TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

22.08.2015

Nastroje przed Zagłębiem w Arce dopisują.

Jak ważne w drużynie piłkarskiej są dobre nastroje, wystarczy odwiedzić na treningu zawodników Arki. Śmichy-chichy, żarty, radość z gry i zaangażowanie w trening. Nikomu więc nie trzeba mówić, jak ważna w kontekście tych nastrojów jest konieczność przywiezienia jakiejkolwiek zdobyczy punktowej z Sosnowca (mecz z Zagłębiem w sobotę, godz. 18).
 

- W tej lidze Arka ma taką markę, że do każdego meczu powinna przystępować jako faworyt, tak uważam. A to, że teraz mamy siedem punktów po trzech meczach to tak naprawdę niczego nie zmienia, bo to nic nie znaczy. Za chwilę może minąć pięć czy siedem meczów i możemy zostać z tym, co mamy. Wiemy, jaka jest ta liga i że z każdym można tutaj punkty stracić. Póki jednak zachowamy koncentrację i będziemy zdeterminowani, to będziemy punktować - mówił przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec kapitan Arki Krzysztof Sobieraj.

Żółto-niebiescy w piątkowy poranek udali się w podróż do Sosnowca. To ponad siedem godzin jazdy i konieczna regeneracja organizmów po podróży. Ale nie powinno mieć to najmniejszego wpływu na przygotowanie piłkarzy do sobotniego spotkania na Stadionie Ludowym. Sosnowiczanie to ostatni rywal z kwartetu tych najtrudniejszych. Jednak siedem punktów, jakie gdynianie zgromadzili w meczach z Zawiszą (1:1), Wisłą Płock (2:0) i GKS-em Katowice (1:0), każe właśnie ich stawiać w roli faworyta.


Nie zakładaliśmy sobie jakiegokolwiek minimum po tych czterech meczach. Wiedzieliśmy jedynie, że jak się dobrze wystartuje, to będzie nas to napędzało na kolejne spotkania, czyli tak, jak dzieje się to teraz. Zazwyczaj jest tak, że ten kto dobrze zacznie, później jest w czubie tabeli
- twierdzi Sobieraj.

Kadra żółto-niebieskich wygląda coraz lepiej. Śladów po kontuzji łydki nie ma już u Marcusa da Silvy, a sam Brazylijczyk powinien zagrać dużo lepiej niż w poprzedni weekend. Po raz pierwszy od doznania kontuzji naderwania mięśnia dwugłowego uda z drużyną trenował zaś Słowak Miroslav Bożok. Czwartkowy - ostatni przed wyjazdem na południe Polski - trening zakończył jednak indywidualnymi sprintami i w kadrze na mecz z Zagłębiem nie został jeszcze wzięty pod uwagę.

Problem bogactwa przed tym meczem Niciński ma natomiast w środku obrony. W bardzo dobrej dyspozycji jest przecież Michał Marcjanik, ale zastępujący go w pucharowym meczu z Chojniczanką Alan spisał się na tyle dobrze, że dostał szansę w ligowej potyczce z GKS-em Katowice. I jej nie zmarnował. Był nawet jednym z najlepszym zawodników na boisku. Wobec tego to właśnie z usług Brazylijczyka trener Arki najprawdopodobniej skorzysta i w sobotnim spotkaniu. Potwierdza to również przedsezonowe słowa kapitana Arki, jakoby niemożliwym jest, by w środku miało zagrać dwóch młodych zawodników (czyt. Marcjanik i Alan). Wydaje się więc, że Niciński w większości przypadków środek obrony będzie dobierał na zasadzie partnera dla Sobieraja.

- Nie będę się wycofywał z tego, co powiedziałem. Michał Marcjanik według mnie jest na topie środkowych obrońców tego zespołu, nic nie umniejszając Alanowi. Bo Alan na początku sezonu pokazał, że jest w superdyspozycji. Nic tylko się cieszyć, że mamy takie bogactwo na tej pozycji. Wychodzi nawet na to, że to chyba ja gdzieś tam obniżam stawkę na tej pozycji, skoro mówi się tak dobrze o Marcjaniku i Alanie. Bardzo mi miło, że gram tylko dlatego, że jestem kapitanem, jestem doświadczony i "robię szatnię" (śmiech)
- mówił z dystansem o swojej roli w zespole kapitan Krzysztof Sobieraj.
 
- Dzisiaj wygląda na to, że to była słuszna decyzja, by postawić na Alana - dodaje.

Większych "zmartwień" w Arce już nie ma, bowiem środek pola to stabilny duet młodości z rutyną, czyli Nalepa - Łukasiewicz, lecz i dla nich Niciński powoli zaczyna szukać alternatywy, ustawiając w wewnętrznych grach treningowych na tej pozycji Alana. Na skrzydłach - przynajmniej do momentu powrotu na boisko Bożoka - dalej hasać będą Marcus da Silva i Michał Renusz. W ataku tradycyjnie już Paweł Abbott, za którego plecami będzie grał przyczajony Rafał Siemaszko. Na dzisiaj to jedyni napastnicy w Arce "warci grzechu". Brak im natomiast zmienników, lecz i okienko transferowe jeszcze otwarte i temat to na inną bajkę.

"Zagłębie Sosnowiec to beniaminek, który..." - o dokończenie tego zdania poprosiliśmy obrońcę Arki Tadeusza Sochę.

- Który gra ciekawą piłkę. To zespół, który nie tylko jest nastawiony na to, by zdobywać punkty, ale też by grać ładnie dla oka. Znam tam Sebastiana Dudka, z którym grałem przez kilka lat w Śląsku Wrocław i myślę, że ta jego kreatywność i pomysł na grę jest widoczny w grze Zagłębia - zauważa 27-latek. - Lepiej gra się z takimi przeciwnikami jak Zagłębie, bo grają w otwartą piłkę i łatwiej da się taki zespół "ugryźć". Dlatego to może być bardzo dobre widowisko - dodaje.

Stadion Ludowy w Sosnowcu prawdopodobnie przyciągnie w sobotę komplet publiczności. Informowaliśmy bowiem, że na to spotkanie zostało w sprzedaży już tylko 1931 wejściówek.

- Im więcej tych kibiców, tym lepiej. Nawet jeśli w większości będą to kibice gospodarzy, to i tak nas też to będzie napędzało - mówi bohater meczu z GKS-em Katowice.

Przewidywany skład Arki na mecz Zagłębiem Sosnowiec: Jałocha - Socha, Alan, Sobieraj, Warcholak - Marcus da Silva, Nalepa, Łukasiewicz, Renusz - Siemaszko - Abbott.


Dawid Kowalski







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia