Aktualności
14.10.2017
Sergei Krivets : Jestem głodny sukcesów.
Jacek Główczyński: Na treningach, w grach kontrolnych i taktycznych ubiera pan już kamizelkę tego koloru co podstawowi piłkarze. Czy to oznacza, że zobaczymy pana w wyjściowej "11" Arki?
Sergei Krivets: To jeszcze nic takiego nie oznacza. Trener sprawdza różne ustawienia. Czasami jestem w tej, czasami w innej grupie zawodników. Zresztą nie ma stałego podziału, następują rotacje między tymi drużynami na zajęciach. Jeszcze w środę szkoleniowiec mówił nam, że jeszcze myśli nad tym, jaki skład wystawić na Termalikę.
Przed tygodniem, podczas sparingu z I-ligową Olimpią w Grudziądzu strzelił pan 2 gole i zaliczył asystę, mimo że grał pan tylko przez jedną połowę. To zapowiedź, że nadchodzą dla pana lepsze czasy w Arce?
Ciężko mi powiedzieć. Zobaczymy, co czas przyniesie. Ja na pewno w każdym meczu, w którym gram oraz na wszystkich treningach przykładam się na 100 procent. A to co potem się dzieje, jaki jest skład, to zależy już tylko od trenera.
Na razie zaliczył pan w Arce 4 mecze i tylko 2, oba w Pucharze Polski, w wyjściowym składzie. Czy to efekt tego, że dołączył pan do drużyny już w trakcie rozgrywek i po prostu potrzebuje pan czasu, by wrócić do dawnej formy?
No tak. Drugim problemem było to, że przyjechałem do Gdyni po kontuzji. To także zrobiło swoje. Teraz jest już wszystko OK. Myślę, że jestem na 100 procent gotowy do gry. Jednak nie rozmyślam, czy już jestem w "18", czy może w "11". Moją rolą jest, by na treningach dać szkoleniowcowi sygnał, że chcę grać i iż już mogę to robić na dobrym poziomie.
Gdy pan nie grał, starał się pan rozmawiać z trenerem o swojej sytuacji?
Wiadomo, że pytałem, co i jak. Trener mi wyjaśniał, dawał też wskazówki, co mam robić, aby jak najszybciej trafić do składu. Starałem się je wypełniać. Na pewno dawałem z siebie wszystko co mogłem.
Do poprawienie były głównie aspekty natury fizycznej?
Dokładnie pracowałem nad motoryką. Ponadto jak się nie gra, zaczyna brakować czucia piłki.
Grać pan nie zapomniał?
Myślę, że nie. Choć tak naprawdę można dużo mówić, a potem i tak wszystko weryfikuje boisko. Dlatego czekam po prostu na szansę od trenera, by pokazać, co potrafię.
Rozumiem, że jako piłkarz nie czuje się pan "wypalony", a jest nadal głodny sukcesów?
Tak, oczywiście. Chcę jeszcze grać na wysokim poziomie, mam swoje cele...
Jakie są te najbliższe?
Wejść do "11" Arki, być podstawowym piłkarzem, ustabilizować formę i wrócić do reprezentacji Białorusi, bo gra w kadrze była dla mnie zawsze wielkim wyróżnieniem.
Jacek Główczyński
więcej: sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |