Aktualności
12.12.2009
Rozmowa z Przemysławem Trytko (NaszeMiasto.pl)
"Nawet nie wiedziałem że tak dobrze śpiewam" - powiedział w rozmowie z Januszem Woźniakiem kontuzjowany napastnik Arki - Przemek Trytko.
- Przemek pierwszy raz spotkałem się z reakcją zawodnika, który na wieść o tym, że ma naderwane więzadła poboczne w kolanie mówi otwarcie, że się cieszy. Wiesz o kim mowa?
- Wiem(śmiech), bo to ja tak powiedziałem, ale zaraz też dodałem, że ta radość bierze się z tego, że mogło być gorzej. Mogłem zerwać więzadła, a wówczas czekałaby mnie operacja i do gry w tym sezonie już bym nie wrócił. A tak opuszczę tylko niedzielny mecz z Legią w Warszawie. Przez najbliższe sześć tygodni będę przechodził rehabilitację, a od stycznia - mam nadzieję, że w pełni zdrowy - razem z drużyna rozpocznę przygotowania do wiosennej części rozgrywek.
- Gdzie obejrzysz niedzielny mecz Legia - Arka?
- Bezpośrednio na stadionie, bo chcę w tym ostatnim w tym roku ligowym spotkaniu być z drużyną. Oczywiście pośrednio, bo będę za kolegów trzymał tylko kciuki.
- Myślisz, że któryś z nich pokona Janka Muchę?
- Nie ma bramkarzy nie do pokonania. Mam przeczucie, że gola w stolicy, z rzutu wolnego, strzeli Bartek Ława. Powiem więcej. Liczę na sensacyjne rozstrzygnięcie i nasze zwycięstwo nad Legią 1:0.
- Dość nietypowo wykorzystałeś chwilowy rozbrat z futbolem. W rozgłośni Radia Gdańsk nagrałeś kolędę. Ładnie śpiewasz...
- Powiem krótko. Talentu wokalnego to ja nie mam.. W operze nie wystąpię, nie planuję nagrania płyty. Bez wstępnego castingu zostałem do tego śpiewania wydelegowany z klubu, a że cel był charytatywny więc nie mogłem odmówić. Tragedii nie było. Kiedy przesłuchałem nagraną kolędę, to nawet się zdziwiłem, że tak dobrze śpiewam. Widać technika nagrania zdziałała cuda.
więcej: www.NaszeMiasto.pl
- Przemek pierwszy raz spotkałem się z reakcją zawodnika, który na wieść o tym, że ma naderwane więzadła poboczne w kolanie mówi otwarcie, że się cieszy. Wiesz o kim mowa?
- Wiem(śmiech), bo to ja tak powiedziałem, ale zaraz też dodałem, że ta radość bierze się z tego, że mogło być gorzej. Mogłem zerwać więzadła, a wówczas czekałaby mnie operacja i do gry w tym sezonie już bym nie wrócił. A tak opuszczę tylko niedzielny mecz z Legią w Warszawie. Przez najbliższe sześć tygodni będę przechodził rehabilitację, a od stycznia - mam nadzieję, że w pełni zdrowy - razem z drużyna rozpocznę przygotowania do wiosennej części rozgrywek.
- Gdzie obejrzysz niedzielny mecz Legia - Arka?
- Bezpośrednio na stadionie, bo chcę w tym ostatnim w tym roku ligowym spotkaniu być z drużyną. Oczywiście pośrednio, bo będę za kolegów trzymał tylko kciuki.
- Myślisz, że któryś z nich pokona Janka Muchę?
- Nie ma bramkarzy nie do pokonania. Mam przeczucie, że gola w stolicy, z rzutu wolnego, strzeli Bartek Ława. Powiem więcej. Liczę na sensacyjne rozstrzygnięcie i nasze zwycięstwo nad Legią 1:0.
- Dość nietypowo wykorzystałeś chwilowy rozbrat z futbolem. W rozgłośni Radia Gdańsk nagrałeś kolędę. Ładnie śpiewasz...
- Powiem krótko. Talentu wokalnego to ja nie mam.. W operze nie wystąpię, nie planuję nagrania płyty. Bez wstępnego castingu zostałem do tego śpiewania wydelegowany z klubu, a że cel był charytatywny więc nie mogłem odmówić. Tragedii nie było. Kiedy przesłuchałem nagraną kolędę, to nawet się zdziwiłem, że tak dobrze śpiewam. Widać technika nagrania zdziałała cuda.
więcej: www.NaszeMiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |