Aktualności
17.03.2011
2na2: Michał Płotka i Krystian Żołnierewicz.
Zacznijmy od podsumowania meczu z Górnikiem Zabrze. Czy czujecie niedosyt po tym remisie?
Michał Płotka: Na pewno przełamaliśmy pewną złą passę. Udało nam się strzelić dwie bramki na wyjeździe i wywieźć punkt z boiska rywala. Taka sztuka nie udała nam się już od bardzo dawna. W Zabrzu graliśmy o pełną pulę i do jej wywalczenia zabrakło naprawdę niewiele. Tak jak w poprzednich spotkaniach zabrakło nam kilkunastu minut, żeby dowieźć korzystny wynik do końca i z tego powodu na pewno nie jesteśmy zadowoleni.
Krystian Żołnierewicz: Potrzebujemy punktów! Jesteśmy teraz w takiej sytuacji, że w każdym meczu musimy zdobywać pełną pulę. Na pewno został w nas niedosyt po poprzednim spotkaniu, ale warto zwrócić uwagę na pozytywy wspomniane wcześniej przez Michała i ogólną poprawę naszej gry. Jeżeli chodzi o następne spotkanie z Zagłębiem Lubin, to jestem optymistą.
Krystian to był twój drugi występ w Arce na poziomie Ekstraklasy. Porównując go z twoim debiutem sprzed kilku miesięcy podczas meczu z Legią w Warszawie, czy czułeś się dużo pewniej?
Michał Płotka: Grał jak profesor (śmiech)
Krystian Żołnierewicz: Na pewno pełne dziewięćdziesiąt minut jest zupełnie czym innym, niż wejście z ławki rezerwowych. Przygotowanie do wybiegnięcia w pierwszej jedenastce zaczyna się już w momencie wyjazdu na mecz. Jest czas, żeby się skoncentrować. Wejście z ławki nie daje tego komfortu. W Warszawie mój debiut był niespodziewany. Dostałem krótki sygnał i musiałem pojawić się na boisku. Taki występ od pierwszych minut zdecydowanie dodaje pewności siebie na przyszłość.
Wracając jeszcze do meczu w Zabrzu. Krystian, czy miałeś do siebie żal, gdy padła druga bramka wyrównująca dla zespołu gospodarzy?
Krystian Żołnierewicz: Uważam, że w tamtej sytuacji mogłem się lepiej zachować i zapobiec utracie bramki. Co prawda mieliśmy pecha, a cała sytuacja zrobiła się groźna po serii naszych wcześniejszych błędów. Nas było trzech, a Wodeckiemu dopisało szczęście. Jeżeli wcześniej byśmy się odpowiednio zachowali i wyszli do niego agresywniej myślę, że nie miałby miejsca, żeby dostać piłkę.
Michał w twojej grze na pozycji defensywnego pomocnika widać coraz więcej pewności, co owocuje obecnością w pierwszej jedenastce. Jak oceniasz decyzję o przesunięciu cię do pomocy?
Michał Płotka: Nie można powiedzieć, że mam pewne miejsce w składzie. Maciek Szmatiuk pokazał w meczu z Lechem Poznań, że także doskonale radzi sobie na tej pozycji. Myślę, że im więcej gram jako defensywny pomocnik, tym lepiej to wygląda. Zdaję sobie sprawę, że jest przede mną jeszcze wiele pracy. Wiem jakie mam niedoskonałości i co muszę poprawić. Cały czas nad tym pracuję, by być lepszym zawodnikiem. Na treningach staram się eliminować błędy, żeby później nie przytrafiały mi się podczas meczów ligowych. Defensywny pomocnik to pozycja wymagająca odrobinę innego zachowania, niż środkowy obrońca. Trzeba grać tyłem do przeciwnika. Cały czas jest się pod presją z rywalami na plecach. Trzeba nauczyć się sobie z tym radzić.
Przejdźmy do meczu z Zagłębiem Lubin. Czy jako zawodnicy odpowiadający za grę defensywną zwróciliście uwagę na to w jaki sposób gra w ofensywie nasz najbliższy rywal?
Michał Płotka: Mamy świadomość, że grają na granicy spalonego.
Krystian Żołnierewicz: Do tego dochodzi dwóch szybkich skrzydłowych. Szymon Pawłowski i sprowadzony przed sezonem David Abwo. Znamy ich z własnych obserwacji, ale na szczegółowe analizy przyjdzie pora przed meczem i jestem pewien, że będziemy do niego odpowiednio przygotowani.
Czy drużyna czuje presję korzystnego wyniku w najbliższym meczu?
Michał Płotka: Na pewno chcielibyśmy wygrać ten mecz, żeby odczarować nasz nowy stadion. Chcemy zdobyć trzy punkty dla siebie i dla kibiców. Myślę, że presja nie jest jeszcze aż tak duża, bo zostało jeszcze sporo meczów do zakończenia sezonu. Nasza pozycja nie jest tragiczna, bo różnice punktowe w tabeli są niewielkie. Nie możemy myśleć o presji na nas ciążącej, tylko skupić się na jak najlepszej grze i strzelaniu bramek. W Zabrzu pokazaliśmy, że potrafimy! Utarliśmy w końcu nosa tym dziennikarzom, którzy doliczali nam kolejne minuty bez strzelonego gola na wyjeździe.
Jaki wpływ na grę będzie miała nieobecność pauzujących za kartki Emila Nolla i Tadasa Labukasa?
Krystian Żołnierewicz: Myślę, że mamy na tyle szeroką kadrę, że powinniśmy dać sobie z tym radę. W drużynie wszyscy ciężko pracują na treningach, żeby wystąpić w meczu. Zarówno podstawowi gracze, jak i ci, którzy grają mniej. Na mecz z Zagłębiem tracimy naszych dwóch najlepszych strzelców, ale może dzięki temu ujawnią się nam kolejni. (śmiech)
Michał Płotka: Chciałbym dodać, że to będzie naprawdę duża strata, gdyż są to nasi podstawowi i zarazem bardzo doświadczeni zawodnicy. Tak jak powiedział Krystian mam nadzieję, że zmiennicy dobrze ich zastąpią i trzy punkty zostaną w Gdyni!
W takim razie życzymy powodzenia w piątek i „odczarowania” nowego stadionu!
Krystian Żołnierewicz: Chciałbym jeszcze pozdrowić Michała Szromnika!
Jako, że Michał Szromnik niedawno zmagał się z kontuzją nie mogliśmy pozostać obojętni tej prośbie i również serdecznie go pozdrawiamy!
Rozmawiali: Bartłomiej Hapka i Aleksander Reyman
Copyright Arka Gdynia |