Aktualności
23.08.2012
Mateusz Szwoch: Koledzy wiedzą, że mi "nie odbija".
W styczniu zostałeś na Gali wybrany nadzieją gdyńskiego sportu. Czy to było dla Ciebie motywujące?
Na pewno było to dla mnie duże wyróżnienie, ale nie poczułem się tylko dlatego nagle lepszym piłkarzem. Wiedziałem, że dalej muszę pracować i trenować.
Kolejnym krokiem było Mistrzostwo Polski juniorów starszych. Ty zdobyłeś dwie bramki dające wygrane. Teraz grasz od początku i masz już 3 asysty. Czy jesteś zaskoczony, czy oczekiwałeś takiego „wystrzału” już w tym roku?
Po poprzednim sezonie miałem cel, aby grać coraz więcej. Wtedy wchodziłem na kilka minut. Nie oczekiwałem, że przyjdzie to od razu, ale teraz chciałbym, aby podtrzymać dobrą formę. Na razie nie chcę, aby robić ze mnie „wielkiego” piłkarza. Zagrałem tylko przecież 3 mecze, a cały sezon przed nami. Udało się w tych dwóch meczach zaliczyć asysty. Cieszę się z tego, ale uważam, że gra nie była jeszcze taka jak bym sobie to wymarzył. Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Kto do tej pory miał na Ciebie największy wpływ?
Wzoruję się na najlepszych, czyli na Barcelonie (śmiech). Trzeba najlepszych podglądać, a tak na poważnie to w Arce są starsi zawodnicy, od których też można się sporo nauczyć. Dużo daje ich doświadczenie. Pokazują to w meczach. Wspominam także bardzo dobrze mojego trenera w Borowiaku Czersk Roberta Pruszaka, z którym pracowałem kilka lat. Potem do Arki ściągnął mnie do Arki trener Stanisław Mikołajczyk. Wybrałem ten klub i nie żałuję.
Kto jest twoim największym kibicem?
Na pewno moi rodzice i starsza siostra. Tata praktycznie podsuwał mi piłkę, gdy miałem 5 lat, ale nie był to żaden przymus. Mnie samego do tej piłki ciągnęło. Mama, wiadomo najbardziej bała się o moje wyjazdy i że będę poza domem. Tata postawił jednak na swoim i wyjazd do trójmiasta był najlepszą decyzją do tej pory.
Nauka?
Nie ma na nią za dużo czasu. Na razie na studia się nie wybieram… (śmiech)
A sympatia?
Na razie nie mam...
Czyli dziewczyny po meczach mogą bez problemu prosić o autografy?
Jasne…
W poprzedniej rundzie zasmakowałeś gry w I lidze. Jednak musiałeś przekonać trenera Petra Nemca do siebie bardziej. Myślisz, że przełomem były MP juniorów czy sparingi?
W poprzednim sezonie dostałem szanse od trenera. Na początku myślę, że się dobrze w miarę wprowadziłem, ale nie jestem typem zawodnika, który wchodząc z ławki „zrobi szum”. Dużo lepiej czuję się grając od początku. Myślę, że trener dając mi szansę przygotowywał mnie także już do tego sezonu, a na Mistrzostwach Polski pokazałem, że jestem w formie i jestem gotowy do gry także w I lidze. Potwierdziłem to w sparingach i mam nadzieję, że trener jest ze mnie zadowolony.
Jaka według Ciebie jest różnica między występami w juniorach, 4 lidze i 1 lidze. Wiemy, że Twoje warunki fizyczne nie były do tej pory atutem...
Na pewno jest przeskok. Gra jest agresywniejsza, jest więcej walki, ale mi to nie przeszkadza. Potrafimy grać piłką. Pokazaliśmy to w II połowie w ostatnim meczu. Graliśmy po ziemi i pokazaliśmy, że można tak też wygrywać i strzelać efektowne bramki. Jest różnica, ale da się to przeskoczyć.
No właśnie. Swoją grą Ty i Marcus pokazujecie, że techniką też można sporo w 1 lidze zdziałać. W decydujących momentach, gdy pod bramką rywala są „zasieki” indywidualną akcją można dać drużynie przewagę.
Oczywiście. Wszędzie jest potrzebna technika i jeśli udaje się ja wykorzystać to jest duży plus. Potrafimy grać kombinacyjnie. Gramy długą piłką, aby dostać się pod pole karne rywala, ale tam próbujemy już zagrać tak aby dojść do sytuacji strzeleckiej.
Ostatnio debiutowałeś w kadrze młodzieżowej. Jakie wrażenia? Obecność kolegów pomogła?
Na pewno mi to pomogło. Znałem tam też kilku innych chłopaków. Czułem się tam bardzo dobrze. Wszystko było poukładane. Z każdym można porozmawiać. Nikt się nie wywyższał.
Zagrałeś, jako wysunięty napastnik. Rozmawiałeś o tym z trenerem gdzie czujesz się najlepiej?
Niestety nie zaliczam tego występu do udanych. Przed meczem mówiłem, że jestem ofensywnym pomocnikiem, ale taka była decyzja trenera. Praktycznie pierwszy raz w życiu zagrałem, jako wysunięty napastnik.
Wracając do ligi. Dobrze zaczęliście. Teraz przed wami wyjazdowy test. Na ile punktów liczycie w Stróżach i Krakowie?
Przede wszystkim poczuliśmy, że z każdym możemy wygrywać. Wiadomo, że praktycznie jest to taka liga, że z każdym można wygrać. Nie ma tu zdecydowanych faworytów. Są lepsi jak Zawisza czy Cracovia, ale my też możemy być w czubie. Przygotowujemy się do tych wyjazdów. W Stróżach jest bardzo ciężkie boisko, w Krakowie trudny rywal, ale będziemy chcieli oba spotkania wygrać.
Jak atmosfera w szatni? Czy młodzi trzymają się razem, a Ty z racji pozycji w drużynie jesteś ich przywódcą?
Ogólnie nie jestem takim typem (śmiech). Ogólnie w szatni jest dobra atmosfera. Nie ma podziałów. To dużo nam daje. Czasami dla wyników to jest ważniejsze niż umiejętności. Naprawdę jest pod tym względem bardzo dobrze.
Jakie cele sobie stawiasz na najbliższy okres i długofalowo? Czy planujesz swoją karierę?
Nie planuję kariery w jakimś większym stopniu. Wiadomo chciałbym grać na jak najwyższym poziomie, ale na razie jest Arka i na tym chcę się skupić. Wchodzę dopiero do I ligi. To było dla mnie wcześniej jakieś marzenie. Spełniłem je , ale nie chcę skończyć na 2 meczach. Chcę zagrać dobrze cały sezon. Nie jestem gwiazdą i nie chce nią być. Na razie koledzy gratulują, ale wiedzą, że mi "nie odbija".
rozmawiał: tomryb
Copyright Arka Gdynia |