Aktualności
01.10.2016
Dawid Sołdecki: Trzymamy rękę na pulsie.
Jacek Główczyński: 5. miejsce po 1/3 sezonu zasadniczego w ekstraklasie oraz ćwierćfinał Pucharu Polski to wynik rewelacyjny dla Arki?
Dawid Sołdecki: Dokładnie. Wydaje mi się, że na ten moment to super wynik. Ale nie ma co się cieszyć za bardzo. Piłka nożna jest przewrotna. Wystarczą dwa słabsze mecze i już można nie być takim zadowolonym. Dlatego trzymamy rękę na pulsie. Nikogo nie lekceważymy, a tym bardziej nie popadamy w samozadowolenie. Cały czas pracujemy, by to co jest, utrzymało się.
Piast chyba powinien obawiać się wyprawy do Gdyni? W tym sezonie nie macie bowiem litości dla drużyn, które w tym roku reprezentowały Polskę w europejskich pucharach. Wygraliście z Legią (3:1) i Cracovią (1:0), zremisowaliście z Zagłębiem (1:1). Jeszcze gliwiczan brakuje do kompletu.
My mamy respekt przed każdym rywalem, szanujemy go. Jednak wierzymy także w swoje umiejętności, nasz stadion oraz kibiców, że po raz kolejny nam pomogą. W sobotę będziemy szli do przodu. Uważam bowiem, że tego zabrakło nam w ostatniej kolejce w Poznaniu. Może dlatego, że dużo sił włożyliśmy w obronę i potem już tej iskierki brakowało w ataku? Ale w Gdyni nie dajemy się zdominować.
Czy do meczów z topowymi drużynami podchodzicie inaczej pod względem mentalnym niż do innych rywali?
Do każdego meczu staramy podchodzić się tak samo. Ale wiadomo gra na Legii, czy Lechu i otoczka związana z takimi meczami sprawia, że emocje i prestiż są większe. U siebie również od początku sezonu na stadionie mamy wspaniałą atmosferę. Dlatego tak to wszystko w Gdyni dobrze wygląda.
Jak oceniacie Piasta? Czy przez pryzmat miejsce w dole tabeli obecnie, czy jednak wicemistrzostwa Polski, które gliwiczanie zdobyli w poprzednim sezonie?
Piast jest w przebudowie. Ale wrócił tam trener Radoslav Latal i już widzę postęp w grze tej drużyny. Na początku sezonu mieli zadyszkę, ale też stracili kluczowych zawodników, jakimi byli: Kamil Vacek i Martin Nespor. Mam nadzieje, że i my potrafimy wykorzystać brak tych piłkarzy w drużynie z Gliwic.
BILANS MECZÓW LIGOWYCH I PUCHAROWYCH W TYM SEZONIE PIŁKARZY POZYSKANY LATEM PRZEZ ARKĘ GDYNIA
kolejno mecze/w pierwszym składzie, minuty na boisku, gole/kartki
Dawid Sołdecki 10/10 900 1/1
Adam Marciniak 12/ 7 733 3/3
Damian Zbozień 8/ 8 720 0/0
Dariusz Zjawiński 9/ 9 623 2/1
Adrian Błąd 9/ 4 341 0/1
Pavels Steinbors 3/ 3 270 0/0
*Szymon Lewicki 2/ 2 180 1/0
Dominik Hofbauer 3/ 1 75 0/0
* 31.08 wypożyczony został do Podbeskidzia Bielsko-Biała
Czego przede wszystkim musicie się wystrzegać w sobotę?
W poprzednim sezonie Piast miał bardzo dobre stałe fragmenty gry. Jak ich obserwuję, to widzę, że mają różne zagrywki z rzutów wolnych i rożnych. W ostatnim meczu też tak zdobyli gola. Trzeba uważać na dobrze dośrodkowującego Patrika Mraza, czy skaczących do tych piłek Heberta i innych wysokich zawodników.
Przed meczem z rywalem wykonującym dobrze stałe fragmenty gry pan jako obrońca jeszcze sam szuka filmików, by analizować we własnym zakresie te sytuacje, czy bazuje głównie na tym, co przekaże na odprawie trener?
Najważniejsze jest to co przekaże na trener. Taktykę, czy na przykład indywidualne krycie w obronie mamy określane w Arce pod każdego przeciwnika. Ale sam też zauważam, że pewne rozegrania stałych fragmentów w Piaście się powtarzają. Ponadto pamiętam je z odpraw z poprzedniego sezonu, gdy grałem w Termalice Nieciecza. Tam właśnie na to zwracano uwagę.
Gdy jesteśmy przy stałych fragmentach gry to zapytam także o pańskie dokonania pod bramką rywali. Czy są schematy rozegrania, w których pan ma być tym kończącym takie akcje?
Jednego gola w Białymstoku udało mi się już strzelić. Cieszę się, że praktycznie co mecz mam jakieś sytuacje. Oby tylko dopisało szczęście i piłka częściej wpadała do bramki. Mamy rozpisane, kto przy stałych fragmentach gry wbiega, w które sektory. Czasem porozmawiamy między sobą i coś zmieniamy w trakcie gry, by pobiec inaczej i zaskoczyć rywala.
W 2. i 3. kolejce u siebie nie straciliście goli. Teraz udało się serię z czystym kontem przedłużyć do ponad 200 minut. W sobotę będzie trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu?
Wszystko jest w naszych głowach i nogach. Przyda się też zawsze trochę szczęścia, ale szczęściu trzeba dopomóc swoją postawą. Mam nadzieję, że ta passa bez straconego gola będzie jak najdłuższa. Ale gra na zero to nie tylko zasługa obrońców. Defensywa zaczyna się bowiem już od napastnika. Jeśli zagramy konsekwentnie z tyłu, a w ofensywie dołożymy polot to wynik z Piastem Gliwice będzie korzystny dla nas.
Poprzednią passę bez straconego gola Jagiellonia przerwała wam już w 4. minucie meczu. Także w kilku innych spotkaniach początek gry nie był najlepszy w wykonaniu Arki. Z czego to wynika?
Nie nazwałbym tego problemem. Nie uważam też, że w ostatniej kolejce Lech aż tak bardzo nas zdominował. Po prostu tak mecze się układają. Bardzo wiele też zależy od głowy i szczęścia. W sobotę gramy u siebie i dlatego musimy zagrać z większym polotem. Tego nam w Poznaniu najbardziej brakowało.
Powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski otrzymał pana partner ze środka obrony. Czy w tym wyróżnieniu dla Michała Marcjanika jest także pańska zasługa?
Jak już - to zasługa całej drużyny, a zdecydowanie największa samego Michała. Na to powołanie w pełni zasłużył. Widzę jak zażarcie pracuje na treningach, a i z meczu na mecz wypada coraz lepiej. Na pewno pewnie się czuje, gdyż nie zapominajmy, że to jego debiutancki sezon w ekstraklasie.
Dużo udziela pan wskazówek młodszemu o osiem lat koledze?
Komunikacja w obronie musi być cały czas. Raz jeden coś podpowie, innym razem drugi. Michała mogę tylko chwalić. Ma ogromny potencjał. Cieszę się, że zauważył to także selekcjoner. Przed Marcjanikiem jeszcze cała kariera. Jak tak dalej będzie się rozwijać to nie tylko w Arce, ale i w Polsce długo może nie pograć. Na pewno tak młodym obrońcą zainteresują się zagraniczne kluby.
autor: Jacek Główczyński
Copyright Arka Gdynia |