TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

20.09.2006

Piast Gliwice - Arka Gdynia 2:5 (Dziennik Bałtycki)

Piłkarze Arki przekonali swoich kibiców, że nie tylko potrafią wygrywać, ale też strzelają bramki aż miło. Arka wygrała w meczu Pucharu Polski w Gliwicach z drugoligowym Piastem 5:2. Teraz czekamy na potwierdzenie zwyżki formy w sobotnim spotkaniu ekstraklasy z Zagłębiem Lubin.
Przed tym meczem trener gdynian Wojciech Stawowy mówił, że nie przewiduje rewolucji w składzie, bo zespół musi się wreszcie nauczyć wygrywać. Wielkich zmian rzeczywiście nie było, a zwycięstwo stało się faktem. Zanim jednak piłkarze Arki rozpoczęli strzelecki festiwal musieli przełknąć gorzką pigułkę. Już w drugiej minucie spotkania pierwszy praktycznie atak Piasta przyniósł gospodarzom prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się - strzałem głową po rzucie wolnym - Wojciech Kędziora.
Gdynianie rzucili się do odrabiania strat i na efekty nie trzeba było długo czekać. Po ładnej akcji Janusza Dziedzica do siatki trafił z bliska Grzegorz Niciński i w 10 minucie było 1:1. Kapitan żółto-niebieskich tak bardzo rozochocił się tym golem, że w 22 minucie po raz drugi trafił do siatki. Tym razem przytomnie wykorzystał odbitą od słupka piłkę, po rzucie wolnym wykonywanym przez Olgierda Moskalewicza. Miał dwa gole na swoim koncie Niciński, a nie chciał być gorszy Dziedzic. W 35 minucie właśnie on, po podaniu Bartosza Ławy, podwyższył prowadzenie Arki na 3:1. Dwie minuty później znowu Dziedzic odbierał gratulacje od kolegów po tym jak wykorzystując błąd bramkarza Piasta Grzegorza Kasprzika posłał piłkę do pustej już bramki. Wreszcie w 40 minucie meczu przypomiał o swoich snajperskich możliwościach Moskalewicz i gdynianie schodzili na przerwę prowadząc 5:1.
Po przerwie trudno już było liczyć na dramatyczny zwrot akcji w tym meczu. Piłkarze Arki zadowoleni byli z wysokiego prowadzenia, a gospodarze nie mieli piłkarskich atutów, aby zagrozić dobrze grającym gdynianom. Niejako na otarcie łez gliwiczanie zmniejszyli tylko nieco rozmiary porażki. Sprytem w polu karnym Arki wykazał się Łukasz Janczarek i strzałem z kilku metrów pokonał Norberta Witkowskiego.

Piast Gliwice - Arka Gdynia 2:5 (1:5)

Bramki: 1:0 Kędziora (2 min.), 1:1 Niciński (10), 2:1 Niciński (22), 3:1 Dziedzic (35), 4:1 Dziedzic (37), 5:1 Moskalewicz (40), 2:5 Janczarek (65).
Piast: Kasprzik - Michniewicz, Krzycki, Karwan, Zadylak - Podgórski, Kędziora, Żyrkowski, Chylaszek (46 Filipowicz) - Solnica (46 Błachut), Wesecki (60 Janczarek).
Arka: Witkowski - Kościelniak, Jawny, Sobieraj (46 Jakosz), Sokołowski - Dziedzic, Przytuła (46 Ulanowski), Moskalewicz, Ława (64 Mazurkiewicz), Wróblewski - Niciński.
Żółte kartki: Michniewicz, Zadylak, Filipowicz, Podgórski (Piast) oraz Ława, Przytuła, Kościelniak (Arka).
Sędziował: Piotr Aleksandrowicz (Warszawa). Widzów ok. 1500.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia