Aktualności
29.05.2014
Trener i piłkarze przed Olimpią: Nadal wierzymy!
- Wiedziałem wcześniej, że zawód trenera jest jednym z najtrudniejszych albo nawet najtrudniejszym na świecie. Ciągłe emocje, oceny i miliony opinii. Jednak tym co się stało w naszych dwóch ostatnich meczach to można obdzielić sezon albo i więcej. Sztuką jest to, co zrobił zespół. Mimo niezbyt ciekawego samopoczucia, bo ucieka ten awans, potrafił tak zareagować.
Trener jest tym dowodzącym, który „dopieszcza”, ustala, używa odpowiednich metod, aby rozszyfrować szatnię, by to wszystko „grało”. Jesteśmy bowiem rozliczani tylko z wyników. O stylu gry też nieraz porozmawiamy, ale to tabela warunkuje nasza ocenę. Sztuką jest dotarcie do wszystkich jednostek, aby sprawiały nam taką przyjemność, jak w dwóch ostatnich meczach.
Szkoleniowiec odniósł się także do absencji wynikających z kartek i kontuzji. Podkreślił także dużą rolę młodych zawodników:
- Często powtarzam, szanując tych co nie grają, że muszę się zająć tymi, którzy są gotowi, bo to oni zadecydują o naszym wyniku. Sytuacja trzech podstawowych zawodników (Rzuchowski, Sobieraj Szwoch – red.) na pewno nie do pozazdroszczenia, ale nieraz to jest tak, że „znienacka” ktoś dostanie szansę i jest na tyle przygotowany, by ją wykorzystać. Te ostatnie mecze pokazały, że młodzież jest w stanie wspiąć się na wyżyny umiejętności i to będzie procentować, bo każda minuta na poziomie 1 ligi dla takiego młodego zawodnika jest ważna.
Z drugiej strony nie chciałem, żeby Maciej Koziara debiutował, aż w tak trudnej sytuacji. Wyszedł sam w środku pola, nie ma go kto zaasekurować, gramy w „10”, a to jest jego debiut ligowy. To świadczy o tym, że nieraz trzeba podjąć ryzyko lub nie ma po prostu innego wyjścia. Teraz trzeba odpowiednio kierować jego rozwojem i pozostałych, aby nie przesadzić z ...krzyczeniem czy głaskaniem. To muszą być talenty, skoro dali sobie radę w takiej sytuacji. Teraz nasza wspólna praca ma doprowadzić do tego, że będą coraz lepsi i kiedyś będą się chwalić tym, w jakich okolicznościach przyszło im zadebiutować w poważnym futbolu.
Trener Rzepka podkreślił także, że w sobotę drużyna musi być skupiona na meczu z Olimpią. Dopiero potem będzie można zerknąć na inne wyniki. Krótko scharakteryzował też najbliższego rywala.
- My musimy się skupić tylko na meczu z Olimpią, za dużo nie możemy myśleć o Bełchatowie czy o tabeli. Mecze są o tej samej porze. Musimy być skupieni tylko na tym, co my mamy robić, a potem zobaczymy, jak los się nam ułoży. Sytuacja takiego klubu, jak Arka jest taka, że tu nie ma miejsca na porażki, na kalkulowanie czy mówienie, że to jest „gorszy rok”. Tu się wychodzi, trzeba grać i wygrywać, bo potrzeba tego dużego futbolu jest tu bardzo duża. Zawodnicy muszą sobie z tego zdawać sprawę. Są pewne kluby, gdzie presja jest zawsze, a niektórzy nieraz szukają jakiegoś taniego alibi. Presja była, jest i będzie. Każdy, kto decyduje się grać w piłkę musi o tym wiedzieć. A w klubach, gdzie jest dużo kibiców, to będzie ona jeszcze mocniejsza.
Olimpia będzie bardzo trudnym rywalem. To bardzo doświadczony zespół. Też grają o swoją przyszłość. Przyjadą tutaj, zobaczą ładny stadion, będzie głośno i to mobilizuje zarówno gospodarzy, jak i gości. Jak się popatrzy, jak grał tutaj drużyny Puszczy, Kolejarza czy Okocimskiego w Gdyni , które być może raz w roku tylko mogą zagrać na takim stadionie to widać, że dodaje to dodatkowych sił. Takim doświadczonym zawodnikom, jakich ma Olimpia, też będzie się tutaj fajnie grało, gdyż na takim stadionie to naprawdę chce się grać.
Znam Olimpię jeszcze z poprzednich lat i teraz nawet bywałem na początku sezonu na ich meczach. Jednak 90% to my, a 10% to informacje o Olimpii. U nich też może być kilka absencji. U nas będzie brakować solidnych ogniw, u nich też. My mamy wyjść i cieszyć się po ostatnim gwizdku sędziego.
Także zawodnicy zapewniają, że każdy z nich jest w pełni zmobilizowany, a drużyna ciągle wierzy w awans i chce wygrywać do końca sezonu.
Kamil Juraszek:
]
- Patrząc po treningach to widać, że każdy chce wygrać jeszcze te dwa mecze. Każdy jest zaangażowany, chcemy się jak najlepiej zaprezentować i wygrać. Jak to się mówi, „dopóki piłka w grze”, także ciągle wierzymy, że awansujemy do ekstraklasy. Chociaż jest to trudne zadanie, bo Bełchatów musi przegrać albo dwa mecze zremisować, a my musimy wszystko wygrać.
Olimpia Grudziądz to ciężki przeciwnik. Na wiosnę są w dobrej formie, wygrywali mecze, choć ostatnio się potknęli. Musimy walczyć i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Szkoda tego meczu z Kolejarzem, bo mieliśmy tam prowadzenie, a potem daliśmy sobie wbić te bramki. Potem dwa razy graliśmy w „10” i pokazaliśmy charakter. Z Puszczą nawet przegrywaliśmy i mało kto, by się już chyba podniósł przy wyniku 1:2, tym bardziej w „10”. To samo z Chojniczanką, gdzie prawie cały mecz graliśmy w osłabieniu, ale znów się podnieśliśmy i zwyciężyliśmy.
Robert Sulewski:
- Zawsze marzyłem, żeby zadebiutować w Arce, bo jestem wychowankiem tego klubu i takie mecze to dla mnie wielkie przeżycie. Pierwszy mecz – asysta i wygrywamy, drugi mecz – bramka. Jednak powtarzam, że to jest zasługa całego zespołu, a nie tylko moja.
O sukcesie decyduje przede wszystkim wiara i cierpliwość. Ciężko pracowałem, żeby tutaj być i dostać szansę. Przyszedł nowy trener i dostałem szansę i mam nadzieję, że ją wykorzystałem. Zobaczymy, co będzie dalej. Mam nadzieję, że zostanę w Arce na dłużej.
Cały czas wierzymy w sukces. Dopóki są matematyczne szanse to w każdym meczu będziemy wierzyć i grać o zwycięstwo. Mówi się, że „wiara czyni cuda”, więc mamy nadzieję, że uda się awansować do ekstraklasy.
Dzięki kibicom zawsze łapiemy drugi oddech i gramy bardzo dobrze. Mamy świetnych kibiców, najlepszych w Polsce i zasługujemy na tą ekstraklasę. Infrastruktura, stadion są na najwyższym poziomie i my powinniśmy być w ekstraklasie. Mam nadzieję, że awansujemy i mocno w to wierzę.
kk
Copyright Arka Gdynia |