Aktualności
27.09.2019
Damian Zbozień przed meczem z Piastem Gliwice
W pierwszym pytaniu jeden z dziennikarzy zapytał czy będąc wczoraj w roli kibica Arki, Damian był zadowolony z poziomu gry kolegów, czy odczuł zniechęcenie...
Broń Boże! Mimo tego, że nie byłem z drużyną, to wspierałem ją i kibicowałem. Są mecze cięższe, lżejsze, natomiast wiedzieliśmy, że mecz w Opolu będzie jednym z tych trudniejszych. Przeciwnik oczywiście z niższej ligi, w równie kiepskiej sytuacji, jednakże zdawaliśmy sobie sprawę, że będą na ten mecz zmotywowani na 200%. Faktem jest, że chłopaki, którzy dostali szansę w tym meczu, też długo nie występowali i to nie jest prosta sprawa.
Oglądaliśmy z chłopakami ten mecz w telewizji, trzymaliśmy kciuki. Tak jak wspomniałem, czasami z perspektywy kibica przed telewizorem wszystko wydaje się czasami proste. My z kolei jako zawodowcy, którzy gramy w tę piłkę wiemy, że nie wszystko jest tak banalne jak przed telewizorem. Powtórzę, że było to spotkanie bardzo ciężkie i szkoda, że odpadamy w takich okolicznościach, bo jednak te marzenia pucharowe dalej w nas były. Opowiadaliśmy chłopakom, którzy nie byli z nami wówczas w drużynie, którzy nie przeżyli tego co my, że to coś pięknego, że warto o to zawalczyć.
Teraz niestety trzeba się z tym pogodzić, bardzo szkoda tego spotkania, ale musimy patrzeć do przodu na mecz z Piastem Gliwice.
Zapytano czy to właśnie za te niespełnione marzenia, Rafał Siemaszko w wywiadzie dla Arka TV przepraszał swoich nieobecnych kolegów i kibiców?
Prawdę mówiąc, nawet nie słyszałem tej wypowiedzi, ale rzeczywiście mogło tak być. Rozmowy pojawiały się w szatni - Michał Nalepa nawet przed samym meczem opublikował zdjęcie z pucharem i jakby chciał nakręcić pozostałych chłopaków, że po prostu warto dla tych pięknych chwil zagrać. Ja osobiście nigdy nie zapomnę tych wspaniałych momentów, póki co, najlepszych w mojej dotychczasowej karierze, ale tak jak mówiłem... musimy patrzeć do przodu. Była to pechowa porażka, w takich okolicznościach nie jest łatwo przegrywać. To była długa podróż z Opola, nie ma co ukrywać, że dzisiaj chłopaki przyjdą do szatni smutni.
Tak jak powiedziałem, musimy skupić się na Piaście, bo nasza sytuacja w tabeli też nie jest zadowalająca - mimo tego, że zdobyliśmy w Łodzi z ŁKS-em 3 oczka. Przede wszystkim musimy być skoncentrowani i wszystkie ręce na pokład, by zdobyć kolejne 3 punkty.
Dziennikarze zapytali Damiana o ocenę poziomu zaangażowania, który w Opolu zademonstrowali Arkowcy.
Każdy sportowiec wychodzi na boisko i daje z siebie maksa. Uwierzcie nam, że nie ma takiej sytuacji, żeby ktoś wychodzi i grał sobie na 80%. Wiele czynników wpływa na przebieg spotkania. Mamy problem z grą na wyjazdach. Fakt, że z ŁKS-em wygraliśmy, ale często się mówi, że “może zabrakło tego zaangażowania, biegania”.
To nie jest tak, że my nie wychodzimy i nie gramy na 100%. W takich meczach musimy przeskoczyć barierę 100% i dołożyć coś więcej. U siebie przy naszej publiczności potrafimy nieraz gryźć tę trawę, przeciwników skubać po łydkach, Achillesach i nieźle to wygląda. Natomiast jedziemy na wyjazd i te mecze jak na Cracovii czy Lubinie nie wyglądają dobrze. Powiem wprost: wyglądamy jak dzieci we mgle i można odnieść wrażenie, że nam się nie chce, a tak nie jest. Każdy daje siebie 100%, ale tak jak wspomniałem, trzeba tę blokadę w głowie wyrzucić i wskoczyć na wyższy poziom.
Podkreślamy w szatni, że jesteśmy w takim momencie sezonu, że 100% w każdym meczu to zdecydowanie za mało. Po zwycięstwie z ŁKS dalej jesteśmy w trudnej sytuacji, ale staramy się dać z siebie więcej by tych punktów nazbierać.
W następnym pytaniu padło pytanie, czy sposobem na sukces jest taktyka czy czynnik odwagi?
I taktyka, i odwaga. Naprawdę składa się na to wiele czynników. To nie jest takie proste – wielu kibiców uważa “aaa mieliście złą taktyką itd." To nie zawsze jest kwestia taktyki, czasami właśnie ona jest bardzo dobra, a wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
Piłka nożna to złożony sport. Fakt, jest 22 gości, którzy mają za zadanie strzelić w ten prostokąt i po sprawie, ale nie jest to takie proste. Wpływ na grę ma też kwestia indywidualna każdego z nas – kwestia samopoczucia, przygotowania, multum też innych spraw życia codziennego. Często są sytuacje, w których po indywidualnych błędach przegrywa się spotkanie. Fakt, że z ŁKS-sem taktyka wypaliła, ale były też już mecze w których mieliśmy siąść wysoko na przeciwnika i nie potrafiliśmy tego zrobić.
To też kwestia, czy przeciwnik lepiej wyglądał, czy był na to przygotowany, czy może z kolei my poruszaliśmy się źle po boisku – w skrócie: nic nie jest takie proste. My zawsze chcemy dobrze, ale nie zawsze tak to wychodzi. Powtórzę raz jeszcze, że musimy dać z siebie więcej niż 100%.
Dziennikarze przywołali słowa trenera, który podkreślał, że oszczędził piłkarzom 8 godzin podróży w jedną i drugą stronę, żeby 10-tka Arkowców mogła odpocząć, więc będą w stosunku do tej 10-tki większe oczekiwania.
Jeśli chodzi o pobyt, to fakt, ominęliśmy podróż, ale trenowaliśmy solidnie - szczególnie mam na myśli wczorajszy trening. Zawsze powtarzam, że ciężka praca się obroni.
Tak jak Pan wspomniał, teraz na nas spadnie większa presja, bo nikt nie będzie miał wymówki, natomiast jesteśmy w takiej sytuacji, że po prostu nie może być już żadnych wymówek. Zawodnik, który pojechał do Opola, zagrał tam 90 minut, wrócił i zagra zaraz kolejne 90 minut, też nie może powiedzieć, że był zmęczony. Najważniejsze są dla nas punkty, nie ważne jak je będzie zdobywać, w jakim stylu, ale kluczem jest przełamanie tej bariery 100%. Co prawda na ŁKS-ie nie było to jakaś porywająca gra, ale pokazaliśmy tam olbrzymie zaangażowanie - ponad normę i jeśli to podtrzymamy, to możemy wygrać z każdym - jakość w zespole jest bardzo dobra.
Przedstawiciele mediów scharakteryzowali Piasta Gliwice jako drużynę, która też ma swoje problemy w ostatnich tygodniach. Czy Arkowcy patrzą na nich jak na przeciwnika mega trudnego, czy jednak takiego do ogrania?
Na pewno nastąpiło w tym zespole dużo zmian. Piast Gliwice, jakby nie było, jest Mistrzem Polski, za to należy im się szacunek, za to, co zrobili w poprzednim sezonie i czeka nas trudne spotkanie. Pokazali teraz w meczu z Rakowem, że mecz im się nie układał to potrafili z tego wyjść i to jest klasa tej drużyny.
My się szykujemy na bardzo trudne spotkanie, nie możemy myśleć inaczej. Jedno jest pewne - gramy u siebie, gdzie jesteśmy mocni i ten mecz musimy po prostu wygrać. Nie możemy kalkulować i podchodzić z myślą, że z Mistrzem Polski jeden punkt to dobry wynik. Nie ma łatwych spotkań. Należy im się duży szacunek, jakość piłkarska bardzo mocna, mocne skrzydła, zawodnicy bramkostrzelni. Można chwalić przeciwnika, ale sytuacja jest taka, że trzeba się skupić na robocie i zdobyć 3 punkty. Oczywiście będzie ciężko i trzeba się na to przygotować, ale mamy nadzieję, że po meczu będziemy się cieszyć.
W następnym pytaniu dziennikarze przypomnieli, że z Piastem nie szło Arce w ostatnim czasie...
Nie ma co patrzeć wstecz. Z Koroną też był moment, że wcześniej z nimi nie wygraliśmy, a jednak udało się ich pokonać za kadencji trenera Ojrzyńskiego i teraz za trenera Zielińskiego. Każda passa się kiedyś kończy. Jest w nas więcej optymizmu, jeśli chodzi o spotkanie z Piastem, bo po meczu z ŁKS-em pojawiło się światełko w tunelu i dużo lepiej wygląda to też na treningach. Ta pewność siebie powróciła i teraz nie możemy tego "spaprać". Bardzo liczymy na kibiców, że poniosą nas dopingiem i serdecznie ich zapraszamy na to spotkanie. Jeśli wygramy z Piastem, to dopiero będzie można uznać, że te 3 punkty zdobyte z ŁKS-em były naprawdę bardzo cenne.
Zapytano Damiana także o to, czy po tym jak opuścił Piasta kilka lat temu, to prowadzi jakąś swoją statystykę swoich spotkań z tym rywalem.
Nie, aczkolwiek pamiętam, że zdobyłem kiedyś bramkę w meczu z nimi w Bełchatowie. Muszę przyznać, że był to fajny okres w mojej karierze. To był mój pierwszy taki dobry okres, w którym pokazałem się szerszej publiczności, no i poznałem tam też swoją żonę, więc Gliwice są bliskie memu sercu, natomiast na boisku nie ma sentymentów. Teraz jestem w Arce i to tutaj odniosłem największe sukcesy. Arka to klub, w którym najlepiej się prezentowałem i zrobię wszystko, by to jednak Arka Gdynia była górą.
Na koniec padło pytanie o radość po ewentualnym strzeleniu przez Damiana gola w niedzielnym meczu.
Copyright Arka Gdynia |