Aktualności
16.05.2017
Piłkarze po meczu: Jeszcze są trzy spotkania.
Żółto - niebiescy przegrali z Wisłą Płock 0:1. Zwycięskiego gola zdobył Arkadiusz Reca w 16 minucie spotkania. Dla gości trzy punkty praktycznie przesądzają o utrzymaniu drużyny w Lotto Ekstraklasie. Niestety "Arkowcy" muszą w kolejnych spotkaniach szukać punktów, a pierwszym z nich będzie wyjazdowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław.
Krzysztof Sobieraj:
Nie udało się dziś zdobyć choćby punkty, chociaż to my prowadziliśmy grę. Oczywiście Wisła też miała swoje sytuacje, ale uważam, że nie mamy się czego wstydzić. Ambitnie dążyliśmy do wyrównania, uważam, że przy takim zaangażowaniu osiągniemy cel i utrzymamy się w lidze.
Staraliśmy się utrzymywać przy piłce i rozgrywać ją środkiem pola. Jednak goście bronili się skutecznie. Mieliśmy swoje sytuacje, jak na przykład Rafała Siemaszki, gdzie przekładał piłkę zamiast skończyć i obrońcy skasowali tą sytuację. Mimo porażki widzę pozytyw, jest dobra postawa, wiara w zwycięstwo. Uważam, że realizowaliśmy założenia, prowadziliśmy grę, wyprowadzaliśmy spod bramki, gorzej było z sytuacjami.
Nie chciałbym oceniać pracy arbitrów, z boiska wyglądało, że w pierwszej połowie sędzia nie podyktował karnego dla Wisły Płock, a w drugiej części dla nas. Piłkarzy rozlicza się za wygrane spotkania, za to otrzymujemy wynagrodzenia. Mamy swoje rodziny na utrzymaniu. Tak samo powinni być rozliczani sędziowie. Błąd w takim meczu może mieć bardzo poważne konsekwencje.
Trzeba podziękować kibicom za przyjście i za doping, ale muszę to powiedzieć, czemu jest ich tak mało na trybunach. Ci co przychodzą to są wierni fani, którzy są na dobre i na złe, brakuje tych kibiców sukcesu, którzy przychodzą kiedy jest dobrze. Niech zaczną przychodzić i dopingować, a wtedy mieć dopiero pretensje do prezesów, trenerów i do nas piłkarzy o to, że gramy słabo, albo narzekać żeby przyszli lepsi piłkarze.
Rafał Siemaszko:
W dogodnej sytuacji, chyba miałem za dużo myśli co zrobić, najłatwiejsze sytuacje czasami bywają najtrudniejsze. Było to dobra okazja na wyrównanie i zdobycie jednego punktu. Takie sytuacje się zdarzają, cóż, trzeba grać dalej.
Nie mogliśmy dziś znaleźć pomysłu na obronę rywali, wrzucaliśmy piłkę w pole karne Wisły. Obrońcy jednak byli od nas lepsi i skutecznie wybijali piłkę. Gdyby sędzia podyktował karnego za faul na mnie, to nie byłoby żadnej kontrowersji. Wykorzystałem swoją pozycję i dałem się sfaulować.
Patrzymy na siebie, jeszcze są trzy spotkania i jeżeli będziemy punktować, to będziemy w dobrej sytuacji.
Cezary Stefańczyk (Wisła Płock):
Można powiedzieć, że praktycznie już się utrzymaliśmy, chcieliśmy zdobyć trzy punkty i udało się. Dla mnie było to pierwsze zwycięstwo w Gdyni. Mieliśmy wysoko podejść do Arki, jak w pierwszym meczu rundy zasadniczej i nie pozwoliliśmy Arce na zbyt wiele. To było kluczem do zwycięstwa w tym meczu.
rozmawiał: Sebastian Jędrzejewski
Copyright Arka Gdynia |