstrzygnie mecz, ale arkowcy umiejętnie się bronili i próbowali kontrować. Niestety nic z tego nie wychodziło. Jeszcze w 88 minucie, bliski strzelenia gola dla gości był Marek Zieńczuk, ale na szczęście nie wykorzystał idealego podania Paulisty.
W perspektywie trzech ciężkich meczów wyjazdowych, punkt z wicemistrzem musi cieszyć. Arka zagrała lepiej w każdej formacji i przede wszystkim nie straciła gola. Niestety też nie strzeliła i pozostaje nam wierzyć, że nie powtórzy się sytuacja sprzed roku, kiedy skuteczność była naszą największą bolączką. Miejmy nadzieję, że strzelecka niemoc zostanie przełamana już 12 sierpnia w Szczecinie.

WIĘCEJ







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia