TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.11.2006

Lech Poznań - Prokom Arka Gdynia 1:1 (Dziennik Bałtycki)

Ponad jedenaście tysięcy kibiców obejrzało w Poznaniu, szczególnie w drugiej połowie, bardzo dobry mecz. Zgodnie z tym co napisaliśmy zapowiadając spotkanie Lech Poznań - Prokom Arka Gdynia, u Smudy nie ma nudy. Jak na mecz przyjaźni przystało w Poznaniu nie wyłoniono zwycięzcy, chociaż na komplet punktów szanse miały oba zespoły.
Zaczęło sie szczęśliwie dla gości, bo już w 4 minucie - po złym wybiciu piłki przez Norberta Witkowskiego - Lech stanął przed szansą na objęcie prowadzenia. Marcin Zając zbyt długo zastanawiał się jednak co zrobić z otrzymaną w prezencie piłką i dla Witkowskiego wszystko skończyło sie na strachu. A później bramkarz Arki bronił już jak natchniony, będąc najlepszym piłkarzem swojej drużyny.
Podopieczni Wojciecha Stawowego nie przyjechali do Lecha, aby tylko się bronić. W 6 minucie poznańskimi obrońcami zakręcił Grzegorz Pilch, ale w końcowej fazie tej akcji zabrakło podania otwierającego drogę do bramki. Minutę później oklaski zbierał Krzysztof Kotorowski, za interwencję po rzucie wolnym Bartosza Ławy. Serca gdyńskich kibiców, których kilkuset zasiadło na poznańskim stadionie, zamarły na chwilę w 19 minucie spotkania. Rafał Murawski podbudowany powołaniem do reprezentacji Polski przeprowadził bardzo efektowną akcję i wyłożył piłkę na 11 metrze przed gdyńską bramką Zbigniewowi Zakrzewskiemu. Błysnął jednak w tym momencie Witkowski, który błyskawicznie wyszedł z bramki i odbił piłkę po mocnym strzale poznańskiego napastnika. Chwile później gdyński golkiper nie dał się pokonać Marcinowi Kikutowi, który strzelał z linii pola karnego.
Wreszcie jednak lechici zdobyli gola w 41 minucie. Najpierw strzelał Zając, Witkowski odbił piłkę, ale bezradny był przy dobitce Jakuba Wilka. 1:0 dla Lecha, chociaż telewizyjne powtórki tej akcji bez żadnych wątpliwości pokazały, że już przed pierwszym strzałem Wilk był na pozycji spalonej i odniósł z niej korzyść. Sędzia Jarosław Żyro źle ocenił całą sytuację. Lech dostał więc prezent od arbitra, a dla Arki był to wyrok bez prawa apelacji.
Po przerwie znowu groźnie było pod bramką gości, ale Witkowski obronną ręką wychodził z poważnych opresji po strzale Piotra Reissa i Zająca, chociaż ten drugi strzelał głową zaledwie z pięciu metrów.
Trener Stawowy szukając szans na wyrównanie dokonał dwóch bardzo dobrych zmian. Najpierw wpuścił na boisko byłego piłkarza Lecha Damiana Nawrocika, a później Grzegorza Nicińskiego. Ten drugi pojawił się na placu gry w 67 min, aby chwilę później cieszyć się ze zdobycia wyrównującego gola. Akcja żółto-niebieskich przeprowadzona w 70 minucie musiała się podobać. Zaczęli ją Tomasz Sokołowski z Radosławem Wróblewskim. Wróblewski dośrodkował w pole karne, Nawrocik zaabsorbował obrońców gospodarzy i piętą przedłużyl podanie do Nicińskiego. Ten ostatni strzałem z kilku metrów pokonał Kotorowskiego i było 1:1.
Arka poszła za ciosem i gdyby Wróblewski lepiej przyjął piłkę w 80 min, to Kotorowski po raz drugi powinien wyciągać futbolówkę z siatki. Obie drużyny szanse na zmianę rezultatu miały jeszcze w doliczonym czasie gry. Janusz Dziedzic nie trafil do poznańskiej bramki, chociaż strzelał z około 8 metrów, a po drugiej stronie Witkowski dwukrotnie zagradzał piłkce drogę do bramki po strzałach Zakrzewskiego. W tym drugim przypadku Zakrzewski strzelał głową z 5 metrów dosłownie w ostatnich sekundach spotkania, a piłka trafiła w nogę Witkowskiego. Remis w Poznaniu jest jednak jak najbardziej zasłużonym rezultatem, ale bardziej cieszyli się z niego goście.
- Cieszę się, że zespół pokazał charakter. Jestem zadowolony z wyniku. Dotrzymaliśmy kroku rywalom, pokazaliśmy dobrą, agresywną piłkę - powiedział trener Stawowy.

Lech - Arka 1:1 (1:0)

1:0 Jakub Wilk (41), 1:1 Grzegorz Niciński (70).
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Drzymont (80 Kucharski), Wojtkowiak (84 Marciniak) - Zając (75 Pitry), Murawski, Quinteros, Wilk - Reiss, Zakrzewski.
Arka: Witkowski - Kowalski, Sobieraj, Jakosz, Sokołowski - Ława, Mazurkiewicz (54 Nawrocik), Moskalewicz - Dziedzic, Pilch (67 Niciński), Wróblewski.
Żółta kartka: Bartosz Ława (Arka).
Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz). Widzów ok. 11 tysięcy.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia