TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

25.09.2006

Arka Prokom Gdynia - Zagłębie Lubin 3:0 (Dziennik Bałtycki)

Piłkarze Prokomu Arki Gdynia wygrali z Zagłębiem Lubin 3:0. To pierwsze zwycięstwo żółto-niebieskich w tym sezonie.
Szkoda tylko, że bardzo dobrą grę gospodarzy oglądało zaledwie około czterech tysięcy kibiców. To najniższa frekwencja na gdyńskim stadionie w tym sezonie. Pewnie duży wpływ na tę sytuacje miało zamieszanie z karą dla Arki, z tym czy będzie można kupić bilety w dniu meczu, czy wejdą tylko posiadacze karnetów.
Początek sobotniego meczu wcale nie zapowiadał przełamania się Arki. Gdynianie przystąpili do niego ze świadomością, że w przypadku braku zwycięstwa mogą ustanowić smutny rekord 20 z rzędu spotkań bez wygranej w ekstraklasie. Ponadto w poprzednim sezonie dwukrotnie 0:1 i 0:4 ulegli Zagłębiu.
Dwa niecelne strzały z dystansu Krzysztofa Przytuły i Olgierda Moskalewicza nawet nie przestraszyły Mariusza Liberdy. Dopiero w 18 minucie lubiński bramkarz mógł się poczuć zagrożony, kiedy Łukasz Kowalski wpadł z piłką w pole karne, ale futbolówka po jego strzale minęła słupek.
Minutę później najszczęśliwszym człowiekiem na stadionie był Grzegorz Niciński. Kapitan Arki otrzymał dobre podanie od Radosława Wróblewskiego, sprytnie obrócił się z piłką i z 11-12 metrów posłał ją do siatki. Gol, 1:0 dla Arki i olbrzymia radość kibiców.
- Wreszcie doczekałem się. To wprawdzie mój 38 gol w historii występów w ekstraklasie, ale nie wiem czy na to trafienie nie czekałem najbardziej niecierpliwie. Mówi pan, że moje westchnienie ulgi było słychać w całej Gdyni. To przesada, ale rzeczywiście kamień spadł mi z serca - powiedzial po meczu uradowany strzelec.
Niciński już strzelał w przeszłości ligowe bramki dla Arki, ale Janusz Dziedzic jeszcze nie. Nie, do 22 minuty sobotniego meczu. Wówczas z rzutu rożnego dośrodkował Wróblewski, Przytuła chyba chciał strzelać, ale wyszło z tego zagrania całkiem dobre podanie do Dziedzica. Strzał tego ostatniego z kilku metrów i Liberda był znowu bezradny. 2:0 dla gospodarzy i śpiew z trybun:
- Wojciech Stawowy, najlepszy trener ligowy...
Było 2:0, ale z trybun padały okrzyki - jeszcze jeden. Bliski szczęścia w 34 minucie gry był Tomasz Sokołowski. Strzelił bardzo efektownie, piłka odbiła się od poprzeczki, od ziemi i wyszła w pole. Gol - krzyczała część kibiców, ale dopiero telewizyjne powtórki pokazały, że sędzia miał rację nie uznając tej bramki. Po prostu piłka odbiła się przed linią.
W 61 minucie szansę na zdobycie swojej czwartej bramki w tym sezonie miał Moskalewicz. Kapitalnym podaniem Dziedzic wyprowadził „Ola” sam na sam z Liberdą, ale bramkarz Zagłębia okazał się w tym pojedynku lepszy.
Liberda jeszcze raz błysnął umiejętnościami, kiedy sparował na rzut rożny piłkę po strzale głową Kowalskiego.
Prośby kibiców o kolejnego gola zostały jednak wysłuchane. W 78 minucie meczu Moskalewicz już w polu karnym - chociaż sam mógł strzelać - wyłożył piłkę Damianowi Nawrocikowi. Ten strzelił w Liberdę, piłka odbiła się od bramkarza, ale trafiła w walczącego z Nawrocikiem obrońcę Zagłębia Petra Pokornego i wpadła do siatki.
Najbardziej cieszył się Nawrocik i to jemu dziennikarze, kibice i stadionowy spiker przypisali zdobycie tej bramki. Odebrał też gratulacje od kolegów z drużyny, ale telewizyjny zapis wyjaśnił wszystko bez żadnych wątpliwości. Nawrocik ma zasługi w tym golu, ale piłkę do siatki skierował jednak Pokorny. Wynik meczu mógł jeszcze podwyższyć w 88 minucie Grzegorz Pilch, ale przegrał pojedynek sam na sam z Liberdą.
Piszę o golach i sytuacjach podbramkowych Arki. A jak grało w Gdyni Zagłębie? Godny odnotowania był tylko jeden strzał Macieja Iwańskiego z linii pola karnego, ale wówczas Norbert Witkowski pewnie złapał piłkę.
Myślę, że w sobotę oglądaliśmy najlepszy mecz Arki w ostatnich miesiącach. To była gra szybka, efektowna, z dużą ilością sytuacji podbramkowych. To była wreszcie Arka, jaką chcą gdyńscy kibice oglądać. O takiej grze swoich piłkarzy mówił od tygodni trener Stawowy i taką wreszcie mogliśmy oglądać. Ważne jest i to, że w sobotę w zespole żółto-niebieskich nie było praktycznie słabych punktów. Wszyscy zasłużyli na słowa pochwały. Niciński i Dziedzic zrobili wreszcie to, czego wymaga się od napastników, czyli zdobyli bramki. Moskalewicz nie ma już wyłączności w trafianiu do siatki rywali, a jego podanie do Nawrocika świadczy o tym, że na gole pazerny za wszelką cenę nie jest. Z dobrej strony pokazali się pomocnicy, a obrońcy sprawiali pewne wrażenie. Oby tylko w kolejnych meczach było podobnie, to marsz gdynian w górę tabeli stanie się faktem.

Ładnie i skutecznie

Wojciech Stawowy
trener Arki
- Ktoś kiedyś powiedział, że trzeba kilka razy ładnie przegrać, aby wreszcie wygrać. Tak było do dzisiaj z Arką. Wreszcie jednak zagraliśmy ładnie i skutecznie. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że Zagłębie jest naprawdę dobrym, dobrze poukładanym, zespołem. Moge tylko podziękować swoim zawodnikom za grę i kibicom za cierpliwość. Wszyscy długo czekaliśmy na tę pierwszą wygraną i teraz będzie nam już wszystkim lżej.

Gratuluję...

Edward Klejndinst
trener Zagłębia
- Wypada mi tylko pogratulować piłkarzom Arki znakomitego występu. Wiedzieliśmy jeszcze przed przyjazdem do Gdyni, że pozycja Arki w tabeli i jej zdobycze punktowe nie odpowiadają rzeczywistej piłkarskiej wartości zespołu. Niestety sami się o tym boleśnie przekonaliśmy. Szczególnie słabo zagraliśmy w pierwszej połowie, widoczny był brak pauzującego za czerwoną kartkę Arboledy. Po przerwie zagraliśmy już lepiej, ale nie na tyle, aby odwrócić losy tego meczu.

Prokom Arka Gdynia - Zagłębie Lubin 3:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Grzegorz Niciński (19 min.), 2:0 Janusz Dziedzic (22), 3:0 Petr Pokorny (77-samobójcza).
Arka: Witkowski - Sokołowski, Jawny, Sobieraj, Kowalski - Ława , Moskalewicz (85 Pilch), Przytuła (85 Bazler) - Wróblewski (61 Nawrocik), Niciński, Dziedzic.
Zagłębie: Liberda - Visević (77 Jovanović), Pokorny, Felix, Alunderis - Jackiewicz (46 Piszczek), Iwański, Szczypkowski, M. Bartczak, Łobodziński - Chałbiński.
Żółte kartki: Krzysztof Przytuła, Damian Nawrocik (Arka) oraz Vidas Alunderis, Tomislav Visević, Wojciech Łobodziński (Zagłębie).
Sędziował: Tomasz Mikulski (Lublin). Widzów: 4000.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia