TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

04.08.2006

Zabił ich siłę

Petrescu zabił wszystko, jeśli rzeczywiście przez dwa okresy przygotowawcze w Wiśle obowiązywała zasada hard work, czyli ciężka praca – twierdzi były fizjolog wicemistrzów Polski Ryszard Szul, który teraz jest pracownikiem Arki Gdynia.

Szul stracił pracę w Wiśle wraz z pojawieniem się w Krakowie rumuńskiego sztabu szkoleniowego, na którego czele stoi Dan Petrescu. Fizjolog długo nie był na bezrobociu, dostał angaż w Arce.

Nie wolno zajechać
– W Krakowie pracowałem kolejno z Nawałką‚ Smudą‚ Kasperczakiem‚ Liczką‚ Engelem i Kulawikiem. Nigdy nie trenowaliśmy po to, żeby było ciężko. Trzeba ćwiczyć tak, by obciążenia były właściwe do możliwości gracza – twierdzi fizjolog i zastanawia się: – Chyba że wypowiedzi Petrescu o ciężkości treningów były tylko zagraniami pod publiczkę, aby pokazać‚ że nikt tam za darmo nie bierze pieniędzy. Ale jeśli piłkarze rzeczywiście tak ciężko harują‚ to w Wiśle nie ma już żadnego śladu mojej pracy.

Petrescu rzeczywiście ostatnio miał pretensję do graczy, że nie przykładają się do obowiązków. Aby udowodnić piłkarzom, że piłka to przyjemny sposób zarabiania na życie, zabrał ich do fabryki kabli, gdzie mieli przekonać się, jak bardzo muszą się natrudzić zwyczajni ludzie, by zarobić po kilkaset złotych miesięcznie.
– Kiedyś też wziąłem lechitów do fabryki wędlin, obejrzeli wszystko, począwszy od uboju. Było to przed meczem z Wisłą – wspomina Czesław Michniewicz, były szkoleniowiec Kolejorza, który będzie dziś w Canal Plus komentował spotkanie Arki z krakowianami. Wiśle, w której wciąż panuje nie najlepsza atmosfera po wycieczce do fabryki i posądzeniu przez Petrescu, że nie wszyscy są godni zakładać koszulkę Białej Gwiazdy, wcale nie będzie łatwo w Gdyni. W końcu to tu krakowianie sensacyjnie przegrali w 0:1 w ubiegłym sezonie. Na dodatek, być może Stawowy wpuści na boisko Grzegorza Pilcha, który może nie strzela dużo goli, ale za to bardzo ważne: między innymi ten z Wisłą i trafienie, które otworzyło wynik barażu o utrzymanie I ligi z Jagiellonią Białystok.
I tylko jedno spędza sen z powiek kibicom Arki – ostatnia wysoka (0:3) porażka z Kolporterem u siebie. – Po jednym meczu nie ma co robić tragedii – bagatelizują piłkarze. – Nie będzie
rewolucji. Zagramy odważną piłkę – deklaruje Stawowy.

Kuźba załatwił
Piłkarze Wisły zatrzymali się w gdańskim „Hotelu Szydłowski”, a za bazę przygotowań obrali stadion w Kolbudach. Równy, trawiasty dywan położony tuż przy jeziorze do tego stopnia spodobał się Danowi Petrescu, że zarządził tutaj aż trzy treningi. Co ciekawe, niewiele to wicemistrzów Polski kosztuje. Za wypożyczenie obiektu przekazali bowiem trzy używane piłki,
koszulkę Marcina Kuźby, proporczyk i plakat zespołu. Czwartkowe zajęcia obejrzało około 400 kibiców (dwa razy więcej niż zazwyczaj przychodzi tutaj na mecze piątoligowego GKS).

Dlaczego wygra:
Arka
- Bo wygrała dwa ostatnie mecze u siebie z Wisłą, jesienią rok temu w lidze 1:0 oraz w 2003 roku w Pucharze Polski – 2:0.
- Bo musi zrewanżować się za blamaż na inaugurację.
- Bo jest najbardziej krakowską drużyną poza tą spod Wawelu. W Arce występuje aż dziesięć osób w przeszłości miało kontakt z klubami z Krakowa. No i jeszcze trener oraz fizjolog.
- Bo Wojciech Stawowy nie zamierza rezygnować z koncepcji gry do przodu i grać na 0:0.

Wisła
- Bo piłkarze ciągle pamiętają listopadową, bardzo bolesną porażkę w Gdyni, a zwykle takie wspomnienia skutkują rewanżem.
- Bo zawodnicy – niezależnie, co o tym myślą – nie chcą narażać się na kolejne „atrakcje”
w stylu wtorkowej, porannej wycieczki do fabryki.
- Bo będzie to ostatni mecz przed pucharową konfrontacją z SV Mattersburg (w przyszły czwartek), a krakowska drużyna zwykle wypada dobrze w takich sprawdzianach.

Przed drużyną Petrescu nie wolno spuszczać głowy
Gospodarze
- W Gdyni oczekiwany jest Leo Beenhakker. Selekcjoner miałby rozmawiać z trenerem Petrescu o współpracy. – Jest taka opcja. Jednak równie dobrze może przybyć sam Dariusz Dziekanowski - mówi Bogusław Kaczmarek‚ współpracownik selekcjonera.
- Szybka gra‚ dwa-trzy podania i do przodu. Jak macie spuszczać głowy‚ to lepiej idźcie za bramkę – tymi słowami zachęcał graczy do wysiłku na treningu Stawowy.
- Możliwe jest przejście Arki do ustawienia 1-4-4-2‚ a drugim napastnikiem obok Janusza Dziedzica byłby Olgierd Moskalewicz.
- Po raz kolejny mecz odbędzie się bez udziału kibiców gości. – To nie nasza decyzja. Nie będę jej komentować – mówi Jacek Milewski‚ prezes gdyńskiego klubu.

Goście
- Po dobrym występie z Zabrzem do składu awansuje Marek Penksa. Może też zagrać na lewym
skrzydle za Marka Zieńczuka. – Nie robi mi to różnicy, mam lewą i prawą nogę – śmieje się Słowak.
- Trener Dan Petrescu mówił, że forma jego graczy rośnie. – Chyba pomoże nam fakt, że Arka nadal jest w słabej dyspozycji – oznajmił.
- Po zajściach w meczu z Arką w Krakowie (kibice poturbowali piłkarzy gości) jest obawa o bezpieczeństwo wiślaków. – Nie zabieramy ochroniarzy, opiekę zapewni nam pomorska policja – twierdzi wiceprezes, Jerzy Jurczyński.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia