Aktualności
08.10.2011
Pomeczowa konferencja: To był nasz najlepszy mecz.
Janusz Kubot (Zawisza):
- Przede wszystkim chcę pogratulować trenerowi zwycięstwa. Ten mecz mógł się podobać kibicom, padło dużo bramek. My oczywiście nie mamy takich dobrych humorów jak Arka. Graliśmy dziś fatalnie w pierwszej połowie w obronie. Obrona zagrała dziś w innym składzie niż zwykle i popełniała szkolne błędy. Szkoda, że sytuacja zaraz po przerwie Wójcickiego nie skończyła się golem. Uporządkowaliśmy grę w drugiej połowie grę, mieliśmy parę sytuacji, szkoda, że nie udało się ich wykorzystać, bo mecz byłby jeszcze ciekawszy. Byłoby 4:3 i Arka nie miałaby takiego komfortu, a tak cały czas utrzymywała się różnica dwóch bramek i kontrolowała mecz. Szybko się bardzo korzystnie ułożyła ta gra dla Arki, bo szybko zdobyli gola i łatwiej im było grać z kontry. Podziękowałem chłopakom za ten mecz, bo chcieli grać do końca. Szkoda, że ta nasza passa została przerwana, ale Arka to porządna firma i dobra drużyna. Mówiłem już przed meczem, że ten zespół załapie jeszcze rytm i będzie groźna dla każdego przeciwnika.
My staraliśmy się przełożyć ten mecz ze względu na naszych kadrowiczów, ale udało się Adriana Błąda wcześniej zwolnić i nie grał drugiego meczu w kadrze, natomiast Oleksy wrócił dopiero dziś o szóstej rano do Bydgoszczy. Co prawda, usiadł na ławce, ale było wiadomo, że nie zagra. Zabrakło nam też Gevorgiana, który bardzo nam pomaga w akcjach ofensywnych, ale mamy szeroką kadrę i musimy sobie z tym radzić. Nie możemy siebie tłumaczyć tymi nieobecnościami, choc na pewno inaczej byłoby w tej obronie, gdyby zagrał Łukasz Skrzyński, bo to jest nasz kapitan, zawodnik bardzo doświadczony i nie byłoby z pewnością tak rażących błędów. Jeśli Arka dostała „frajerskie” bramki, to jak nazwać te nasze? Obrońca wykłada piłkę na piaty metr do przeciwnika... To są szkolne błędy. Pokażemy sobie te sytuacje, będziemy je analizować i wyciągniemy z nich wnioski.
Petr Nemec (Arka):
- Ja się mogę zgodzić z tym, że tak jak sobie życzyłem tego przed meczem, przy kamerach telewizji ten mecz mógł się podobać. Byliśmy skuteczni, strzeliliśmy pięć bramek, a były jeszcze okazje na więcej. Przeciwnik też miał swoje sytuacje i nie można było przysnąć, więc trzeba będzie to przeanalizować, bo przydarzyły nam się znowu błędy, których nie powinniśmy popełniać. Ułożył się ten mecz dla nas bardzo szybko. Zagraliśmy stylem, który do tej pory był typowy dla Zawiszy, czyli z kontry, co było jego atutem do tej pory, a dziś tą bronią wygraliśmy my. Po przerwie chcieliśmy przytłumić trochę to tempo, uspokoić grę, bo były duże emocje. Wiadomo, że kibice chcą, żebyśmy grali do przodu i strzelali dużo bramek, ale tak cały czas nie można. Całe szczęście, że rywal sytuacji po przerwie nie wykorzystał, za to my trafiliśmy po raz piąty i wygraliśmy.
Cieszę się bardzo z tych strzelonych bramek, z tego, że strzelił Arifović, że strzelił Jarzębowski, że strzelił Flis. Nie chciałbym tylko Flisa chwalić, ale taki mecz, jaki dziś od pierwszej minuty zagrał, to mnie miło zaskoczył i mam nadzieję, że to dla niego był przełomowy mecz i będzie tak dalej grał.
Nie wiem, z czego to wynika, ale nie potrafimy skorzystać w pełni z tego, że obejmujemy prowadzenie. Od razu chcemy strzelić dwie, trzy bramki, odkrywamy się, a rywal umiejący grać z kontry to bezbłędnie wykorzystał. Nie może tak być, a jest to praktycznie w każdym meczu, że po strzelonej bramce w ciągu kilku minut zaraz sami ją tracimy.
Dzisiejszy skład myślę, że był optymalny. Czekałem na Jarzębowskiego, bo jemu brakowało sił przez tą przerwę, którą ostatnio miał, ale było dziś widać, że na pozycji defensywnego pomocnika bardzo fajnie sobie dziś radził i nasza gra od razu trochę inaczej wyglądała. Można powiedzieć, że to był nasz najlepszy mecz i chciałbym, żeby to był ten przełomowy mecz. Musimy jednak szybko wziąć prysznic, żeby głowy nie poszły za wysoko, bo teraz jedziemy do Płocka, a za tydzień gramy z Polkowicami, które są na końcu tabeli, a wiadomo, jak ciężko się gra po zwycięstwie z liderem potem z ostatnią drużyną.
Na początku daliśmy młodzieżowca do obrony, a czas pokazał, że trzeba było dać tych młodzieżowców jak najdalej od własnej bramki. Postawiliśmy na trzech młodych napastników, choć Szwoch jest raczej podwieszony za napastnikami. Ta trójka teraz będzie sobie spokojnie walczyła o miejsce wyjściowej jedenastce i nie jest wykluczone, że zagrają w niej przynajmniej we dwóch. Arka wcale nie jest skazana na Ivanovskiego – to jest piłkarz, który bardzo dobrze gra w meczach u siebie, ale na wyjazdach jest niewyraźny i nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Ma też problem ze swoim zachowaniem, bo jego gestykulacje i żółte kartki, które za nie otrzymuje, jest to problem. Tymczasem dziś Flis zagrał bardzo dobry mecz, a i Arifović, gdy cały zespół gra dobrze, to i on zagrał dobrze.
Notował: Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |