Aktualności
27.03.2014
Konferencja przed Sandecją: Nie kalkulujemy co ważniejsze.
Na konferencji przed meczem z Sandecją obok trenera Pawła Sikory obecni byli jedni z wielu bohaterów uzyskania awansu do półfinału PP: Jakub Miszczuk i Piotr Tomasik.
Trener Paweł Sikora nie chciał wypowiadać się o stanie zdrowia kadry, aby nie ułatwiać zadania rywalom. Na dzisiejszym treningu po raz pierwszy po dłuższym czasie zobaczyliśmy Michała Rzuchowskiego oraz przede wszystkim Pawła Oleksego. To obok Glaubera, który zagrał we wtorek w Legnicy optymistyczny prognostyk do zwiększania kadry treningowej, a w perspektywie i meczowej. Trudno jednak dzisiaj przesądzać, w jakiej dyspozycji będą obaj w sobotę. Czekamy także na pełne zaleczenie kontuzji u Michała Szromnika oraz powrót do treningów Tomasza Jarzębowskiego.
Ponieważ sobotni rywal podobnie jak Arka grał w Pucharze Polski i to dzień później wydaje się, że to może „zneutralizować” 120 minut gry naszego zespołu.
Odniósł się do tego trener Paweł Sikora:
Mamy z jednej strony dzień odpoczynku więcej, ale z drugiej strony mieliśmy daleki wyjazd, trudne warunki do gry po opadach, to na pewno weszło nam mocno w nogi.
Postawa Kuby to był dla nas pewien znak zapytania po ciężkiej kontuzji. Na dzień dzisiejszy Kuba udowodnił, że mam dwóch bardzo dobrych bramkarzy i jest to problem bogactwa. Trzeba się z tego cieszyć. Zdrowa rywalizacja na bramce też nikomu nie zaszkodzi.
Trener stonowanie ocenia ostatnie sukcesy:
Natłok tych meczów jest takie, że nie ma kiedy się cieszyć. Jeden mecz się kończy, wsiadamy w autokar. Przyjeżdżamy, jedziemy w drugą stronę. Nie ma tego czasu na chwilę satysfakcji, ale też jest to dopiero początek drogi. Nie ma się, czym zachwycać. Przed nami dużo więcej pracy niż do tej pory zrobiliśmy.
Wiadomo są zapytania czy puchar czy liga. Jesteśmy zespołem, który chce wygrywać. Tak było mimo poważnych ubytków kadrowych w Legnicy. Zawodnicy, jak widać nie kalkulują. Mimo, że mecz sobotni już za chwilę , to dali tam z siebie 120 procent. Było ogromne zaangażowanie w dogrywce. Świadczy to o tym, że chcemy powalczyć zarówno w pucharze i lidze.
Odniósł się do włączenia do kadry meczowej Roberta Sulewskiego i Jakuba Bacha.
Młodzi zawodnicy skorzystali można powiedzieć, jeśli chodzi o urazy w pierwszym zespole. Gdyby to była sobota i mieliby swój mecz ligowy , dla mnie ważniejsze byłoby, aby zagrali, a nie jechali i siedzieli na ławce. Oni, aby się rozwijać muszą przede wszystkim grać. W młodzieżowych zespołach też kadry nie są zbyt szerokie i każdy ubytek to dla nich problem. Myślę, więc także o tym, aby oni się rozwijali.
Jeśli chodzi o najbliższego rywala okazją do podejrzenia go była transmisja meczu pucharowego.
Sandecja to zespół nieprzewidywalny. Ma mocne i słabe strony, a także zawodników, którzy kreują grę na wysokim poziomie. Mają kilka słabych stron, które każdy śledzi. To zostało obnażone wczoraj przez Zagłębie, ale nie ma co porównywać tych dwóch zespołów, także, jeśli chodzi o potencjał. Zagłębie to jednak mocny kadrowo zespół. Wczorajszy mecz analizowaliśmy pod kątem Zagłębia , a także w niektórych elementach pod kątem Sandecji.
Jakub Miszczuk chwalony po występach pozytywnie ocenił swój powrót do gry:
Czuję się po powrocie dobrze. Wszedłem z Wisłą Płock, potem zagrałem 3 pełne mecze. Czuję zaufanie trenerów i zawodników z drużyny. To jest bardzo ważne dla bramkarza. Myślę , że z meczu na mecz powinno to wyglądać coraz lepiej.
Odniósł się do oceny swoich interwencji:
Wszystkie działania w bramce są zamierzone. Jeśli nie mogę złapać piłki to staram się przynajmniej ją wypchnąć. Najlepiej do boku. Tak było z Legnicą. Są jeszcze obrońcy, którzy mają za zadanie mnie asekurować i tak robili. Wyszło jak wyszło. Wygraliśmy 3:2. Jeśli chodzi o ustawienie i zmiany środkowych obrońców są treningi i nie stanowi to problemu.
Piotr Tomasik skuteczny jest w tej edycji PP:
Cieszę się , że zdobyłem ważną bramkę , pierwszą w tym roku w meczu oficjalnym. Wykonuję swoja pracę i mam nadzieję, że dobre mecze pucharowe uda mi się przełożyć na dobre spotkania ligowe. Wracając do tej sytuacji sam na sam można powiedzieć, że miałem chyba zbyt wiele czasu. Biegłem niemal od połowy boiska i miałem różne pomysły w głowie i nieco ...zgłupiałem. Szkoda tej sytuacji. Wiadomo, że gdybyśmy strzelili na 2:1 byłoby po meczu po 90 minutach. Tak musieliśmy się dalej martwić o wynik i awans. Przeprosiłem za to chłopaków. Fajnie , że się zrehabilitowałem i strzeliłem bramkę na 2:1. Siedzi mi to w głowie. Nie mamy zbyt często takich sytuacji, że ktoś od połowy boiska biegnie sam na sam. Muszę o tym zapomnieć. Przed nami ważny mecz, musimy go wygrać, zresztą jak każdy w tej lidze.
Na razie nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość, ani w pucharze, ani w lidze. Skupiamy się na kolejnym spotkaniu.
tryb
Copyright Arka Gdynia |