Aktualności

27.08.2006
Pierwsza bramka nie dała pierwszego zwycięstwa
Obie drużyny po raz ostatni spotkały się w ekstraklasie w
1982 roku. Wówczas wygrali łodzianie 2:0 po golach Zbigniewa
Bońka. Kibice z Łodzi liczyli co najmniej na powtórzenie tamtego
rezultatu, a ich nadzieje nie były bezpodstawne. Arka do meczu z
Widzewem zajmowała ostatnie miejsce w tabelii, nie wygrała
żadnego meczu. Co więcej, podopieczni Wojciecha Stawowego nie
strzelili w tym sezonie bramki.
Jednak początek konfrontacji należał do gości. Kilkakrotnie
zawodnicy z Gdyni zagrażali bramce Fabiniaka. Bliscy pokonania
łódzkiego bramkarza byli m.in. Przytuła i Moskalewicz. Falowe
ataki Arki zakończyły się bramką. Ława z lewej strony boiska
dostrzegł Moskalewicz, a ten doświadczony zawodnik ze stoickim
spokojem uderzył na bramkę gospodarzy. Chwilę później bardzo
dobrze grający Fabiniak musiał wyjąć piłkę z siatki.
Dość niespodziewanie słabo grający Widzew szybko wyrównał. Sędzia
Witkowski podyktował w 34 minucie rzut karny po faulu Kowalskiego
na Bogunovicu. Bramkę z jedenastu metrów strzelił Iwan. Cztery
minuty później zdenerwowany złą grą tego piłkarza, szkoleniowiec
Widzewa postanowił zdjąć go z boiska.
W drugiej połowie znów przewagę mieli zawodnicy Stawowego. Kibice
na trybunach zastanawiali się jak długo piłkarze z Gdyni utrzymają
tak szybkie tempo, które narzucili. Widzew, głównie za sprawą
wprowadzonego Grzelaka, zdecydowanie częściej niż w pierwszej
połowie zagrażał bramce Witkowskiego, ale stuprocentowych okazji
nie stwarzał.
W ostatnim kwadransie akcje gości nie były już tak dobre i
prowadzone w szybkim tempie. Pomimo tego nadal gdynianie byli
stroną przeważającą. Obrońcy Widzewa nie radzili sobie z
doświadczonymi piłkarzami Stawowego. Arka wywiozła z Łodzi punkt,
choć z przebiegu spotkania zasłużyła na trzy.
Powiedzieli po meczu:
Trener Widzewa Michał Probierz: "Zagraliśmy słabe spotkanie.
Cieszę się jednak, że wywalczyliśmy jeden punkt. Popełniliśmy
wiele błędów. W grze mojej drużyny było wiele mankamentów. Teraz
przed nami przerwa i postaramy się wyeliminować błędy, które
popełniamy".
Trener Arki Wojciech Stawowy: "Uważam, że moja drużyna rozegrała
bardzo dobry mecz. Z jednego punktu powinienem być zadowolony, bo
to pierwsza nasza zdobycz w tym sezonie. Żałuję jednak, że z Łodzi
nie wywieziemy trzech. Liczba akcji, które stworzyliśmy w meczu z
Widzewem jest znacznie większa niż w ostatnich czterech
spotkaniach".
RELACJA
1982 roku. Wówczas wygrali łodzianie 2:0 po golach Zbigniewa
Bońka. Kibice z Łodzi liczyli co najmniej na powtórzenie tamtego
rezultatu, a ich nadzieje nie były bezpodstawne. Arka do meczu z
Widzewem zajmowała ostatnie miejsce w tabelii, nie wygrała
żadnego meczu. Co więcej, podopieczni Wojciecha Stawowego nie
strzelili w tym sezonie bramki.
Jednak początek konfrontacji należał do gości. Kilkakrotnie
zawodnicy z Gdyni zagrażali bramce Fabiniaka. Bliscy pokonania
łódzkiego bramkarza byli m.in. Przytuła i Moskalewicz. Falowe
ataki Arki zakończyły się bramką. Ława z lewej strony boiska
dostrzegł Moskalewicz, a ten doświadczony zawodnik ze stoickim
spokojem uderzył na bramkę gospodarzy. Chwilę później bardzo
dobrze grający Fabiniak musiał wyjąć piłkę z siatki.
Dość niespodziewanie słabo grający Widzew szybko wyrównał. Sędzia
Witkowski podyktował w 34 minucie rzut karny po faulu Kowalskiego
na Bogunovicu. Bramkę z jedenastu metrów strzelił Iwan. Cztery
minuty później zdenerwowany złą grą tego piłkarza, szkoleniowiec
Widzewa postanowił zdjąć go z boiska.
W drugiej połowie znów przewagę mieli zawodnicy Stawowego. Kibice
na trybunach zastanawiali się jak długo piłkarze z Gdyni utrzymają
tak szybkie tempo, które narzucili. Widzew, głównie za sprawą
wprowadzonego Grzelaka, zdecydowanie częściej niż w pierwszej
połowie zagrażał bramce Witkowskiego, ale stuprocentowych okazji
nie stwarzał.
W ostatnim kwadransie akcje gości nie były już tak dobre i
prowadzone w szybkim tempie. Pomimo tego nadal gdynianie byli
stroną przeważającą. Obrońcy Widzewa nie radzili sobie z
doświadczonymi piłkarzami Stawowego. Arka wywiozła z Łodzi punkt,
choć z przebiegu spotkania zasłużyła na trzy.
Powiedzieli po meczu:
Trener Widzewa Michał Probierz: "Zagraliśmy słabe spotkanie.
Cieszę się jednak, że wywalczyliśmy jeden punkt. Popełniliśmy
wiele błędów. W grze mojej drużyny było wiele mankamentów. Teraz
przed nami przerwa i postaramy się wyeliminować błędy, które
popełniamy".
Trener Arki Wojciech Stawowy: "Uważam, że moja drużyna rozegrała
bardzo dobry mecz. Z jednego punktu powinienem być zadowolony, bo
to pierwsza nasza zdobycz w tym sezonie. Żałuję jednak, że z Łodzi
nie wywieziemy trzech. Liczba akcji, które stworzyliśmy w meczu z
Widzewem jest znacznie większa niż w ostatnich czterech
spotkaniach".
RELACJA
|