TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

05.12.2013

Janusz Kupcewicz: Arka wypełniła swoje zadanie.

Legenda Arki, piłkarz 80-lecia naszego klubu, srebrny medalista Mistrzostw Świata w 1982 roku. Janusz Kupcewicz dla portalu trojmiasto.sport.pl ocenia rundę jesienną Arki.
Piotr Wiśniewski: Niedosyt, rozczarowanie, nadzieja, a może szansa? Które z tych słów najlepiej oddaje postawę Arki w rundzie jesiennej?


Janusz Kupcewicz: Po części Arka wypełniła swoje zadanie, bo jest w czołówce i nie ma dużej straty do drugiego miejsca [cztery punkty do GKS Bełchatów - red.]. Z drugiej strony czuć lekki niedosyt, zwłaszcza że gdynianie zawodzili w meczach przed własną publicznością. Arce nie wypada przegrywać z Okocimskim Brzesko, Energetykiem ROW Rybnik czy remisować ze Stomilem Olsztyn, czyli drużynami, które bronią się przed spadkiem. Summa summarum, tych punktów może zabraknąć w końcowym rozrachunku. W moim odczuciu Arka lepiej grała na wyjazdach niż u siebie.

Czyli uważa pan, że 4. miejsce po rundzie jesiennej jest pochodną słabej postawy Arki w Gdyni? A może jednak dał o sobie znać także efekt "krótkiej kołdry"?

- Też, ale nie do końca. Mimo wąskiej kadry Arka potrafiła przecież wygrywać i remisować na wyjeździe z czołówką. I ci sami piłkarze dobrze grali poza domem, a słabej u siebie. Teoretycznie gdynianie na wiosnę będą mieli ogromny handicap. Cała czołówka przyjedzie do Gdyni. Z kolei z drużynami z dołu tabeli Arka zagra na wyjazdach, a tam, co już pokazali, podopieczni Pawła Sikory są w stanie punktować. Ale może to się też okazać zgubne, ponieważ w każdym meczu drużyny walczące o utrzymanie będą szukać punktów.

Uważam jednak, że Arka musi poprawić grę przed własną publicznością. Bo jeśli nie idzie jej z drużynami pokroju Okocimskiego, to co będzie, gdy nad morze zawitają bardziej doświadczone ekipy? Tak patrzę na inne drużyny w I lidze i mało która ma szeroką kadrę. Może poza Górnikiem Łęczna. W reszcie zespołów też ważnym czynnikiem jest ekonomia. Budżety nie są z gumy i mało kto jest w stanie zbudować naprawdę silną drużynę.

 

Czy Arka ma potencjał, aby awansować? Czy jednak nie obędzie się bez wzmocnień?

- Myślę, że dwóch, trzech doświadczonych piłkarzy trener Sikora wziąłby z pocałowaniem ręki. Ale też nie ma co zarzucać sieci na zawodników z nazwiskami, bo można się sparzyć. Przydadzą się tutaj rozsądne ruchy. Nie można działać na zasadzie hurra, bierzemy tego, co ma znane piłkarskie nazwisko. Wystarczy spojrzeć, co się dzieje w Zagłębiu Lubin. Klub stabilny finansowo, dobrzy piłkarze, a zespół dołuje. To pokazuje też, że pieniądze nie zawsze grają. Owszem, mają znaczenie, ale w piłce wydźwięk bywa inny. Piłkarz o wyrobionej marce, o wysokiej cenie rynkowej z miejsca ma być wzmocnieniem, tymczasem okazuje się niewypałem. Takie są reguły piłki. Tutaj grasz dobrze, gdzie indziej nie możesz się odnaleźć. Transfer zawsze niesie ze sobą ryzyko pomyłki, co nie zmienia faktu, że Arce przyda się trochę jakości.

Który z piłkarzy Arki pana rozczarował, a który oczarował?

- Szczerze, to ani mnie żaden nie oczarował, ani nie rozczarował. Wynika to z tego, że postawa poszczególnych piłkarzy była jak gra Arki, czyli falowała. Bardzo dobry początek sezonu, potem dołowanie, znów wystrzał i na koniec zadyszka. Zabrakło mi piłkarza, który grałby równo przez całą rundę. Z drugiej strony nikt nie utkwił mi w pamięci tylko z tej złej strony...

A Marcus da Silva? Nie zawiódł się pan na nim?

- Akurat z nim to zgoda. Fajnie zaczął sezon, jednak z czasem grał coraz słabiej i słabiej. Może za bardzo odbiła mu "sodówka"? Poczuł się Bóg wie jaką gwiazdą i wyraźnie obniżył loty. Da Silva obraził się na cały świat, bo trener kazał mu z GKS Bełchatów usiąść na ławce rezerwowych. A nie o to w piłce chodzi, aby puszczać fochy. Masz wyjść z ławki i za przeproszeniem zasuwać po boisku. A na treningach dać sygnał trenerowi, że jesteś gotowy do gry na pełnych obrotach od początku. Tymczasem Marcus zawiódł. Jego gra i postawa bardzo mnie rozczarowały.

Do plusów należy zaliczyć postawę Mateusza Szwocha w końcówce rundy jesiennej. Nie wiadomo, czy Arce uda się go utrzymać. Jego odejście byłoby dużą stratą dla gdynian?

- Pamiętajmy, jak Mateusz wyglądał kilka miesięcy temu. Na początku sezonu grał fatalnie, potem trochę lepiej, ale wciąż był słaby i dopiero finisz jesieni miał bardzo dobry. Jeśli faktycznie Cracovia jest tak mocno zainteresowana, to Arka ma szansę na nim zarobić. A pieniądze z transferu Szwocha przeznaczyć na solidne wzmocnienia środka pola.

Czy Michał Szromnik to bramkarz Arki na lata? A może trener Sikora powinien szukać solidnego zmiennika dla niego?

- Szromnik jest perspektywicznym chłopakiem, w dodatku jeszcze młodym. Gra na bardzo odpowiedzialnej pozycji i jest narażony na większą krytykę. Gdy napastnik zmarnuje 1000-proc. sytuację, to szybko się o tym zapomina. Z kolei gdy bramkarz popełni błąd, po którym padnie bramka, ludzie będą mu to wypominać do końca sezonu. Sądzę, że w przyszłości Szromnik będzie pewnym punktem Arki. Owszem, robi błędy, ale to jest normalne. Dla przykładu - czy Boruc stracił miejsce w Southampton po meczu z Arsenalem? Nie, a przecież po jego fatalnym zachowaniu Giroud strzelił gola. Kiedyś wpadka przydarzyła mu się też w reprezentacji. Czy jest przez to gorszym bramkarzem?

Niemniej Szromnikowi przydałby się konkurent. Zaostrzyłoby to rywalizację. Z pożytkiem dla drużyny. Z drugiej strony gdyby przyszedł doświadczony bramkarz, to Szromnik mógłby stracić miejsce w składzie. A dla jego rozwoju byłby to krok w tył. Jest też jeszcze możliwa jest inna opcja, że Szromnik pozytywnie przejdzie testy w Anglii, a wtedy Arka będzie zmuszona szukać jego następcy.

Właśnie mija rok pracy Pawła Sikory w Arce. Jaki to był rok?

- Trenera bronią wyniki. Fakty są takie, że Arka jest na czwartym miejscu i ma małą stratę do wicelidera. Poza tym gdynianie strzelili w tej rundzie najwięcej bramek. Rzadko kiedy taka sytuacja miała w Gdyni miejsce. Można mówić, że to ofensywny styl gry, ale przecież to trener Sikora tak ustawia zespół. Trochę gorzej wypada defensywa, choć 1/4 wszystkich goli Arka straciła ze Stomilem i Termalicą. Martwi też aż sześć porażek. Niemniej całościowy wynik jest dobry. Zimą nie zapowiada się na żadne nerwowe ruchy. Dużo wyjaśni się na wiosnę. Warto też wspomnieć o Pucharze Polski. Gdynianie wciąż są w grze. W rundzie rewanżowej trener Sikora ma szansę dużo ugrać.

 

 http://arka.gdynia.pl/images/galeria_zdjecie/big/2_2_1f3b2c5c9946f26f203ade0d5ac81f6a.jpg

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia