TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

20.10.2011

PP: Arka sprawcą kolejnej niespodzianki.

W spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski Arka Gdynia pewnie pokonała na własnym stadionie ekstraklasową Polonię Warszawa 3:1 i awansowała do ćwierćfinału rozgrywek "tysiąca drużyn". Bramki dla I-ligowca strzelili: Sławomir Mazurkiewicz, Tomasz Jarzębowski oraz Mirko Ivanovski. Honorowe trafienie dla gości uzyskał Aleksandar Todorovski z przepięknie wykonanego stałego fragmentu gry. Dość liczna publiczność w Gdyni oklaskiwała bardzo dobrą grę swoich ulubieńców, natomiast Czarne Koszule zaprezentowały się fatalnie. Dla gospodarzy było to czwarte, kolejne zwycięstwo i 9. mecz bez porażki.

 

Arka w ostatnich tygodniach złapała wiatr w żagle i jest wyraźnie na fali. Potwierdzeniem zwyżki formy żółto-niebieskich była pucharowa konfrontacją z Polonią Warszawa. Trener Petr Nemec zmuszony był dokonać dwóch zmian. Kontuzjowanego palestyńskiego stopera Omara Jaruna, zastąpił powracający do gry Krzysztof Łągiewka, a zamiast oszczędzanego na mecz ligowy z Polonią, ale Bytom - Bartosza Flisa, w ataku zagrali Mirko Ivanovski i Janusz Surdykowski.

Gospodarze zagrali wzmocnioną obroną, cofnięci na własne przedpole oraz agresywnie i z polotem w ataku. Tymczasem występujący w ekstraklasie goście ze stolicy, całkowicie zawiedli, żeby nie powiedzieć, że zaprezentowali się dramatycznie słabo - zwłaszcza w pierwszej części spotkania, o co pretensje miał i za co przepraszał kibiców na konferencji prasowej trener Jacek Zieliński. Bezradnie na "wyczyny" i popisy swojej drużyny spoglądał z trybun pięknego stadionu w Gdyni - dyrektor sportowy i wiceprezes Czarnych Koszul - Włodzimierz Lubański.

Spotkanie szybko ułożyło się po myśli żółto-niebieskich. Najpierw w 17. minucie kapitan gospodarzy Krzysztof Mazurkiewicz fantastycznym zwodem, niczym rasowy napastnik minął w środku pola dwóch graczy Polonii, po czym oddał z pozoru niegroźny strzał z dystansu, ale bramkarz Polonistów Michał Gliwa, niespodziewanie dla wszystkich popełnił fatalny błąd i przepuścił mocno podkręconą futbolówkę po rękach do siatki.

Drugi cios Arkowcy zadali 12 minut później. Aktywny jak zwykle Jakub Kowalski bardzo szybko i niekonwencjonalnie rozegrał rzut wolny na prawo do Marcina Radzewicza, który płasko dośrodkował w pole karne do Tomasza Jarzębowskiego, a były Legionista precyzyjnym uderzeniem z bliska nie dał żadnych szans Gliwie.

Więcej emocji i lepszej gry ze strony gości mieliśmy w drugiej odsłonie. Już na początku, po wcześniejszych, długich przepychankach podczas egzekwowania rzutu wolnego sprzed pola karnego Arki - fantastycznie z 18 metrów i nie do obrony uderzył wykazujący najwięcej ochoty do gry prawy obrońca Aleksandar Todorovski. Kontaktowy gol poderwał do gry gości z Warszawy.

Kluczowym momentem meczu była 72. minuta spotkania, która potwierdziła starą piłkarską zasadę, że niewykorzystane okazję szybko się mszczą. Zamiast remisu mieliśmy decydującą o awansie Arki bramkę na 3:1. Najpierw bezbłędny dotąd Maciej Szlaga wypuścił piłkę po strzale z dystansu Dorde Cotry, ale rosły Edgar Cani, w sobie tylko znany sposób, dwukrotnie nie potrafił z bliska wbić piłki do siatki gospodarzy.

Najpierw trafił wprost w bramkarza gdynian, a po chwili piłkę z linii bramkowej wybija jeden z obrońców Arki. Żółto-niebiescy błyskawicznie wyprowadzili zabójczą kontrę! Mirko Ivanovski ruszył sprintem do prostopadłego podania, od dopiero co wprowadzonego Bartosza Flisa i pokonał Gliwę precyzyjnym, płaskim uderzeniem z linii pola karnego. Od tego momentu gospodarze ponownie, w pełni kontrolowali grę, a goście ze stolicy tylko szamotali się bezradnie w gdyńskich sieciach. Czego skutkiem była m.in czerwona kartka dla Pawła Wszołka za drugi brzydki faul.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia