Aktualności
23.01.2019
Maksymilian Banaszewski: Arce Gdynia dać jakość i cieszyć grą
Jacek Główczyński: Czy za pana transferem do Arki Gdynia ze Stali Mielec stoi trener Zbigniew Smółka, który identyczną drogę przeszedł latem?
Maksymilian Banaszewski: Parę osób stało za tym transferem. Nie ukrywam, że w tym gronie był też trener. Już latem dostałem sygnał, że Arka jest zainteresowana moją osobą. Teraz były jeszcze dwie inne propozycję z ekstraklasy, ale zdecydowałem się przyjąć gdyńską ofertę.
Co obiecuje Maksymilian Banaszewski Arce Gdynia?
Chcę dać jakość i żeby Banaszewski kojarzył się z takim piłkarzem, którego gra cieszy oko kibica.
Jak piłkarz idzie za szkoleniowcem z klubu do klubu to otrzymuje pieczątkę "synek trenera". Nie obawia się pan tego?
Na pewno słyszę takie głosy. Niektórzy mówią i o ulubieńcu trenera. Myślę, że tak samo mówiono, gdy do Arki przechodzili Michał Janota i Adam Deja. Teraz nikt na pewno nie jest rozczarowany ich grą, tylko jest wręcz przeciwnie, każdy jest usatysfakcjonowany, że oni są w zespole.
Czy daje pan sobie czas na aklimatyzację w Arce i w ekstraklasie, w której jeszcze pan nie grał, czy też celem jest pierwszy skład już 10 lutego, na inaugurację wiosny?
Jestem świadomym zawodnikiem i chciałbym, aby o tym świadczyły także moje wybory. Nie ma co się aklimatyzować. Chcę wejść jak najszybciej do składu, wkomponować się w zespół w szatni i walczyć o swoje każdego dnia.
Rozważając ofertę Arki spojrzał pan, że na prawej pomocy jest Luka Zarandia, a na lewym skrzydle najlepsze mecze rozgrywał Maciej Jankowski. Widzi pan jeszcze miejsce dla siebie w "11"?
To już problem trenera, że będzie miał kłopot z wyborem. Ja swoje umiejętności chcę prezentować co tydzień, udowadniać w każdym meczu, że zasługuję na grę. I to w mojej gestii jest, aby sprawić szkoleniowcowi ten przysłowiowy ból głowy.
Prawe czy lewe skrzydło? Jest dla pana różnica?
Byłbym skłonny bardziej do odpowiedzi, że lewe, bo lubię schodzić do środka, ale nie ma dla mnie problemu, czy lewa czy prawa. Lubię operować też za napastnikiem, w trakcie meczu się przemieszczać na boisku. Nawet bym powiedział, że nie lubię być "przyklejony" do jednej pozycji.
Stawia sobie pan indywidualne cele na rundę wiosenną, jeśli chodzi o statystyki goli i asyst?
Nie lubię takich celów. Zawsze wychodzę z założenia, że oczekuję od siebie więcej, niż to co już mam. Chcę w każdym meczu udowadniać swoją wartość.
autor: Jacek Główczyński
więcej: sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |