Aktualności
07.07.2014
Lech: Nie będę należał do liderów, takich już mamy.
- Jest to mieszanka młodości z doświadczeniem. Pierwsze wrażenia mam pozytywne. W szatni zostałem dobrze przyjęty. Wiadomo, Arka przechodzi okres reorganizacji, odeszło wielu zawodników, została młodzież i kilku doświadczonych. Tworzy się nowy zespół z nowym trener. Trzeba trzymać kciuku, aby to wszystko wypaliło - mówi Lech w wywiadzie dla naszego partnera medialnego - portalu trojmiasto.pl
Poza Grzegorzem Lechem oraz Antonio Calderonem, który jednak nie grał w Polsce wyżej, niż w II lidze, pomocnicy Arki mają od 17 do 21 lat. Dlatego też naturalnym wydaje się, że to właśnie pomocnik, który w piątek przeszedł do żółto-niebieskich ze Stomilu Olsztyn, będzie w nadchodzącym sezonie jednym z liderów.
- Ja nie będę kimś takim w Arce. Liderami są Krzysztof Sobieraj i Antek Łukasiewicz. Obaj bardziej doświadczeni niż ja. Poza tym na pewno na wszystkich piłkarzach Arki będzie spoczywała duża odpowiedzialność za zespół. Obecnie jest jednak za wcześnie, aby mówić konkretnie o przyszłości - twierdzi Lech.
Pomocnik występował w dwóch klubach na poziomie ekstraklasy. Debiut zaliczył w Stomilu Olsztyn, czyli w zespole, którego jest wychowankiem. Było to w sezonie 2000/2001. Pod koniec rozgrywek pojawił się na boisku w meczu z Ruchem Chorzów (porażka 1:4) i przebywał na nim 15 min.
Znacznie więcej czasu spędzał na ekstraklasowych boiskach jako piłkarz Korony Kielce (lata 2010-2012). Zaliczył tam 53 starcia na najwyższym szczeblu rozgrywek, raz wpisując się na listę strzelców - 6 maja 2011 roku, gdy zaliczył honorowe trafienie w meczu z Legią Warszawa (1:3).
- W ekstraklasie jest więcej zaangażowania i woli walki. Poza tym nie różni się ona zbytnio od I ligi. Niektóre mecze są wręcz na bardzo dobrym, a nawet takim samym poziomie jak w ekstraklasie. Uważam, że I liga nie ma się czego wstydzić. Oczywiście otoczka w ekstraklasie jest dużo lepsza, ale jeżeli chodzi o Gdynię, to praktycznie nie ma różnicy - uważa Lech.
W sezonie 2012/2013 Lech trafił na przebudowę kieleckiego klubu i został wypożyczony do Stomilu. Tam spędził półtora roku. Po minionym sezonie wygasła jego umowa z Koroną. W Kielcach nie zdecydowano się zaproponować mu kolejnego kontraktu.
Podczas ostatniego pobytu w Gdyni ze Stomilem dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, a jego drużyna wywiozła remis 3:3.
- Gdy przyjeżdżaliśmy do Gdyni ze Stomilem zawsze grało mi się dobrze. Z tego co pamiętam wywalczyliśmy zwycięstwo i remis po dobrej grze. Teraz muszę po prostu wykonywać to samo, ale w koszulce Arki - twierdzi Lech.
- Na razie kontrakt podpisany jest na rok z opcją przedłużenia. Wiadomo, najlepiej byłoby awansować do ekstraklasy i zostać w Gdyni jak najdłużej. Zobaczymy jednak, jak to się wszystko ułoży - dodaje.
Podczas pierwszego sparingu w Arce Lech zagrał w pierwszej połowie jako środkowy pomocnik. Już w 18. min. mógł wpisać się na listę strzelców, ale minimalnie chybił po uderzeniu głową. Zaliczył jednak także kilka strat w środku pola. A właśnie on może być ważną osobą w taktyce trenera Dariusza Dźwigały.
- Szkoleniowiec kładzie duży nacisk na to, aby utrzymywać się przy piłce i nią grać. Jak udało mi się zaobserwować przez tę chwilę, którą jestem w klubie, stara się żyć z piłkarzami w dobrych stosunkach, można powiedzieć, że na stopie przyjacielskiej. Mi to pasuje - mówi Lech.
- Wracając do sparingu ze Zniczem Pruszków, to możemy powiedzieć, że mecz skończył się dla nas tylko wynikiem 0:0 - kończy pomocnik.
mad
Obecnie w składzie Arki jest tylko jeden doświadczony pomocnik, Grzegorz Lech. Piłkarz, który ma za sobą 55 meczów w ekstraklasie podczas pierwszego sparingu w żółto-niebieskich barwach otoczony był młodymi piłkarzami. - Jest to mieszanka młodości z doświadczeniem. Pierwsze wrażenia mam pozytywne. W szatni zostałem dobrze przyjęty. Wiadomo, Arka przechodzi okres reorganizacji, odeszło wielu zawodników, została młodzież i kilku doświadczonych. Tworzy się nowy zespół z nowym trener. Trzeba trzymać kciuku, aby to wszystko wypaliło - mówi Lech.
Poza Grzegorzem Lechem oraz Antonio Calderonem, który jednak nie grał w Polsce wyżej, niż w II lidze, pomocnicy Arki mają od 17 do 21 lat. Dlatego też naturalnym wydaje się, że to właśnie pomocnik, który w piątek przeszedł do żółto-niebieskich ze Stomilu Olsztyn, będzie w nadchodzącym sezonie jednym z liderów.
ARKA NA ZERO W KOLEJNYM SPARINGU
- Ja nie będę kimś takim w Arce. Liderami są Krzysztof Sobieraj i Antek Łukasiewicz. Obaj bardziej doświadczeni niż ja. Poza tym na pewno na wszystkich piłkarzach Arki będzie spoczywała duża odpowiedzialność za zespół. Obecnie jest jednak za wcześnie, aby mówić konkretnie o przyszłości - twierdzi Lech.
Pomocnik występował w dwóch klubach na poziomie ekstraklasy. Debiut zaliczył w Stomilu Olsztyn, czyli w zespole, którego jest wychowankiem. Było to w sezonie 2000/2001. Pod koniec rozgrywek pojawił się na boisku w meczu z Ruchem Chorzów (porażka 1:4) i przebywał na nim 15 min.
DWAJ ZAGRANICZNI RYWALE ŻÓŁTO-NIEBIESKICH
Znacznie więcej czasu spędzał na ekstraklasowych boiskach jako piłkarz Korony Kielce (lata 2010-2012). Zaliczył tam 53 starcia na najwyższym szczeblu rozgrywek, raz wpisując się na listę strzelców - 6 maja 2011 roku, gdy zaliczył honorowe trafienie w meczu z Legią Warszawa (1:3).
- W ekstraklasie jest więcej zaangażowania i woli walki. Poza tym nie różni się ona zbytnio od I ligi. Niektóre mecze są wręcz na bardzo dobrym, a nawet takim samym poziomie jak w ekstraklasie. Uważam, że I liga nie ma się czego wstydzić. Oczywiście otoczka w ekstraklasie jest dużo lepsza, ale jeżeli chodzi o Gdynię, to praktycznie nie ma różnicy - uważa Lech.
ŁUKASIEWICZ I CALDERON Z KONTRAKTAMI
W sezonie 2012/2013 Lech trafił na przebudowę kieleckiego klubu i został wypożyczony do Stomilu. Tam spędził półtora roku. Po minionym sezonie wygasła jego umowa z Koroną. W Kielcach nie zdecydowano się zaproponować mu kolejnego kontraktu.
DWA GOLE LECHA I REMIS STOMILU W GDYNI
Podczas ostatniego pobytu w Gdyni ze Stomilem dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, a jego drużyna wywiozła remis 3:3.
- Gdy przyjeżdżaliśmy do Gdyni ze Stomilem zawsze grało mi się dobrze. Z tego co pamiętam wywalczyliśmy zwycięstwo i remis po dobrej grze. Teraz muszę po prostu wykonywać to samo, ale w koszulce Arki - twierdzi Lech.
- Na razie kontrakt podpisany jest na rok z opcją przedłużenia. Wiadomo, najlepiej byłoby awansować do ekstraklasy i zostać w Gdyni jak najdłużej. Zobaczymy jednak, jak to się wszystko ułoży - dodaje.
Podczas pierwszego sparingu w Arce Lech zagrał w pierwszej połowie jako środkowy pomocnik. Już w 18. min. mógł wpisać się na listę strzelców, ale minimalnie chybił po uderzeniu głową. Zaliczył jednak także kilka strat w środku pola. A właśnie on może być ważną osobą w taktyce trenera Dariusza Dźwigały.
- Szkoleniowiec kładzie duży nacisk na to, aby utrzymywać się przy piłce i nią grać. Jak udało mi się zaobserwować przez tę chwilę, którą jestem w klubie, stara się żyć z piłkarzami w dobrych stosunkach, można powiedzieć, że na stopie przyjacielskiej. Mi to pasuje - mówi Lech.
- Wracając do sparingu ze Zniczem Pruszków, to możemy powiedzieć, że mecz skończył się dla nas tylko wynikiem 0:0 - kończy pomocnik.
Czytaj więcej na:
http://sport.trojmiasto.pl/Lech-Nie-bede-nalezal-do-liderow-takich-juz-mamy-Arka-Gdynia-n81308.html#tri
Copyright Arka Gdynia |