Aktualności
29.04.2011
2na2: Dariusz Ulanowski i Paweł Bednarczyk o derbach.
Paweł, może przybliżysz kibicom na początku czym tak naprawdę zajmuje się kierownik drużyny?
Paweł Bednarczyk: Na pewno nie jest to tylko wypisywanie zmian...(śmiech) Jest to całe spektrum różnych działań. Na początku sezonu zaczynam od zbierania dokumentacji nowych zawodników, skompletowania umów transferowych, kontraktów, certyfikatów. Ponadto gdy zawodnicy przyjeżdżają do Gdyni, to pomagam im znaleźć tutaj lokum i ogarnąć inne sprawy związane z zamieszkaniem w nowym miejscu. W trakcie sezonu jest to przede wszystkim organizacja zgrupowań zarówno w Gdyni jak i podczas meczów wyjazdowych – zapewnienie transportu, hotelu, wyżywienia. Oczywiście również zgrupowania przedsezonowe.
A jak wygląda dzień piłkarza Arki Gdynia?
PB: Generalnie o czym piszemy także na naszej stronie internetowej, w mikrocyklu tygodniowym w okresie startowym jest jeden dzień, w którym odbywają się dwa treningi, a w pozostałe dni są to pojedyńcze zajęcia. Treningi trwają średnio tyle co mecz, czyli około 90 minut.
Na czym polega nowa funkcja Dariusza Ulanowskiego, po zakończeniu czynnej kariery?
Dariusz Ulanowski: Zajmuje się grupami młodzieżowymi. Docelowo skierowany jestem jednak do Roberta Wilczyńskiego, aby pomagać mu przy roczniku Juniora Starszego. Przede wszystkim zajmuje się tym, żeby wszystkie niezbędne rzeczy potrzebne do treningu, takie jak sprzęt czy woda były zawsze przygotowane.
Darek, które derby utkwiły Ci w pamięci najbardziej?
Na pewno pamiętam dobrze derby w 1997, ale to ze względu na kibiców. Ja najmilej wspominam mecz, który wygraliśmy 4-0 w trzeciej lidze, a ja strzeliłem jedną z bramek. Mam nadzieję, że w niedzielnym meczu chłopacy wyjdą na boisko bardzo zmotywowani i przełamią w końcu tą dominację Lechii w meczach derbowych w ekstraklasie.
Paweł, a Ty jak wspominasz mecze derbowe?
Jestem w klubie od 6 lat, więc pamiętam wszystkie „nowożytne” spotkania pomiędzy Arką ,a Lechią. Zaczęło się w drugiej lidze, za trenera Stawowego. Tak się złożyło, że chyba w ciągu 2 tygodni rozgrywaliśmy mecz i rewanż. Były to pierwsze derby od wielu lat, więc atmosfera była bardzo gorąca. Wspominam je dobrze, bo w Gdańsku był remis 0-0, a u nas wygraliśmy 1-0. W Gdyni zapanowała duża euforia i radość, mimo, że wtedy wymagano od nas odprawiania wszystkich rywali w lidze kilkoma bramkami.
Z reguły mecze derbowe są ciężkie do oglądania. Widzimy w nich bardzo dużo walki czy wręcz brutalności. Jak będzie tym razem?
PB: Myślę, że taka już jest specyfika tych spotkań. Po prostu przede wszystkim jest w nich walka. Chociażby ostatni mecz w Gdańsku to wiele kartek i sądzę, że ten mecz może być podobny. Na pewno trudno spodziewać się remisu 4-4. Myślę, że to jedna czy dwie bramki mogą rozstrzygnąć wszystko, mam nadzieję, że tym razem na naszą korzyść. Trzeba pamiętać o tym, że wszystkie derby, które przegraliśmy w Ekstraklasie kończyły się jednobramkowym zwycięstwem gdańszczan, nie można powiedzieć żeby kiedykolwiek nas zdominowali. Były to bardzo wyrównane pojedynki, gdzie jeden gol decydował o euforii lub smutku.
DU: Nieważne jaki będzie styl gry, ważne żeby te derby były w końcu wygrane.
Co sądzicie o tym, że teraz mamy w obu drużynach wielu obcokrajowców. Czy dla nich to równie ważne spotkanie?
PB: Ja myślę, że profesjonalni piłkarze zawsze podchodzą zmobilizowani do meczu i zawsze chcą wygrać, bez względu na to czy jest to Lechia, Legia czy Lech. Na pewno jednak jest to jakiś dodatkowy bodziec, zresztą było to widać podczas jesiennego spotkania, gdy wszyscy byli niesamowicie naładowani.
DU: Mam nadzieję, że gra w Arce , a tym bardziej w derbach już sama wywołuje odpowiednią motywację.
Wiemy, że kibice "dodatkowo" demotywują zespoły już po piewszym wyjściu na murawę. Jak to wygląda ostatnio?
PB: Jeżeli chodzi o otoczkę derbową najbardziej w pamięci utkwiły mi te pierwsze derby, jeszcze w II lidze. Już sam przejazd na stadion Lechii wywoływał dreszczyk emocji. Policja eskortowała nas na sygnale z zawrotną prędkością, co o mały włos nie zakończyło się kolizjami ze zwykłymi użytkownikami dróg którzy nie do końca mogli uciec przed pędzącym na sygnale konwojem. A w kilku przypadkach było naprawdę blisko. Dodatkowe wrażenie robili stojący na wiaduktach, uzbrojeni po zęby funkcjonariusze, którzy wstrzymywali ruch na trasie naszego przejazdu. Teraz na samej trasie wygląda to nieco spokojniej, a być może oswoiliśmy się już z pewnymi widokami.
A na samym stadionie?
PB: Jeżeli ktoś nie zdawał sobie do tej pory sprawy z rangi tych meczów to po przyjeździe na Traugutta, szybko przekona się, że to nie jest "zwyczajny" mecz. Zdażyły się także w przeszłości m.in. prowokacje polegające na obrzucaniu nas śledziami, nie wspominając o słownych "pozdrowieniach". To działa jednak w obie strony. Tak już z derbami jest.
A jak piłkarze reagują na tego typu hasła czy prowokacje?
DU: Generalnie zawsze skupialiśmy się na meczu, na przeciwniku. Obecność i wsparcie kibiców było niezbędne i zawsze cieszyliśmy się, że jest z nami grupa naszych fanów. Myślę, że na nowym stadionie nasi kibice stworzą taką atmosferę, która pozwoli przerwać passę Lechii i rozpocznie serię naszych zwycięstw!
My także mamy taką nadzieję!
Rozmawiali: Aleksander Reyman, Bartłomiej Hapka.
Copyright Arka Gdynia |