Aktualności
17.09.2014
Prezes Wojciech Pertkiewicz: Wierzę w zmianę czarnego scenariusza.
Oczywiście, że wierzę. Są podstawy ku temu, mimo rozczarowującego miejsca w tabeli i bardzo słabego meczu w Świnoujściu. Ból głowy mamy wszyscy, ale największy ma sztab trenerski, który ma tylko jedno zadanie przed sobotnim meczem z Chojniczanką – ustawić i zmotywować zespół do maksymalnego wysiłku, ponieważ w sobotę liczą się tylko 3 punkty. Nie piękna gra tylko 3 punkty.
Jeśli chodzi jednak o ocenę generalną, co zawodzi, że w realiach 1 ligi Arka mając spory potencjał, doceniany także przez rywali, sama zawodzi?
Nie ma prostej odpowiedzi na takie pytanie. Gdyby była, to Arka znajdowałaby się w innym miejscu w tabeli. Na pewno duże, acz wymuszone wieloma względami zmiany w kadrze zespołu przed sezonem nie pomogły, ale seria meczów sparingowych oraz dotychczasowe kolejki ligowe ten argument obronny powoli wytrącają. Arka na papierze wygląda naprawdę bardzo przyzwoicie. Nie przekłada się to jednak na wyniki. Gdy coś nie działa, mimo najszczerszych chęci, trzeba reagować i szukać innych rozwiązań. Czasu na reakcję coraz mniej. Do soboty pozostały 4 dni.
Przykład strzelania bramek przez byłych zawodników Arki, którzy odchodzą do innych klubów jest znamienny. Często kibice oceniając wyniki pytają czy wciąż piłkarze nie mają w Gdyni „za dobrze”.... Przed sezonem oczami mediów i kibiców zawsze jesteśmy jednym z faworytów i może potem wydaje się , że zwycięstwa „przyjdą same” …
Wszędzie piłkarze muszą walczyć. To, że czasami strzelają nam byli piłkarze Arki świadczy też o tym, jak wielu piłkarzy z historią występów w Gdyni gra w innych ligowych klubach. Dla równowagi jest też wielu zawodników, którzy odeszli z Arki i słuch po nich zaginął. Czy piłkarze mają za dobrze? Myślę, że mają świetne warunki infrastrukturalne i organizacyjne, ale to chyba nie jest rozpieszczanie tylko dobry kierunek, w jakim polski futbol podąża. Szkoda, że wyniki za tym nie nadążają. Jednak chyba nie myślimy o tym, by wrócić z szatniami do baraków, do braku wody na treningach czy diagnostyki urazów u znachora?
Trener i zawodnicy po ostatnich meczach wspominali o być może złym dobraniu taktyki , która jak widać okazała się nieefektywna. Czy Pan pokusi się o ocenę stylu gry zespołu?
Cieszy taka autorefleksja, ale w obecnej sytuacji nie powinniśmy rozmawiać o stylu tylko o efektywności, a właściwie jej braku. Za sprawy sportowe w klubie odpowiadają osoby, które zostały w tym celu zatrudnione – dyrektor sportowy oraz sztab trenerski. Gdy zakończona została budowa zespołu, rozegrane mecze kontrolne, dział sportowy optymistycznie wyrażał się o potencjale, możliwościach i szansach zespołu. Świadomi mankamentów i faktu, że nowa maszyna potrzebuje czasu na rozruch, z nadziejami rozpoczęliśmy sezon. Zbliżamy się jednak do momentu podsumowania i myślę, że sobotni mecz będzie decydujący dla oceny przyjętych przed sezonem założeń.
Krytycznie po ostatnim meczu podeszli do swojej gry sami zawodnicy i efektem tego jest obniżka cen biletów na najbliższy mecz o połowę. Jak ten gest Pan oceni?
Jest to czytelny sygnał z ich strony, że mają świadomość tego, że drużyna gra poniżej swoich możliwości. Jest to z ich strony zaproszenie kibiców na mecz, by byli z nimi, a oni zrobią wszystko by odwrócić passę i pokazać, że tak słaby początek sezonu to wypadkowa wielu czynników, ale na pewno nie braku zaangażowania.
Pamiętajmy, że zespół ma nie tylko cel sportowy, ale także jest częścią organizmu jakim jest struktura Klubu i jej wymiar organizacyjny. Arka od kilku lat sukcesywnie spłaca zadłużenie. Obecna sytuacja temu nie sprzyja – zarówno frekwencja jest niższa jak i utrudnione są rozmowy z potencjalnymi sponsorami. Powoduje to, że przychody klubu są niższe. Mam nadzieję, że zawodnicy rozumieją, że ich pensje nie biorą się z magicznego cylindra tylko składają się na nią kibice i sponsorzy, którym należy podziękować i zachęcić do tego byśmy razem przeszli przez ten trudny okres.
Czy w tych dwóch najbliższych meczach drużyna będzie miała wyznaczony cel w postaci zdobycia minimum 4 punktów ?
Trudno mówić o ultimatum dla drużyny. Ultimatum zostało postawione dyrygentowi, czyli trenerowi. Jeden mecz zawsze może skończyć się przypadkowym wynikiem, ale w którymś miejscu trzeba postawić kreskę. Materiału do analizy było wystarczająco. Czarny scenariusz zapewne spowoduje większe zmiany. W sobotę liczy się tylko zwycięstwo. Wiara we własne umiejętności, głowa do góry, pierś do przodu, zaciśnięta pięść i walka od pierwszej do ostatniej minuty.
rozmawiał: tryb
Copyright Arka Gdynia |