Aktualności
17.03.2012
Wejście smoka i złoty gol Jędrzejowskiego.
Młodzieżowiec Patryk Jędrzejowski pojawił się na boisku dopiero na kwadrans przed końcem meczu, ale już dwie minuty później - jego bezcenny gol zapewnił Arce pełną pulą i złamał walecznych gości z Niecieczy, którym mimo ambitnej postawy zabrakło czasu aby wyrównać stan spotkania.
Po dość przeciętnym i długimi fragmentami bezbarwnym spotkaniu, wyraźnie zmęczona środowym pucharowym bojem ze Śląskiem Arka - w ostatniej chwili wyszarpała zwycięstwo z gardła ambitnego i walecznego wicelidera tabeli z malutkiej Niecieczy.
Goście mieli prosty plan i chcieli z Gdyni wywieźć remis. Skupili się więc na defensywie i agresywnym przerywaniu akcji żółto-niebeiskich. Stąd emocji zarówno w pierwszej jak i drugiej części meczu było jak na lekarstwo. Niecałe 4 tysiące kibiców, gdyż klub kibica Arki w liczbie około tysiąca, w dalszym ciągu bojkotuje zarząd i mecze ogląda sprzed bram gdyńskiego stadionu - tylko raz miało okazję zamanifestować swoją radość.
Po efektownym pokonaniu Śląska Wrocław w 1/4 PP wydawało się, że również w sobotę gospodarze bez problemu pokonują wicelidera tabeli z malutkiej, podtarnowskiej Niecieczy. Niestety zawodnicy Duszana Radolskiego postawili gospodarzom twarde warunki, a po żółto-niebieskich widać było brak świeżości i... pomysłu na grę. Być może przyczyną była roszada w składzie do jakiej zmuszony został Petr Nemec. W miejsce pauzującego za kartki Peresa Wallace zagrał kapitan Arkowców Sławomir Mazurkiewicz, a nie młodzieżowiec Bartosz Brodziński - stąd na boisku musiał przebywac także młody Bartosz Flis - kosztem najskuteczniejszego strzelca gdynian - Piotra Kuklisa.
Gospodarze razili nieporadnością, ślamazarnością i wolnym tempem akcji. Jedyne spięcia do jakich dochodziło pod obiema bramkami były głównie zasługą stałych fragmentów gry lub długich dośrodkowań w pole karne przeciwnika. Ze strony Arki strzałów próbowali Flis, niezmordowany Jakub Kowalski oraz Marcin Radzewicz, jednak zwykle były one niecelne lub w środek bramki. Najgroźniejsze okazje Termaliki w tej części, to próba przewrotki z bliska w wykonaniu Andrzeja Rybskiego, oraz potężne, ale minimalnie niecelne uderzenie z 11 metrów Dariusza Pawlusińskiego.
Druga odsłona przebiegała według podobnego schematu. Po około godzinie gry, swoją szansę na wywiezienie kompletu punktów zwietrzyli goście i mocniej przycisnęli bezbarwnych gdynian. Kilka razy bardzo mocno zamieszali i wtedy kotłowało się pod bramką pewnego Macieja Szlagi. Na szczęście dla kibiców żółto-niebieskich, bez konsekwencji. Na kwadrans przed końcem spotkania trenerskim nosem błysnął Petr Nemec. W miejsce zmęczonego Jakuba Kowalskiego wpuścił do boju młodzieżowca Patryka Jędrzejowskiego - pozyskanego przed rundą wiosenną z Sandecji Nowy Sącz via Śląsk Wrocław.
Wcześniej bezbarwnego Charlsa Nwaogu zmienił najskuteczniejszy snajper Arki - Piotr Kuklis. Młody Jędrzejowski miał prawdziwe wejście smoka! Już w pierwszym kontakcie z piłką, zaledwie po 2 minutach spędzonych na boisku - ulokował futbolówkę w siatce. Dopełnił tylko formalności z kilku metrów na pustą bramkę, po płaskim dośrodkowaniu Piotra Tomasika i błędzie obrońców oraz bramkarza Termaliki. Był to drugi gol Jędrzejowskiego w 1 lidze. Jeszcze jesienią zdobył bramkę w barwach Sandecji w zremisowanym meczu z Kolejarzem Stróże.
Podrażnieni utratą gola goście rzucili się do desperackich ataków - chcąc wyrównać i kilka razy nadziali się na kontry żółto-niebieskich, ale wynik spotkania nie uległ już zmianie i gospodarze zainkasowali bardzo ciężko i nieco szczęśliwie wywalczone trzy punkty. Arka dzięki wygranej przeskoczyła w tabeli 1 ligi Flotę Świnoujście i wskoczyła na 7. pozycję. Do swojego rywala z Niecieczy żółto-niebiescy tracą już tylko pięć punktów. Teraz gdynian czeka pucharowy rewanż we Wrocławiu, a za tydzień ligowe starcie w Elblągu z Olimpią.
autor: Aleksander Wójcik
Copyright Arka Gdynia |