Aktualności
03.09.2017
Arka bardziej przyciąga niż Lechia.
– Chciałoby się w każdym meczu oglądać na trybunach pięciocyfrową liczbę widzów. Od razu widać i słychać wtedy, że jest ich sporo. To wsparcie nam niesamowicie pomaga – mówił po jednym z meczów trener Arki Leszek Ojrzyński.
– Poza tym, jak na trybunach jest ponad 10 tys., to my wygrywamy – uśmiecha się szkoleniowiec.
Tylko raz w tym sezonie – na jego inaugurację – na Stadionie Miejskim „pękła dycha”. Wówczas żółto-niebiescy wygrali ze Śląskiem Wrocław (2:0). Później już na trybunach notowano czterocyfrówki i... Arka ani razu już nie wygrała.
Mimo to liczby dalej są przyzwoite, chociaż pozostawiające niemały potencjał. Gdy pod uwagę weźmiemy średnią frekwencję w jednym meczu danej drużyny na własnym boisku, gdynianie są na prowadzeniu grupy drużyn z „małymi” stadionami.
Jasne jest, że frekwencją w Gdyni nie da się zbliżyć do miast, w których stadiony są po prostu znacznie większe. Tak jest w Zabrzu (pojemność 24 563), w Poznaniu (43 269), w Krakowie (33 326), w Warszawie (31 103), w Gdańsku (41 620), we Wrocławiu (42 771) i w Białymstoku (22 386). Stadion Miejski jest jednak na czele drugiej grupy drużyn, których obiekty to kilkunastotysięczniki – a to wiadomość już bardzo dobra.
Na mecze w Gdyni przychodzi średnio 8,8 tys. widzów, to 300 więcej niż przy Kałuży w Krakowie.
Frekwencją powyżej 8 tys. może pochwalić się jeszcze tylko Pogoń Szczecin. Z racji mikroskopijnych jak na ekstraklasę rozmiarów trybun, najmniej kibiców pojawia się w Niecieczy na meczach Bruk-Betu i Sandecji.
Arka jest z kolei już bezapelacyjnym liderem ligi pod względem średniej frekwencji w jednym meczu w meczach wyjazdowych z udziałem danej drużyny. Jednym słowem: Arka przyciąga średnio najwięcej kibiców poza Gdynią. Tych na meczach z udziałem żółto-niebieskich pojawia się średnio 15 309. Warto dodać, że podopieczni Leszka Ojrzyńskiego grali na dwóch „większych” stadionach: w Poznaniu oraz Zabrzu.
***
Niczym wyjątkowym w kwestii frekwencyjnej nie wyróżnia się za to inna trójmiejska drużyna – Lechia Gdańsk. Można wręcz powiedzieć, że fatalny w jej wykonaniu początek sezonu odstraszył kibiców.
Biało-zielona widownia to dopiero piąta siła ekstraklasy (średnio 13 737 widzów). Dotychczas bywała druga lub trzecia.
Na spotkania wyjazdowe z udziałem gdańszczan również nie przychodzi liczba widzów mieszcząca się w czołówce zestawienia (9459). Na czele są właśnie mecze z udziałem Arki.
Copyright Arka Gdynia |