Aktualności
21.10.2011
Marcin Juszczyk: Nie popsuć dobrej atmosfery!
Na pewno przeżywa się bardziej niż grając na boisku. Wtedy nic nie zależy od ciebie i nie możesz wpłynąć na losy spotkania. Takie były założenia przed sezonem, że Maciek będzie grał w pucharze i ja to rozumiem. W meczu z Elblągiem zasłużył sobie aby dalej mieć możliwość gry. Wszyscy się cieszymy. Co by nie mówić udało nam się pokonać silną drużynę, która w tym okresie jest w trudnym momencie i nie gra tak jak by chciała, ale jej potencjał jest bardzo duży i tym bardziej nas raduje ta wygrana.
Jak oceniasz grę kolegów po fachu? Bramkarz gości przy pierwszej bramce nie zachował się na nasze szczęście najlepiej? Maciej tym razem nie musiał bronić rzutów karnych.
Na pewno mógł lepiej interweniować, ale ta nowa piłka adidasa naprawdę lubi płatać figle. Sam kilka razy miałem problemy aby złapać teoretycznie łatwy strzał. Zaskakiwała mnie i w ostatniej chwili musiałem instynktownie odbijać. Myślę, że żaden bramkarz na jej temat nie wypowie się za dobrze... Ta piłka jest niewyobrażalnie szybka, nie zachowuje się naturalnie. Nie można jej się nauczyć. Trzeba być mocno skoncentrowanym. Michał Gliwa na co dzień gra piłką pumy, więc to dla niego jakieś małe usprawiedliwienie, chociaż marna pociecha. Z boku mogło się wydawać, że to łatwa piłka, ale ktoś kto stałby za bramką i zobaczył jej lot zdziwiłby się.
Maciek zagrał bardzo dobrze. Przy okazji chciałem dodać, ze miedzy nami jest bardzo dobra atmosfera. Jest jeszcze przecież Michał Szromnik, który grał już także w pierwszym składzie i jego atutem jest także to że jest młodzieżowcem . Jest rywalizacja, ale wszyscy się szanujemy. Widać, że zajęcia z trenerem Krupskim , bo o tym trzeba także powiedzieć przynoszą spore efekty. Ja jestem bardzo zadowolony ze swojej formy i mam nadzieję, ze do końca sezonu będę ją podtrzymywał . Maciek pokazał w pucharze, ze także jest w dobrej formie. To jest pochodną tego jak pracujemy i cieszę się, że bramkarze w naszych meczach bardziej pomagają niż „przeszkadzają“ drużynie.
Na kogo lepiej trafić teraz w pucharze? Kogoś słabszego bo to większa szansa na awans czy kogoś z czołówki naszej ligi jeśli nie będzie dalszych niespodzianek?
Logiczne wydaje się aby trafić na kogoś niżej sklasyfikowanego, o mniejszym potencjale i awansować dalej. Z drugiej strony graliśmy niedawno z liderem Zawiszą i wygraliśmy 5:2, a potem z Polkowicami tylko 2:1, więc tak naprawdę może decydować dyspozycja dnia. W takich rozgrywkach gdzie jedna z drużyn musi odpaść lepiej trafić jednak na słabszego rywala i zajść jak najdalej w tych rozgrywkach.
Po takim sukcesie szybko musieliście się „uspokoić“ i wrócić do ligi.
Do tej pory ta runda to praktycznie dwa światy. Na początku nie mogliśmy się odnaleźć, nic nam nie wychodziło, mieliśmy pretensje do siebie o wszystko i nie umieliśmy się pozbierać. Było naprawdę ciężko. Kibice oczekiwali zwycięstw. Drużyna pokazała jednak charakter. Umieliśmy się z tego podnieść, trener umiał nas odpowiednio zmotywować i od kilku kolejek prezentujemy naprawdę dobry futbol. Możemy żałować, że od początku tak nie było, ale mimo, że nie do wszystkich to trafiało, jesteśmy całkiem nową drużyną i potrzebowaliśmy czasu na zgranie. Miało to ogromne znaczenie.
Teraz ważne abyśmy szanowali to co zbudowaliśmy. Kibice wiedzą już na co nas stać, jaki mamy potencjał. My także i najważniejsze abyśmy do końca roku utrzymali taką formę i jak najwięcej spotkań wygrali, aby być w górnej części tabeli i na wiosnę powalczyć o ten cel, który nam wszystkim przyświecał, a więc awans do ekstraklasy.
W sobotę dla Ciebie i Marcina Radzewicza wyjątkowy mecz. Zagracie przeciwko swojemu ostatniemu klubowi. Sentymentów chyba jednak nie będzie?
Na pewno jest to dla nas mecz z dodatkowym smaczkiem. Ja mimo, że byłem krócej niż Marcin to wspominam ten okres bardzo dobrze. Było momentami trudno, momentami bardzo biednie, ale zawsze było wesoło i była bardzo dobra atmosfera. Będąc tam wiele się nauczyłem i nabrałem trochę „śląskiego charakteru“ . Na boisku sentymentów nie będzie. Wiemy o co gramy. Musimy zwyciężyć. To „pożegnanie“ rundy jesiennej przed naszymi kibicami. Oni zasłużyli na to aby godnie się przed nimi zaprezentować. Byli z nami na dobre i na złe i nie możemy ich zawieść.
W Polonii nastąpiło sporo zmian przed tym sezonem. Wyłożenie gości „na tacy“ trenerowi Nemcowi nie będzie chyba takie oczywiste?
Z zawodników których znam zostało kilku, większość odeszła. Także nie pracowałem długo z trenerem Fornalakiem, ale jest on człowiekiem ze Śląska. Wpaja zawodnikom charakter, tanio skóry nie sprzedają i myślę, że czeka nas ciężkie spotkanie. Ta drużyna zmienia się cały czas, także w trakcie rozgrywek. Może nie mają jakiś indywidualności, oprócz napastnika Świerczoka, który ostatnio się wyróżnia. Gdy tam grałem był on w zespole Młodej Polonii i już z nami trenował. Jeśli jednak my podtrzymamy naszą dobrą grę i dołożymy do tego nasz charakter powinno być dobrze.
Wy macie swoją dobrą serię, która oby trwała jak najdłużej, ale i Polonia dzięki dobrym ostatnim wynikom wyskoczyła ponad strefę spadkową. Zremisowali w Bydgoszczy 1:1 i ograli Wisłę Płock 2:0. Nie będzie to więc chyba spacerek biorąc pod uwagę, że będzie to kolejny Wasz mecz w ciągu krótkiego czasu, a Polonia odpoczywała w środę od pucharu?
Polonia miała podobny nieco początek do nas. Wiem jakie były tam oczekiwania, bo znam także tamte klimaty. Kibice oczekiwali szybkiego powrotu do ekstraklasy, ale klub musi radzić sobie także z różnymi problemami. Drużyna gra jednak z meczu na mecz coraz lepiej, zdobywa punkty i myślę, ze jeszcze sporo ich zdobędzie. Kwestia gry w środę to na pewno jest to dla nas pewien minus, ale dobrze, że nasz mecz wygraliśmy. Gorzej by nam było się podnieść po porażce . Bytomianie mają jednak przed sobą długą drogę do Gdyni i myślę, ze na zmęczenie nie możemy patrzeć. Do meczu każdy się zregeneruje i na sto procent będziemy przygotowani do walki.
My im nie pomożemy jednak tym razem. Wiemy o jaką stawkę gramy. Szkoda by było zepsuć taką piękną passę jaką mamy . Jest teraz znakomita atmosfera w klubie. Każdy z uśmiechem przychodzi na treningi. Wiemy jak gorzki był smak porażek i niepowodzeń. To bolało, każdy to przeżywał, analizował. Miejmy nadzieję, że te „złe demony“ są już za nami i do końca sezonu przed nami tylko to co dobre. Zdarzą się jakieś potknięcia, ale patrzmy pozytywnie w przyszłość.
Po meczu z Polonią przyjdą 3 kolejne wyjazdy, niektórzy mówią, że to będą "mecze prawdy" i zweryfikują Waszą formę.
Na pewno musimy wygrywać mecze u siebie. To jest klucz. Na razie najważniejszy jest każdy najbliższy mecz, a po 19 listopada będziemy wiedzieli o jakie cele powalczymy. Liga jest nieco „zwariowana“ i w każdym meczu przeciwko każdej drużynie trzeba walczyć i każdy może wygrać z każdym. Wcale nie jest powiedziane, że mecz w Szczecinie, Poznaniu czy Gliwicach będzie trudniejszy od tego sobotniego z Polonią. Wcale tak nie musi być, więc na razie koncentrujemy się na sobocie.
Rozmawiał: tomryb
Copyright Arka Gdynia |