Aktualności
09.05.2019
Konferencja prasowa przed Zagłębiem Sosnowiec i Wisłą Kraków
Dzisiaj na Stadionie Miejskim w Gdyni odbyła się konferencja prasowa przed meczami Lotto Ekstraklasy Arki Gdynia z Zagłębiem Sosnowiec i Wisłą Kraków. Obecni byli trener Jacek Zieliński oraz Damian Zbozień.
Na początku rzecznik prasowy przypomniał o 40 rocznicy zdobycia po raz pierwszy przez Arkę Pucharu Polski. Poinformował także o udziale eskorty z udziałem piłkarzy Olimpiad Specjalnych Polska oraz członków Stowarzyszenia Klubu Gdyńskiego Kibica Niepełnosprawnego, którzy wniosą z zawodnikami banner kampanii „Stadiony Bez Barier”.
Wspomniał także o promocji dla kibiców, którzy zakupią bilety na spotkania z Zagłębiem i Wisłą, a także o ofercie Fans Home, który za każdą bramkę Arki w meczu przeciwko Zagłębiu zaoferował 10% zniżki na swój asortyment, do końca tego tygodnia!
Pytania od dziennikarzy dotyczyły obu spotkań, ale nasz zespół koncentruje się przede wszystkim na tym jutrzejszym pojedynku z Zagłębiem.
Pierwsze z nich dotyczyło potencjalnych zmian w składzie Zagłębia Sosnowiec i wyborze taktyki.
Trener Jacek Zieliński:
Dochodzą do nas różne wieści, natomiast my musimy się skupić przede wszystkim na sobie. Doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że wszystko jest w naszym rękach i wszystko zależy od nas. Oczywiście musimy „logistycznie” podejść do analizy przeciwnika i to robimy w paru wariantach. Nie ukrywam tego, bo zdaję sobie z tego sprawę, że różnie to może wyglądać. Najważniejsze będzie to co zaprezentujemy i tego się trzymamy. To jest klucz do sukcesu w piątkowy wieczór, bo o poniedziałkowym jeszcze nie mówimy. Teraz najważniejszy jest mecz z Zagłębiem. Mamy, można tak powiedzieć, dwa półfinały Ligi Mistrzów przed sobą, dwa bardzo ważne mecze, w których musimy wznieść się na wyżyny. Jutro gramy pierwszy z nich.
O Norbercie Hołtynie, jego szansach na debiut i o stanie zdrowotnym drużyny:
Norbert trenuje z nami od poniedziałku, chciałem mu się przyjrzeć. Strzelił trochę bramek w rezerwach, więc jest to naturalne. Natomiast mówienie o jego debiucie w tej sytuacji jest trochę zbyt wczesne, bo to jest jeszcze młody chłopak, który dotychczas grał czwartoligowych rezerwach. Musi trochę potrenować z nami, a co będzie w przyszłości to zobaczymy. Jeśli chodzi o sytuację zdrowotną to poza Alkiem Kolewem i Rafałem Siemaszko pozostali są do dyspozycji. Maciek Jankowski zaczął treningi z nami i zobaczymy jak to będzie wyglądało.
Czy problemem dla zawodników jest myślenie o obu meczach i czy to ich paraliżuje?
Od dłuższego czasu przygotowujemy się tego taki sposób, że stopniujemy sobie cele i skupiamy się przede wszystkim na następnym meczu, tym najważniejszym. Aby mecz z Wisłą miał jakiekolwiek znaczenie to musi być musi być dobra gra i 3 punkty w meczu Zagłębiem. Skupiamy się tylko i wyłącznie na tym, nie ma jakieś tam marzeń czy bujania w chmurach, na razie najważniejsze jest Zagłębie. Ten mecz może nas przybliżyć do następnego celu, do dobrego podejścia do meczu z Wisłą, więc liczy się tylko i wyłącznie Sosnowiec. Nie ma sensu myślenie o tym co będzie za 3 dni, czy za tydzień, bo kluczem jest jutrzejszy wieczór.
Czy przesądzony spadek Zagłębia nie będzie miał negatywnego wpływu na motywację naszej drużyny?
Piłkarze już od dawna wiedzą o co grają do końca sezonu i ja już nie muszę nakładać żadnej dodatkowej presji. Stan tabeli i to jak to wszystko wygląda jest już dodatkową motywacją. Chcieliśmy doprowadzić przed ostatnimi meczami do sytuacji, że wszystko leży w naszych rękach. Udało nam się to, jest to pierwszy krok, a teraz trzeba dostawić jeszcze następne.
Czy przed dwumeczem jest problem z dyspozycyjnością zawodników mających urazy?
My raczej nie mamy takich problemów. Jedynym zawodnikiem, który na chwilę obecną wraca po urazie jest Maciek Jankowski. Nad nim na pewno będziemy zastanawiać. Myślę, że ta sytuacja rzeczywiście powoduje, że te wszystkie drobne urazy schodzą na dalszy plan. Trwa walka o życie, trwa walka o to żeby Ekstraklasa była dalej w Gdyni. Myślę że to jest grupa fajnych chłopaków którzy wiedzą o co grają, więc damy sobie z tym radę. Damy sobie radę z presją damy sobie radę też z drobnymi urazami i myślę że to będzie widać na boisku. Chciałbym żeby właśnie tak było.
Czy trener przesądza sytuację, że mecz ze Śląskiem będzie finałem, czy jednak już po meczach w Gdyni może wyjaśnić się kwestia utrzymania?
Chcielibyśmy zrobić wszystko żeby w po meczach w Gdyni została Ekstraklasa. Dla nas finał sezonu może być w Gdyni, chcielibyśmy żeby akurat spiąć to taką klamrą, przed swoimi kibicami, aby pożegnać się z nimi godnie. Natomiast piłka nożna jest jak państwo widzieli wczoraj w Lidze Mistrzów bardzo nieprzewidywalna, nie zawsze sprawiedliwa, więc cały czas trzeba być czujnym jak ważka.
Odnośnie presji od strony zespołu odniósł się Damian Zbozień:
Potwierdzam słowa trenera, że w tej sytuacji znajdujemy się od dłuższego czasu. Może mimo wszystko będzie to gdzieś naszym takim atutem. Już przed podziałem byliśmy w bardzo trudnej sytuacji. Doprowadziliśmy do tego o czym trener mówił, że wszystko jest w naszych nogach. Złapaliśmy grupę kilku zespołów, one teraz są w podobnym położeniu do nas, też im ciężko. Mam nadzieję, że gdzieś właśnie to, że co tydzień gramy ten finał, skupiamy się wyłącznie na następnym zadaniu przyniosło zdobycz kilku punktów i teraz wszystko w naszych nogach. Nie możemy tego zaprzepaścić. Gramy przed własną publicznością, w tym momencie dla nas liczy się czy gramy z drużyną z Sosnowca czy Wisłą Kraków. Nieważne kto by przyjechał musimy wygrywać, nie ma czasu na fajerwerki czy piękny styl, nas interesują punkty. Jako przedstawiciel drużyny mogę zapewnić, że motywacja jest ogromna.
Presja na nas ciąży, ale sami ją sobie zgotowaliśmy. Wyniki były niezadowalające, ale odcinamy się od tego teraz. Liczy się tylko i wyłącznie jutrzejsze spotkanie, jutrzejszy mecz. Wszystko w naszych nogach, przede wszystkim głowach. Jutro pierwsze i ostatnie spotkanie. To jest najważniejszy krok, on może nas przybliżyć do następnych. Tak podchodzimy do tego od rundy finałowej i tak będzie do końca.
O tym, czy wróciły uśmiechy do szatni i efekcie tzw. "nowej miotły":
Zdecydowanie. Jak trener przyszedł powiedział, że wyglądamy jak byśmy biegali z plecakiem pełnych kamieni, po czym starał się gdzieś te kamienie wyciągać. Każde zwycięstwo czy udane zagranie to powodowało. Po kilku zwycięstwach wróciła ta pewność, że jesteśmy w stanie. Nie jesteśmy takim zespołem, który powinien seryjnie przegrywać, bo ta liga jest zbyt wyrównana. Te ostatnie mecze to pokazały, że potrafimy, nawet w Kielcach, nie stwarzać sobie wielu sytuacji i wygrać. Jeśli jesteśmy drużyną, jeden za drugiego zasuwa na boisku, zostawia serducho, to zawsze jest szansa na sukces. Uśmiechy na pewno wróciły, ale to nie jest czas na rozluźnienie. Zdajemy sobie sprawę, że jest trochę lepiej, ale sytuacja dalej jest bardzo trudna i wszystko jest w naszych głowach. Nie spodziewajmy się jutro, że będziemy wiązać krawaty bo nie oczekuję tego, nie uciekniemy od presji, ale jako zawodowcy musimy sobie z tym poradzić. Tak jak powiedziałem wcześniej nikt za nas nie wyjdzie, taki mamy zawód. Wiedzieliśmy na co się piszemy i teraz musimy udowodnić, że jesteśmy dobrymi piłkarzami.
Przed i po konferencji poczęstunek przygotowała dla dziennikarzy restauracja "Serio".
notował: Jakub Nalepa
Bilety na mecze z Zagłębiem Sosnowiec i Wisłą Kraków
Copyright Arka Gdynia |