Aktualności
14.06.2020
Trenerzy po meczu Arka Gdynia - Wisła Kraków
Trener gości żałował, że jego zespół nie strzelił choćby jednej bramki, ale z szacunkiem podchodzi do zdobytego punktu. Szkoleniowiec gospodarzy Ireneusz Mamrot podkreślał rolę stresu w pierwszej połowie spotkania i myślami skupia się już na najbliższym przeciwniku - Wiśle Płock.
- Gratuluję drużynie, bo z meczu na mecz robimy postępy. Dzisiaj zrobiliśmy dużo dobrego w tym spotkaniu. Myślę tutaj zarówno w grze do przodu, jak i z tyłu. W grze ofensywnej na pewno zrobiliśmy progres w porównaniu do poprzednich meczów.
Oceniając na chłodno, to żałujemy, że nie udało się wykorzystać chociaż jednej sytuacji, bo to napędziłoby piłkarzy, poszliby po kolejną bramkę i wywieźli z trudnego terenu komplet punktów. Dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy szanować każdy punkt i tak to odbieramy. Jednak napędzamy się tym spotkaniem i z optymizmem patrzymy na nie .
- Za nami. trudne spotkanie Szkoda zwłaszcza pierwszej połowy, w której w naszej grze było trochę nerwowości. Wisła lepiej operowała piłką i 2-3 razy było groźnie, m.in. na początku spotkania po stałym fragmencie gry. W drugiej połowie podeszliśmy nieco wyżej, wyglądało to lepiej, aczkolwiek sytuacji nie było za dużo .
W końcówce meczu nie zabrakło determinacji i okazji bramkowych. Michał Nalepa w ostatniej chwili został zablokowany w polu karnym po dograniu Davita Skhirtladze. Dobrze uderzał też z rzutu wolnego.
Na pewno chcieliśmy zdobyć 3 punkty, bo wiedzieliśmy, jaka jest stawka tego meczu. Trzeba jednak być obiektywnym. Wisła postawiła nam dziś twarde warunki. Zdobyliśmy punkt, a teraz terminarz tak się ułożył, że jedziemy do Płocka i to jest dla nas kolejne bardzo ważne spotkanie.
Adam Deja za chwilę będzie miał badanie. W tej sprawie działamy bardzo szybko. Oceniając gorąco, to nie wygląda to za dobrze. Nie chcę nic mówić, ale może to być trochę dłuższa przerwa. Jest to dla nas problem, bo uraz ma też Marko Vejinović, a w środku pola nie mamy aż tylu zawodników. Będziemy musieli spróbować poukładać to jakoś inaczej. Zobaczymy, nie chcę tu wyrokować, ale pierwsza diagnoza jest mało optymistyczna.
Ciężko mówić o jednej przyczynie strat piłki - gdy piłka nie jest dobrze wyprowadzona, to nie kwestia tego, że nie grał Marko Vejinović. To dla nas bardzo wartościowy zawodnik i jego strata jest dla nas znacząca, ale jeśli piłka nie byłaby do niego zagrana dobrze, to on też nie mógłby z tego niczego zrobić.
Tak, jak powiedziałem - w pierwszej połowie było nieco zdenerwowania w zespole. Mimo, że Wisła optycznie wyglądała lepiej, to my mieliśmy kilka odbiorów, po których mogliśmy wyprowadzić szybki atak. Zamiast tego mieliśmy jednak niewymuszone straty. W drugiej połowie wyglądało to już lepiej, choć uważam, że takich kontrataków powinno być więcej.
kk, mu
SPONSOR MECZU Z WISŁĄ KRAKÓW
Copyright Arka Gdynia |