Aktualności
16.05.2017
Trenerzy po meczu Arka - Wisła Płock.
Na konferencji po meczu trener Wisły Marcin Kaczmarek cieszył się z wygranej, która dała jego drużynie utrzymanie w Ekstraklasie. Arka nie ma jeszcze takiego komfortu, więc trener Leszek Ojrzyński i jego zawodnicy muszą szukać punktów w kolejnych meczach. Dziś szkoleniowiec żółto-niebieskich stwierdził, że jego drużyna była za mało konkretna z przodu, by zdobyć punkty.
Marcin Kaczmarek (Wisła):
- Na początku chciałem pogratulować Arce zdobycia Pucharu Polski. To wielka rzecz po tylu latach. Gratuluję trenerowi Leszkowi Ojrzyńskiego, ale też trenerowi Grzegorzowi Nicińskiemu, bo to przede wszystkim jego sukces. Serdecznie go pozdrawiam przy tej okazji.
Dla nas mecz był o tyle istotny, że chcieliśmy jak najszybciej spełnić nasz cel, czyli utrzymać się w lidze. Po podziale na grupy gramy o 9 miejsce i to się na razie udaje. Optyczna przewaga Arki, mieli więcej posiadania piłki, ale to my stworzyliśmy wiele sytuacji i mogliśmy zakończyć mecz o wiele szybciej. Zwycięzców jednak się nie sądzi. Gramy dalej, ale dziś będzie moment głębszej radości, bo pracowaliśmy cały sezon, by grać na dobrym poziomie w Ekstraklasie.
Leszek Ojrzyński (Arka):
- Gratulacje dla Wisły za utrzymanie się w Ekstraklasie. My jeszcze mamy trzy spotkania, musimy wywalczyć punkty, by Ekstraklasa została w Gdyni. Wisła miała swoje sytuacje po stałych fragmentach i dwóch kontrach. Odkryliśmy się, graliśmy va banque, mogliśmy przegrać wyżej, ale też zremisować. Zobaczymy na powtórkach czy był karny, jak wyglądała sytuacja z Rafałem Siemaszko w polu karnym.
Mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, ale rywal był bardziej konkretny niż Łęczna. Przy strzale Recy bramkarz był zasłonięty, zabrakło agresywności, by ten strzał zablokować. Rywale na wślizgu blokowali nasze strzały. W piątek gramy po raz kolejny o punkty, musimy się zregenerować. Dziś mieliśmy problemy, niektórzy zawodnicy Wisły byli od nas szybsi.
Mamy trzech napastników kontuzjowanych, Rafał Siemaszko też gra z urazem i poświęca swoje zdrowie. Zbozień walczył, na pewno to nie jest napastnik, ale próbowaliśmy takiego rozwiązania, by utrudnić życie stoperom.
Mieliśmy więcej posiadania piłki, więc Miro i Darek szli do przodu i szukali strzałów. To było zamierzone. Byliśmy zbyt mało konkretni, nie zdobyliśmy nawet jednej bramki, która mogłaby dać punkty.
Miro był kapitanem, ale od poprzedniego meczu tę rolę przejął Krzysiek Sobieraj. To była moja decyzja. Krzysiek jest naszym pewnym punktem w defensywie.
kk
Copyright Arka Gdynia |