Aktualności
04.04.2015
Jakub Miszczuk: W Niecieczy bez respektu po punkty.
- Mieszanka rutyny z młodością dość dobrze u nas funkcjonuje w obronie. Jednak nie możemy chodzić z głową w chmurach, gdyż los piłkarki bywa przewrotny - deklaruje Jakub Miszczuk, który w sobotę w Niecieczy może osiągnąć średnią co drugi mecz z czystym kontem w tym sezonie.
Jacek Główczyński: Arka ma lepszą defensywę niż ofensywę?
Jakub Miszczuk: Tak wyszło, gdyż w dwóch ostatnich meczach nie udało nam się strzelić żadnego gola. Jednak musi cieszyć, choć nie tak bardzo, bo nie możemy trafić do bramki przeciwnika, że jednak stwarzamy sporo sytuacji podbramkowych. Ponadto trzeba patrzeć nie tylko na poszczególne formacje, ale przede wszystkim na drużynę jako całość. Tutaj warto oceniać przez pryzmat zdobywanych punktów. Należy docenić, że choć oczywiście w każdym meczu gramy o 3 punkty, to gdy piłka nie chce wpaść do bramki rywali, to takie mecze kończymy 0:0 i dopisujemy kolejny punkt do tabeli.
Mało jednak było takich, którzy obstawiali bezbramkowy remis w wyjazdowym meczu z Widzewem, a tym bardziej z Miedzią, gdyż zarówno Arka, jak i piłkarze z Legnicy na początku wiosny grali w spotkaniach, w których padało dużo goli?
Rzeczywiście wszyscy ostrzyli sobie zęby na mecz Arka - Miedź, gdyż pamiętali, że w poprzedniej rundzie było 4:4, a w minionym sezonie dużo goli padało także w meczach, które graliśmy z tym rywalem w Pucharze Polski. Jednak to już historia. Teraz skupiamy się już tylko na Termalice. Czeka nas starć z trudnym przeciwnikiem, ale i tam pojedziemy, by zdobyć punkty
Jeszcze jedno pytanie związane z Miedzią, gdyż nie sposób nie wspomnieć o trzy strzały, które w poprzeczkę posłali rywale. Miał pan już kiedykolwiek takie szczęście w trakcie meczu?
Nie pamiętam spotkania, w którym stałem w bramce i ratowały mnie trzykrotnie poprzeczki. Jednak nie możemy polegać tylko na szczęściu. Cieszy to, że nie tracimy bramek, ale musimy grać też skuteczniej z przodu. Musimy więcej wykorzystywać okazji, które stwarzamy sobie w ofensywie.
Jednak mówi się, że dobry bramkarz powinien mieć szczęście?
Podobno tak jest.
Hierarchia w bramce Arki na początku wiosny wydaje się być ustalona... O to jak wygląda rywalizacja między bramkarzami najlepiej pytać trenerów, a nie mnie A jak pan to czuje?
Tak samo pracuję co tydzień. Przygotowuję się z meczu na mecz.
Pociesza pan Łukasza Skowrona, który do Gdyni został sprowadzony jako pierwszy bramkarz, w tej roli grał przez większość jesiennych meczów, a wiosną siedzi na trybunach, bo rezerwowym został Dawid Kędra?
Nie jest moją rolą pocieszanie Łukasza. Jesteśmy kolegami z drużyny, ale każdy gra o swoje, po części patrzy na siebie. Ja też wylądowałem w tamtej rundzie na kilka meczów na trybunach, siedziałem też długo na ławce. W takich momentach trzeba wykazać się charakterem.
Jak kieruje się panu przebudowaną obroną, w której pojawiło się dwóch młodzieżowców: Michał Marcjanik i Przemysław Stolc?
Jak widać mieszanka rutyny z młodością dość dobrze u nas funkcjonuje. Jednak nie można też zapeszyć, popadać w huraoptymizm. Nie możemy chodzić z głową w chmurach, gdyż los piłkarki bywa przewrotny. Cały czas pracujemy nad formą systematycznie. Jak widać, wychodzi to dobrze.
W Niecieczy zagracie niemal w samo południe Wielkiej Soboty. Uda się na 90 minut zapomnieć o świątecznym nastroju i skupić się tylko na tym co dziać się będzie na boisku?
Termin meczu nie ma znaczenia. Święta zaczynają się dopiero w niedzielę. My gramy w sobotę. Dla mnie to żaden problem.
Przed Termaliką, która długo samodzielnie przewodziła I lidze, a i teraz wciąż liczy się w walce o awans, macie respekt?
Nie mamy. Przygotowujemy się do tego meczu tak jak do każdego innego rywala. Taki sam będzie też cel. Jak już mówiłem, jedziemy tam po punkty.
I zagrać na zero z tyłu?
Oby...
Jacek Główczyński
Copyright Arka Gdynia |