Aktualności
04.10.2011
Jakub Kowalski: W Arce jest tak jak piszą w gazetach.
Arka notuje ostatnio serię meczów bez porażek. Marne to jednak pocieszenie, bo tylko remisuje. Bez wątpienia jedna z wiodących postaci w zespole Petra Nemca jest Jakub Kowalski. Prawy pomocnik żółto-niebieskich coraz lepiej czuje się w roli asystenta.
Czy po ostatnich meczach można stwierdzić, że w Waszej grze widać postęp?
Według mnie tak właśnie jest. Pojedynek w Katowicach był jednym z lepszych w naszym wykonaniu jeśli chodzi o grę piłką. Z meczu na mecz powinno wyglądać to coraz lepiej.
Ty z kolei jesteś wyróżniającym się zawodnikiem Arki. Jeśli dobrze policzyliśmy to w tej chwili Jakub Kowalski jest królem asyst w zespole.
Szczerze powiedziawszy to nie wiem ile mam asyst. Niemniej w każdym meczu staram się wypracować sytuację kolegom. Sam akurat zawsze miałem problem ze zdobywaniem goli. Dlatego cieszę się, że moje podania otwierają drogę do bramki. Chcę mieć jeszcze więcej asyst. Jako boczny pomocnik z tego żyję.
Doszukując się pozytywów to oprócz postępu w grze nie przegrywacie również meczów. Wliczając Puchar Polski od czterech spotkań jesteście niepokonani. Sami remisami jednak nic nie ugracie. Kiedy przyjdą zwycięstwa?
W lidze nie ma słabych zespołów. W sobotę gramy z Zawiszą i jest to odpowiedni moment na przełamanie oraz zapoczątkowanie serii zwycięstw. Potem jedziemy do Płocka i kolejne dwa mecze gramy u siebie. Liczymy na to, że w końcu fortuna zacznie nam sprzyjać i zaczniemy wygrywać seryjnie, a nie pojedyncze pojedynki. Nikomu z nas nie pasuje obecne miejsce Arki w tabeli.
Przed Wami mecze prawdy. Trzy z czterech spotkań gracie w Gdyni. Lepszej okazji na passę zwycięstw już chyba nie będzie?
Nikt nie lubi przegrywać. Jeśli miałbym wybór to wolałbym dwa mecze wygrać i dwa przegrać niż cztery zremisować. To zawsze o dwa "oczka" więcej. Nie przegrywamy, a to też plus, bo jak się nie da wygrać to i remis jest dobry. Czekamy na zwycięstwa i robimy wszystko aby to odmienić.
Jeśli w sobotę pokonacie Zawiszę to będziecie pierwszym zespołem w lidze, któremu udała się ta sztuka.
Chłopaki w szatni powtarzają, że ogranie Zawiszy bardzo by nam pomogło. Ograć lidera, który jeszcze nie przegrał to fajna sprawa. Gramy u siebie, będziemy mogli liczyć na wsparcie naszych kibiców. Wiem, że także z Bydgoszczy przyjedzie wielu kibiców. Szykuje się więc ciekawe widowisko. Oby tylko Arka wygrała.
W Gdyni czujesz się już dobrze?
Nie ukrywam, że na początku było mi ciężko. Przyszedłem z niższej ligi, nigdy wcześniej nie grałem przed tak liczną publiką. Odczuwałem lekki dyskomfort. Dla mnie to nowe doświadczenie. Na pewno nie raz nogi mi się trzęsły. Dla starszych, bardziej doświadczonych zawodników to coś normalnego, dla mnie z kolei zupełna nowość. Od meczu z Dolcanem odzyskałem zaufanie trenera, co bardzo mi pomaga. Na razie póki co gram w pierwszym składzie. Za zaufanie muszę odwdzięczać się dobrą grą.
Odzyskałeś zaufanie trenera, ale możecie także liczyć na gorące wsparcie z trybun.
Jest tak jak piszą gazety. Jeśli chodzi o Arkę i jej kibiców to jest to poziom nie I ligi, a ekstraklasy. Gdyni należy się ekstraklasa, a dla tych sympatyków warto grać na maksa. Nie raz na wyjazdy jeżdżą w takiej liczbie co w Suwałkach przychodzi na mecze u siebie. Jestem pod dużym wrażeniem ich postawy. Nic tylko im dziękować. Widać, że kochają Arkę. Są z klubem na dobre i na złe. O to chodzi. Teraz my musimy zacząć wygrywać.
Rozmawiał: Piotr Wiśniewski / naszemiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |