Aktualności
27.04.2017
Konferencja przed Piastem Gliwice.
Przed meczem z Piastem Gliwice z dziennikarzami spotkali się trener Leszek Ojrzyński oraz zawodnicy Krzysztof Sobieraj i Marcin Warcholak.
Na początku rzecznik prasowy poinformował o wprowadzeniu nowego napoju energetycznego promującego markę Arki, przypomniał o promocji biletowej i przedstawił wyniki z rundy zasadniczej między drużynami.
Pierwsze pytanie dotyczyło rozpoczynającej się fazy finałowej. Czy Arka zaczyna grę o życie?
Trener Leszek Ojrzyński:
W takich kategoriach musimy to rozpatrywać. Jest to pierwszy z tych siedmiu meczów, można to porównać do wojny o utrzymanie, a to jedna z bitew. Gramy u siebie, o to walczyliśmy z Wisłą Płock. Remis nam to zagwarantował i teraz musimy wszystko zrobić, aby zaprezentować się jak najlepiej i wykorzystać atut własnego boiska. Ostatnio było bardzo blisko, ale ta sztuka nam się nie udała, oby teraz było lepiej.
Piast nie radzi sobie na wyjazdach i czy to może być przez Arkę wykorzystane?
Każdy mecz jest inny, dyspozycja dnia decyduje o pewnych rzeczach, czasami jakieś gapiostwo, pomyłka, zawodnika czy arbitra… Piast nie grał rewelacyjnie, ale też wygrywał. My musimy być pewni swego, podejść do tego z wiarą, ale też skoncentrowani, a nie tak jak ostatnio, gdy nam się wymknęło zwycięstwo w ostatniej chwili. Chciałbym, aby presja nie spętała nam nóg. Wiemy o co gramy. Było blisko w pewnym momencie tej górnej ósemki, ale w końcu zostaliśmy tu. Walczymy o byt dla Gdyni i stajemy przed pierwszą bitwą.
Czy pierwszy mecz ma kluczowe znaczenie?
Miło jest dobrze zacząć. To daje tlen, pewność zawodnikom, ale to nie koniec rozgrywki. Jeszcze 6 spotkań przed nami, ale wszystko będziemy robić, aby każde spotkanie wygrać, grać jak najlepiej i przed taką szansą jutro staniemy. Początek może ułatwić dobrą drogę ku temu, żeby Ekstraklasa była dalej w Gdyni.
Czy trener patrzy już na oba mecze (liga plus finał-red.) planując skład?
Każdy mecz to jest jeden krok. Wtorek to już inna bajka, bo to finał Pucharu Polski. Na to przyjdzie czas. Przede wszystkim jest mecz ligowy, który musimy rozegrać i bardzo świadomie do niego podejść. Nie można myśleć o tej wielkiej przygodzie, która czeka nas we wtorek, tylko w piątek musimy zagrać jak najlepiej i wypracować sobie dobrą pozycję. Obyśmy byli skuteczniejsi od Piasta.
Krzysztof Sobieraj na początku zapytany został o cele, jakie stawia sobie defensywa w piątek:
Przede wszystkim musimy zagrać skutecznie, czy to w tyłach, czy w ofensywie. Musimy wyłączyć tych kluczowych zawodników z Gliwic, Zivca czy Badię i na nich powinniśmy się skupić. Mocno dali nam się we znaki w Gdyni i w Gliwicach. Mamy nakreślony plan przez trenera i wierzę to, że zaczęliśmy z trenerem Ojrzyńskim od porażki, nie dowieźliśmy zwycięstwa z Wisłą Płock, więc teraz do 3 razy sztuka i wygramy z Gliwicami u nas.
Jaka ranga tego meczu?
Jak byśmy tego nie nazwali, to mecz, po którym można odskoczyć przy zwycięstwie na 4 punkty od Gliwic i to już jest dużo, bo nie sądzę, że te drużyny, które są w dolnej połówce i nie punktowały, teraz nagle będą wygrywały na wyjazdach. Po to jest ten atut, po to cieszyliśmy się po sobocie, że mamy te 4 spotkania u siebie i chcemy to wykorzystać. Łatwiej jest punktować w domu.
W poprzednich meczach Arka straciła dwie bramki, potem jedną, a teraz?
Krzysztof Sobieraj:
Wychodzi na to, że zero. Bardzo bym sobie tego życzył. Nic by nam takiego kopa nie dało, jak zwycięstwo przed tym wtorkowym meczem.
Zapytano trenera czy dba o Rafała Siemaszkę, jak przysłowiowy skarb? Zdobył 4 bramki w 4 kolejnych meczach w Gdyni.
To był nasz jedyny skarb, bo jedyny napastnik zdrowy do gry. W tym do dyspozycji będzie Przemek Trytko i mamy dwa takie skarby. Zobaczymy jak to się ułoży. Bardzo na niego liczę. Ten poprzedni mecz z Piastem miał bardzo udany. Oby tym tropem szedł teraz, a my musimy zagrać lepiej w obronie, żeby się cieszyć. Wierzę w każdego zawodnika, każdy jest skarbem. Nie wiadomo jaka sytuacja będzie później. Każdy zawodnik musi być gotowy do gry, taki ma obowiązek. Musi być przygotowany, gdy zostanie wezwany na dany mecz.
Czy trener przewiduje powtórkę schematu gry w meczu u siebie?
Każdy mecz jest inny, zobaczymy jaka będzie sytuacja. W swojej karierze dwa razy zrobiłem zmiany tuż przed meczem, ale decyzje obroniły się wynikiem. Były zwycięskie. Mecze rozgrywasz w głowie, przed spotkaniem, a różne rzeczy mogą się zdarzyć. Wiemy w jakim ustawieniu mamy zagrać, ale zobaczymy jak będzie się to toczyło z minuty na minutę.
Jak trener ocenia grę w poprzednim meczu i realizację założeń?
Mówiłem po meczu, że druga połowa była nieco szarpana i zbyt nerwowa. W defensywie robiliśmy wszystko jak najlepiej potrafimy, w ofensywie za szybko pozbywaliśmy się piłki, ale też tak jak wspomniałem, pewne rzeczy były nowe dla chłopaków. Trzeba do tego podchodzić spokojnie.
Byłem zadowolony z zawodników. Gdyby nie ta ostatnia akcja, byłbym jeszcze bardziej, bo gramy po to, aby wygrywać. Ważny jest też styl, chcielibyśmy pięknie grać, ale punkty są na tym etapie na pierwszym miejscu. Pracujemy. Znowu mieliśmy kilka dni na rozmowy z zawodnikami, na pracę, przyglądaliśmy się im i teraz kolejny krok. Teraz trzeci mecz i oby do 3 razy sztuka. Oby 3 punkty zostały w Gdyni. Tak naprawdę dopiero teraz zaczynamy grać o 3 punkty, do tej pory wszystko zostało podzielone, a teraz zaczynamy grać w piłkę tak jak powinno się grać.
Trener potwierdził, że zespól nie będzie miał specjalnego zgrupowania przed finałem:
Jest zbyt krótki okres. W piątek mecz, w sobotę praktycznie rozruch, niedziela powinna być wolna, w poniedziałek ruszamy do Warszawy. Będziemy żyć od meczu do meczu. Zostanie nam trening w Warszawie. Tam też nie chcemy wszystkiego odkryć, bo zostaje nam jeden trening, a Lech trenuje przed nami jako gospodarz. Można zawsze coś podejrzeć. Wszystko mamy logistycznie zaplanowane.
Marcin Warcholak przypomniał ostatnio o atucie, jakim jest jego daleki wyrzut z autu:
Trochę się to zmieniło. Odkąd przyszedł trener Ojrzyński duży nacisk jest na wyrzuty z autu. Cieszymy się, że taki stały fragment gry, który trenujemy, przyniósł skutek. Nic tylko to powielać. I oby jak najczęściej wpadało do bramki przeciwnika. Wcześniej tego nigdy specjalnie nie trenowałem. Urodziłem się z tym… Genetycznie mam to po tacie i tak zostało!
Krzysztofa Sobieraja zapytano o ofensywne zapędy w ostatnich meczach:
Trener Niciński bardziej zostawiał mnie z tyłu, takie było moje zadanie. Trener Ojrzyński inaczej to widzi i w niektórych fragmentach gry jestem pod bramką przeciwnika. Ja się mogę tylko cieszyć, że zapędzam się do przodu i jest szansa na zaabsorbowanie przeciwnika, a także na zdobycie bramki. Parametry mam odpowiednie i trener będzie starał się to wykorzystać.
tryb
BILETY NA MECZE RUNDY DODATKOWEJ W GDYNI!
Copyright Arka Gdynia |